Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 9 sierpnia 2005, 11:05

autor: Szymon Krzakowski

Blitzkrieg 2 - testujemy przed premierą - Strona 2

Blitzkrieg po raz pierwszy dane nam było poznać ponad dwa lata temu. Kilka zaledwie minut wystarczy poświęcić sequelowi, by przekonać się, że to twórcza kontynuacja, nie zaś zupełnie odrębny produkt. I bardzo dobrze!

Przeczytaj recenzję Blitzkrieg 2 - recenzja gry

I taktycznie

Z mapy strategicznej trafia się już bezpośrednio na pole bitwy. Zarządzania surowcami tu nie ma, więc – przynajmniej teoretycznie – pozostaje tylko zebrać własne oddziały i pokonać przeciwnika. Rzecz w tym, że trzeba do tego podejść z głową – zazwyczaj nie dysponuje się siłami gotowymi do otwartego ataku, a nowych jednostek siłą rzeczy wyprodukować się nie da. Można za to wezwać wsparcie – i to nie tylko, jak w pierwszym Blitzkriegu, lotnicze. Wystarczy jednym kliknięciem przejść do odpowiedniego menu i wybrać z niego konkretny oddział, by po chwili przybył nam z pomocą. Nie oznacza to jednak, że możemy w każdej chwili ściągnąć dowolną jednostkę. Liczba dostępnych posiłków jest ściśle ograniczona (niewykorzystane podczas misji przechodzą do kolejnych), a poza tym dostępne jest tylko wsparcie zaplanowane przez twórców. Co prawda, zazwyczaj pewne posiłki są gwarantowane, ale pozostałe trzeba sobie – poprzez ukończenie innych misji – samodzielnie odblokować.

Mapa strategiczna nie tylko jest łatwa w obsłudze, ale jeszcze na dodatek ładnie wygląda.

Jeśli wzywane wsparcie nadchodzi drogą lotniczą, można je skierować w dowolne miejsce. Spadochroniarze bez problemu dostaną się nawet na tyły wroga – o ile, rzecz jasna, ich transport nie ulegnie wcześniej zniszczeniu. Samoloty pełnią zresztą teraz znacznie większą rolę. Nie przejmuje się może nad nimi pełnej kontroli, ale np. myśliwcom można wskazywać cele, co i tak jest krokiem naprzód w stosunku do pierwszej części. Nie sposób też nie zauważyć, że powietrzne pojedynki stały się niezwykle efektowne – rozbijające się o ziemię maszyny naprawdę robią wrażenie, nie rozpadają się jak zabawki, ale toną w wielkiej chmurze ognia i dymu.

Jeżeli jednak wzywamy na pomoc czołgi czy piechotę, musimy kontrolować jeden ze strategicznych punktów. Po zajęciu pełniącego tę funkcję np. domu, najczęściej ulokowanego na granicy mapy, wezwane posiłki pojawią się znikąd w jego pobliżu. Autorzy twierdzą, że strategiczne punkty pozwalają też na przywołanie nowych rodzajów jednostek, których teoretycznie w danej misji być nie powinno, ale nijak nie zdołałem do tego dojść. Trzeba wierzyć na słowo – beta to w końcu beta.

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.