25 to Life - zapowiedź - Strona 2
Akcja „25 to Life” osadzona zostanie w jednym z wielkich amerykańskich miast. Podobnie jak w przypadku serii GTA, autorzy gry nie podadzą jego nazwy, a gra będzie traktowała o pojedynkach gangsterów z policją.
Przeczytaj recenzję 25 to Life - recenzja gry
Pomimo tego, iż singleplayer będzie stanowił solidny punkt 25 to Life właściwa zabawa skoncentruje się jednak na pojedynkach sieciowych. Posiadaczy komputerów osobistych rozwiązanie to nie powinno wcale dziwić, dla konsolowców (a szczególnie tych, którzy mieszkają w naszym kraju) wciąż pozostaje nowością. Gdybym miał wskazać wydany już tytuł, któremu pod tym względem do zapowiadanej gry jest zdecydowanie najbliżej byłby to Star Wars: Battlefront. Elementem odróżniającym od siebie te dwie pozycje jest oczywiście sama tematyka, pojedynki naziemne (wyłącznie przy użyciu piechoty) zdają się jednak prezentować zbliżony poziom. Jednym z czynników przemawiających za tym stanem rzeczy jest sam widok, w którym ukazana zostanie akcja. W 95 procentach PeCetowych sieciowych strzelanek mamy do czynienia z podglądem FPP. W 25 to Life zmuszeni będziemy do działania w trybie widoku z perspektywy trzeciej osoby (TPP). Z pewnością wprowadzi do rozgrywki nieco świeżości, obawiam się jednak, iż zagorzali sympatycy „rasowych” strzelanek będą tym rozwiązaniem zawiedzeni.

Sama konstrukcja multiplayera w 25 to Life nie będzie już raczej dla nikogo zaskoczeniem. Gracze będą mieli do wyboru dwie strony konfliktu – gangsterów lub funkcjonariuszy policji. Na samym wyborze „drużyny” zabawa się jednak nie skończy. Każda ze stron będzie bowiem miała swoje mocne, ale i słabe strony. Gracz będzie więc musiał podjąć dość istotną decyzję odnośnie preferowanego typu zabawy. Gangsterzy nie będą musieli liczyć się ze stratami po stronie ludności cywilnej (na każdej planszy znajdzie się spora liczba NPC-ów). Co więcej, pojawi się możliwość pojmania jednej z niewinnych osób w celu wykorzystania jej jako żywej tarczy. Rozwiązanie to, trzeba przyznać, zapowiada się dość interesująco. Dlaczego? Już wyjaśniam. Funkcjonariusze policji, podobnie zresztą jak ich „prawdziwi” odpowiednicy, nie będą mogli narażać życia niewinnych osób. Gangster z pojmanym kilka chwil wcześniej zakładnikiem będzie więc wyjątkowo trudnym celem do zlikwidowania. Stróże prawa w wielu aspektach rozgrywki będą jednak dysponowali sporą przewagą. Świetnym przykładem może być chociażby ich uzbrojenie, o którym szerzej opowiem nieco później. Generalnie więc zapowiadana gra najprawdopodobniej sprowadzi się do tego, czy będziemy chcieli siać spustoszenie nie licząc się przy tym z życiem okolicznych osób (oraz swojej postaci), czy może kolejne decyzje podejmiemy w bardziej wyważony sposób, mając jednocześnie na uwadze bogaty i zróżnicowany ekwipunek.
25 to Life zaoferuje cztery podstawowe tryby zabawy. Trzeba przyznać, iż zapowiadają się one dość ciekawie. „War” będzie typowym deathmatchem, występującym jedynie pod zmienioną nazwą. Zasady (a raczej ich brak) powinny być każdemu dobrze znane, nie ma więc sensu zbytnio się rozpisywać. Drugi tryb to „Raid”, czyli nalot policji na kryjówkę bandziorów. Stróże prawa próbują odnaleźć i zdobyć dowody, które mogłyby obciążyć przestępców, ci zaś muszą ich za wszelką cenę bronić. W trybie tym (a także dwóch pozostałych, o których powiem za kilka chwil) wystąpi już podział na drużyny. W skład każdej z nich wejdzie maksymalnie ośmiu zawodników (25 to Life obsłuży do 16 graczy).