F.E.A.R.: First Encounter Assault Recon - test przed premierą - Strona 3
„Zakochałem się w tej grze. Nie pamiętam już, kiedy z równym zaangażowaniem spędzałem czas podczas wyrzynania przeciwnika. Jeśli przeznaczona do testów beta jest aż tak wciągająca, to co będzie się ze mną działo po premierze pełnej wersji gry...”
Przeczytaj recenzję F.E.A.R.: First Encounter Assault Recon - recenzja gry

Rozgrywka jest bardzo żywiołowa. Mógłbym garściami sypać przykładami, jak w ciasnych tunelach dochodzi do wymiany ognia pomiędzy kilkoma postaciami naraz. Pociski trafiające w ścianę natychmiast podnoszą tumany pyłu, przez który trudno jest cokolwiek zobaczyć. Jeśli ktoś spróbuje pogodzić walczących za pomocą wyrzutni rakiet, wokół rozpętuje się prawdziwe piekło. Nie dość, że kurz utrudnia jakiekolwiek celowanie, to jeszcze czarny dym po eksplozji pocisków całkowicie przesłania ekran. Nie pomaga nawet przytwierdzona do kombinezonu latarka. Gdy kurz opadnie, a wokół zrobi się cicho, ślady po walce można zobaczyć w postaci okazałych dziur po kulach, wszędobylskiej krwi oraz rozczłonkowanych trupów komandosów lub terrorystów.
W F.E.A.R. żołnierze poruszają się stosunkowo wolno, co ułatwia anihilację każdej napotkanej postaci. Można się schylać i skakać, ale z reguły ciężko jest wybrnąć spod ostrzału, zwłaszcza jeśli ktoś dysponuje karabinem maszynowym. Wielbiciele gier typu Quake III Arena, gdzie przetrwanie kilku wystrzałów z wyrzutni rakiet nie jest wielkim problemem, z pewnością nie pokochają F.E.A.R., chyba że przypadnie im do gustu fakt, że czasem po kilkunastu krokach od „respawnu” leży się już z powrotem na ziemi. Tryb multiplayer skierowany jest raczej do fanów realistycznych „strzelanek”, gdzie jedno perfekcyjne trafienie ma większe znaczenie niż bezzasadne wypluwanie pocisków w myśl zasady „ile fabryka dała”.

Co ciekawe, w F.E.A.R. bardzo dobrze premiowane są ataki bez użycia broni. Chodzi tu o słynny już w niektórych kręgach kopniak z wyskoku. Nie posiadający zbroi gracz, po takim ciosie niemal natychmiast pada na ziemię. Inna sprawa, że niedoświadczony w walce wręcz użytkownik może mieć olbrzymie problemy z oceną odległości, w której akrobacja powietrzna jest skuteczna. Podczas kilkunastu godzin z F.E.A.R. niejednokrotnie obserwowałem sytuacje, gdzie gracze skakali wokół siebie jak poparzeni i żaden z nich nie był w stanie wyrządzić przeciwnikowi krzywdy (do czasu, aż inny gracz nie podbiegł do walczących i pogodził obu serią z karabinu maszynowego).