autor: Daniel Sodkiewicz
Operation: Matriarchy - testujemy przed premierą - Strona 3
Akcja gry ma miejsce w XXIV wieku, na skolonizowanej przez ludzi planecie o nazwie Velian. Ziemię tę opanował tajemniczy wirus. Jak się okazało, mężczyźni w przeciwieństwie do kobiecej części mieszkańców, byli odporni na działanie choroby.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Przeciwnicy
Nie mniej ważni w FPS-ach są przeciwnicy, bo przecież to dla nich nosimy wszystkie te ciężkie giwery. Większość monstrów to, jak wspomniałem, przeminione w cyborgi kobiety. Nie braknie jednak dziwnych pająków czy fantazyjnych form wyhodowanych na podobieństwo ziemskich zwierząt. Zdarzają się również przeciwnicy „dwa w jednym”: dużych rozmiarów potwór z wywierconą dziurą w brzuchu, a w jego wnętrznościach siedząca kobieta obsługująca karabin maszynowy.

W grze użyto technologii ragdoll, która odpowiada za rzeczywiste ruchy przeciwników. Na razie aspekt ten jest jednak mocno niedopracowany. Widać, że został on już do gry zaimportowany, jednak po zabiciu wrogów, ich ciała zachowują się, jakby nie miały mięśni. Nad tym programiści z MADia dopiero pracują. Podobna sytuacja ma miejsce z systemem obrażeń, który na razie praktycznie nie istnieje. W wersji ostatecznej, miejsce trafienia ma realistycznie odzwierciedlać zadane obrażenia. W zaawansowanym stadium prac są natomiast bronie. W finalnej wersji będzie ich 16, w dostępnej becie mogliśmy postrzelać kilkoma z nich, zarówno tymi zwykłymi (zwyczajne karabinki), jak i tymi potężniejszymi (bazooki). W tej kwestii nie będzie źle i nie będzie rewolucyjnie, choć w przypadku kilku giwer z pewnością napotkamy na dość innowacyjne wizje.

Na koniec warto wspomnieć o misjach, jakie przyjdzie nam wykonywać. Niestety, w większości ograniczają się one do znalezienia przycisku otwierającego przejście do dalszych kompleksów bazy obcych, co wiąże się z masową eksterminacją wrogów. Zdarzają się również misje na otwartych przestrzeniach (engine radzi sobie świetnie nie tylko w pomieszczeniach zamkniętych), które jeden z zagranicznych serwisów porównał do Serious Sama. Trudno się nie zgodzić. W takich momentach otrzymujemy najpotężniejsze dostępne w grze bronie (m.in. sześciolufowy karabin maszynowy) i masowo uśmiercamy hordy biegnących na nas nieprzyjaciół.
Podsumowanie
Obecnie największą zaletą programu jest jego świat. Technologicznie gra również nie odbiega od dzisiejszych standardów, możemy więc spodziewać się bardzo porządnego shootera ze specyficzną grywalnością i fenomenalną wizją obcej cywilizacji. Data premiery Operation: Matriarchy została zapowiedziana na czwarty kwartał tego roku.
Daniel „KULL” Sodkiewicz