autor: Maciej Myrcha
Empire Earth II - zapowiedź - Strona 2
Firma Mad Doc składa się z fanów RTS-ów. Nic więc dziwnego, iż przed nimi stanęła szansa stworzenia gry, w jaką od zawsze chcieli grać – jeszcze bardziej wciągającą, jeszcze bardziej strategiczną i oferującą więcej niż jakikolwiek RTS przed nią.
Przeczytaj recenzję Empire Earth II - recenzja gry
Kolejną nowinką, z którą programiści z Mad Doc wyjdą w stronę graczy jest War Planner. Będzie on najbardziej pomocny przy grach multiplayer, aczkolwiek przy pojedynkach z komputerowym przeciwnikiem również docenimy jego zalety. Planując wojnę będziemy mieli podgląd całej mapy i możliwość omówienia wszystkich planów z naszymi sojusznikami dzięki czatowi. Co więcej, na mapie zaznaczać będzie można różnego rodzaju strzałki, iksy, kółka, pisać tekst i wszystkie tego typu rzeczy – czyż nie wygląda to jak prawdziwe planowanie ofensywy?
Ciekawym rozwiązaniem są również Korony. Idea tego pomysłu polega na wynagradzaniu graczy za poszczególne osiągnięcia. W Empire Earth 2 możemy zostać wynagrodzeni za posiadanie największych sił zbrojnych, zabicie największej ilości nieprzyjaciół czy najlepsze osiągi w ekonomii. Każda taka Korona ma dwa aspekty: po pierwsze na pewien okres czasu (nie zawsze możemy być najlepsi) otrzymujemy dość potężny bonus, po drugie otrzymujemy jednostkę Leader, która zwiększa efektywność innych jednostek (lub budynków w zależności od rodzaju bonusu) i co więcej, zostaje w naszej armii nawet po utracie Korony.
W pewnym momencie rozgrywki w gry typu RTS pojawia się zmora w postaci utraty panowania nad chaotycznie biegającymi po mapie oddziałami. Pracowicie gromadzimy zasoby, budujemy ogromne armie, wysyłamy je do boju i... widzimy, jak wszyscy malowniczo maszerują, niestety nie tam, gdzie powinni, a wróg roznosi nasze wojsko w puch. I tutaj Mad Doc ma coś zaoferowania, mianowicie formacje. Aby jednak nie było zamieszania co do wyboru, również nie przesadzono z ilością – 3 lub 4 dobrze zaprojektowane formacje są lepsze niż 15 słabych. Dzięki tym formacjom będziemy mieli większą kontrolę nad naszym wojskiem, które w odpowiedniej chwili zaatakuje w miejscu najbardziej wrażliwym lub też wycofa się na z góry upatrzone pozycje.
Zajmijmy się teraz sztuczną inteligencją – w grach jednoosobowych dość ważny czynnik rozgrywki. Tutaj również Empire Earth 2 postara się nas zaskoczyć. Otóż komputer będzie grał na tych samych zasadach co my. Żadnego oszukiwania, żadnych forów, żadnej przewagi militarnej czy ekonomicznej na początku gry. Co więcej, AI nie będzie oszukiwać, stanie się bardziej dynamiczna i będzie adaptować się do posunięć gracza. Programiści zaimplementowali sztucznej inteligencji pewne rodzaje zachowań podobne do ludzkich, tak więc komputerowy przeciwnik sam będzie ustalał sobie priorytety takich celów jak gromadzenie surowców, eksploracja mapy, stawianie budynków, zajmowanie terytoriów, rozwój technologiczny, dyplomacja, produkcja jednostek itp. Nie zobaczymy więc jednostek wroga uparcie atakujących nasze pozycje zawsze w tym samym miejscu, możemy jednak być pewni, że komputer zaatakuje wtedy, kiedy będziemy najbardziej osłabieni. System sztucznej inteligencji jest również zróżnicowany w zależności od tego, jaką cywilizacją dowodzi, jakie są nasze strategie, typ mapy, pogoda czy sposoby ataków. Z komputerem można będzie się również sprzymierzyć, on sam zaproponować może także sojusz.
Kolejna frustrująca rzecz, z jaką można spotkać się w strategiach czasu rzeczywistego, zarządzanie zasobami ludzkimi, zostało rozwiązane dzięki Citizen Manager. Zawsze pojawi się moment, kiedy posiadamy dziesiątki, jeśli nie setki, mieszkańców którzy zbierają jedzenie, wznoszą budynki, polują, jednym słowem wykonują codzienne prace. Wtedy skierowanie części z nich do innych prac jest nie dość, że czasochłonne to jeszcze bardzo męczące. Citizen Manager w przystępny sposób pokazuje wszystkie nasze zasoby, ilość mieszkańców wykonujących dane prace oraz tego typu statystyki. Teraz wystarczy tylko wskazać miejsce źródłowe i docelowe oraz określić jaka ilość mieszkańców ma wykonać polecenia i voila – obserwujemy zmianę prac.