autor: Marcin Cisowski
Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - zapowiedź - Strona 4
Sequel znakomitej gry akcji/TPP z 2003 roku, która pozwalała nam wcielić się w Sama Fishera - tajnego agenta, członka grupy nazywanej „Third Echelon”, jaka wchodzi w skład NSA (National Security Agency).
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - recenzja gry na PC
Dzięki widokowi trzecioosobowemu szpiedzy będą mieli zawsze pełny przegląd pola, będą mogli zareagować na najmniejszy nawet ruch czy błyśnięcie latarki i dać susa w cień. Natomiast biedni najemnicy cały czas będą narażeni na atak przeciwnika zza pleców, który może zakończyć się ogłuszeniem, lub użyciem ich własnej osoby jako żywej tarczy. Jak widać, autorom zależy na jak największym zbalansowaniu sił obu stron, tak aby żadna z nich nie przeważała. Najważniejszą jednak informacją odnośnie trybu multiplayer jest zaskakująco mała liczba graczy przypadająca na daną rozgrywkę. Kiedy w grach MMO spotykają się tysiące graczy, a w FPP batalie toczą ich dziesiątki, Splinter Cell: Pandora Tomorrow oferuje jednorazowo zabawę w trybie multiplayer dla czterech graczy. Jest to świetne rozwiązanie, gwarantujące możliwość dobrego zaplanowania działań, bez wkradnięcia się jakiegokolwiek elementu chaosu. Dzięki temu pojedynki będą mogły stać się małymi dziełami sztuki, demonstracją idealnej synchronizacji działań zespołowych. Dlatego mapy nie będą wielkościowo zbyt duże, dzięki czemu nie będą możliwe długotrwałe ucieczki i gonitwy, bo nie na tym ta zabawa ma polegać, ale jednocześnie, dzięki przemyślanej konstrukcji lokacji, gracze będą mogli w spokoju realizować swoje taktyki bez obawy, że są cały czas na widoku. Tak przedstawia się konstrukcja trybu wieloosobowego – jak wypadnie to wszystko w rzeczywistości przekonamy się za kilka tygodni.
Za stronę graficzną produktu odpowiedzialny jest engine znany z pierwszej części, który został oczywiście odpowiednio podrasowany na potrzeby sequela. Sam tym razem odwiedzi bardziej egzotyczne i „dzikie” tereny świata, przez co otoczenie będzie bardziej szczegółowe, bogatsze w detale, pojawi się rozbudowana flora, zbiorniki wodne, a tereny otwarte, które nie były mocną stroną pierwszej części, również ulegną poprawie. Na uwagę zasługuje fakt jeszcze bardziej udoskonalonego oświetlenia, które było wizytówką i taką wisienką na szczycie tortu w poprzedniej edycji. Do tego wszystkiego dodać należy pomniejsze, ale również sympatyczne efekty, jak np. następstwa wiejącego wiatru, iskry. Jak widać, nie ma rewolucji, ale i narzekać nie można, bo za bardzo nie ma tu czego poprawiać.
Co się tyczy oprawy dźwiękowej, to jak informuje producent będzie ona iście hollywoodzka. Głosów głównym bohaterom użyczą gwiazdy ekranu, może nie ze ścisłej pierwszej ligi, ale jest to jeszcze rzadkością w grach komputerowych, aby zatrudniać znane nazwiska do odgrywania wirtualnych postaci (Polska na tym polu radzi sobie jednak całkiem nieźle J ). Tacy aktorzy jak Michael Ironside (Top Gun, Starship Troopers) w roli Sama Fishera, czy Dennis Haysbert, znany z roli prezydenta Palmera w serialu „24 godziny”, jako dobry przyjaciel, a zarazem zwierzchnik głównego bohatera, gwarantują filmową ucztę dla ucha. Muzyka była ważnym elementem pierwszej odsłony Splinter Cell. Do skomponowania soundtracku dla Pandora Tomorrow zaproszono Lalo Schifrina, argentyńskiego kompozytora, który zasłynął w świecie filmu głównie tematem przewodnim serialu, a następnie filmu „Mission: Impossible”. Z całym szacunkiem dla twórców gry, nie zgodzę się z wysoce przesadzonym stwierdzeniem, że „żaden kompozytor tej klasy nie pracował jeszcze przy produkcji nowych gier”. Wystarczy wspomnieć autora muzyki do Metal Gear Solid 2 – Harrego Gregsona – Williamsa, który ma w swoim dorobku muzykę do takich obrazów jak Telefon, Mrówka Z, Armageddon (tu nie jako główny kompozytor), czy będący obecnie w fazie postprodukcji Shrek 2. Nie zmienia to jednak faktu, że muzyka również będzie mocnym atutem nadchodzącego dzieła Ubi-Softu.
Podsumowując, klaruje nam się bardzo optymistyczny obraz Splinter Cell: Pandora Tomorrow. Często jednak bywa, że zapewnienia producenta i wszystkie pozytywne informacje przed premierą biorą w łeb przy konfrontacji z finalnym produktem. W tym jednak konkretnym przypadku możemy w ciemno postawić chyba każe pieniądze, że sequel, niezależnie od platformy na jaką został przygotowany, będzie co najmniej tak dobry jak jego starszy brat, a dzięki fantastycznie zapowiadającemu się trybowi multiplayer przyciągnie do gry nowych miłośników, prezentując zupełnie nowy model rozgrywki on-line, a starym wyjadaczom pozwoli praktycznie w nieskończoność bawić się w ich ulubione podchody. A rozpoczną się one już w marcu.
* - członkinią NSA jest także koleżanka Jamesa Bonda z ostatniej części cyklu „Śmierć nadejdzie jutro” – agentka Jinx, grana przez Halle Berry.
Marcin „Cisek” Cisowski