autor: Marcin Cisowski
Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - zapowiedź - Strona 2
Sequel znakomitej gry akcji/TPP z 2003 roku, która pozwalała nam wcielić się w Sama Fishera - tajnego agenta, członka grupy nazywanej „Third Echelon”, jaka wchodzi w skład NSA (National Security Agency).
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's Splinter Cell: Pandora Tomorrow - recenzja gry na PC
Nad Splinter Cell: Pandora Tomorrow pracują dwie niezależne ekipy. Ubi Shanghai odpowiedzialna jest za stworzenie godnego następcy dla trybu single-player z pierwszej części, Ubi Annecy natomiast podjęło się zadania nowatorskiego, ale i niezwykle ryzykownego, mianowicie zaadaptowania gatunku „sneaker’ów” ze wszystkimi jego cechami do trybu multi-player. Gry posiadające w swoim tytule imię i nazwisko jednego z najbardziej cenionych współczesnych autorów thrillerów politycznych są gwarancją zajmującej, logicznej i ocierającej się nieomal o rzeczywistość fabuły. W największym skrócie: historia opowiedziana w pierwszej części rozgrywa się w 2004 roku, podczas wewnętrznego konfliktu politycznego Gruzji, który z wolna przeradza się w wojnę, a wszystko przez pałającego nienawiścią do świata (z wyszczególnieniem USA) pana prezydenta. Scenariusz do Splinter Cell: Pandora Tomorrow napisał JT Petty, ten sam, który był odpowiedzialny za fabułę części pierwszej. Tym razem przyjdzie nam poprowadzić dzielnego Sama przez Wschodni Timor, gdzie indonezyjscy partyzanci zagrażają narodowemu bezpieczeństwu Ameryki. Jak zapowiada autor scenariusza, historia rozgrywająca się w uniwersum Toma Clancy’ego jest jeszcze głębsza, jeszcze bardziej realistyczna i mroczniejsza. Ponadto ma być opowiedziana w sposób bardziej zwarty niż miało to miejsce w części poprzedniej i, mimo, że nadal kręci się wokół globalnego zagrożenia, duży nacisk został położony na przedstawienie osobowości Fishera, a także struktur NSA, co zaowocuje poznaniem innych pracowników tajnej agencji.
A jakie konkretne zmiany w rozgrywce przewidzieli autorzy? Są one w dużej mierze kosmetyczne, ale oczywistym jest, że zbyt wiele w tej materii zmienić się nie da. Jak można było się domyślić, dojdzie parę nowych ruchów (kilka już znanych zostanie usprawnionych), nowe elementy ekwipunku, uzbrojenia itp. Sam nauczył się między innymi takiego oto manewru: będąc w znanej i lubianej pozycji między dwoma ścianami, po wspięciu się na odpowiednią wysokość, może przerzucić ciężar ciała na jedną z nóg i swobodnie z „wysokogórskiej” pozycji wycelować w nieświadomego zagrożenia przeciwnika. Jeden z nowych ruchów umożliwi Fisherowi pokonywanie otwartego, odsłoniętego terenu w taki sposób, aby nie zostać zauważonym i cały czas pozostać pod osłoną cienia. Do tego doliczyć należy kilka wymyślnych nowych akrobacji, takich jak choćby kultowa już poza z Leona Zawodowca. Do nowych pomysłów z zakresu sterowania należy z pewnością zaliczyć interesujące wykorzystanie kontrolerów z funkcją force feedback. Mianowicie, kiedy bohater znajdzie się w pobliżu miny, gracz dostanie ostrzeżenie w postaci drgań. Lekkim modyfikacjom uległ także ekwipunek oraz uzbrojenie. Sam został wyposażony w gogle z noktowizorem, które dodatkowo wykryją np. zamontowane przy drzwiach pułapki. Novum jest też udoskonalenie najlepszego przyjaciela Sama – FN7. Pistolet został obdarowany laserowym celownikiem, dzięki któremu o wiele łatwiej przyjdzie nam precyzyjne celowanie. Niestety – ma to dwie strony medalu, ponieważ, jak łatwo się domyślić, przeciwnik może zauważyć skupioną na jego ciele wiązkę promieni laserowych, co momentalnie wzbudzi przynajmniej podejrzenia, zdradzi miejsce pobytu bohatera, a następnie spowoduje wszczęcie alarmu i cały misterny plan pójdzie... . Autorzy bardzo sobie chwalą nowy, zaprojektowany przez siebie system sztucznej inteligencji, „Ambient A.I.”.