autor: Piotr Deja
Neverwinter Nights: Hordes of the Underdark - przed premierą - Strona 2
Neverwinter Nights: Hordes of the Underdark to drugi oficjalny dodatek do gry z gatunku cRPG Neverwinter Nights osadzonej w realiach dobrze znanego miłośnikom fantasy świata Forgotten Realms.
Przeczytaj recenzję Neverwinter Nights: Hordes of the Underdark - recenzja gry
Tereny: Cztery – wszystkie dopracowane graficznie do najdrobniejszych szczegółów. Pierwszy to jaskinie Podmroku, bezdenne i ciągnące się w nieskończoność, w których światło jest słabe i nikłe, a mrok i ciemność okrywa roje kamieni, stalagmitów i minerałów. Drugi to kolejne miasto – ale nie takie zwykłe, ludzkie, ale miasto mrocznych elfów, ciemne, zimne, z motywami pająków i pajęczyn. Kolejne dwa to siedziby dwóch stworów: Beholderów (korytarze zbudowane z jakby żyjącego, oddychającego ciała, posiadające czerwoną poświatę) i Łupieżców Umysłu (piękne świątynie i budynki, jednak wszystko zbudowane rękami zniewolonych ofiar).
Uzbrojenie: Na razie wiadomo tylko o biczu i krasnoludzkim toporze, ale ma być więcej nowego sprzętu dla wojowników.
Zaklęcia: Twórcy mówią o czterdziestu nowych czarach. m.in.: błogosławienie lub zapalenie broni, piorun kulisty, zaklęcie miażdżące przeciw konstruktom, wybuch Horizikaula, potworna regeneracja (co rundę odzyskujesz +10 HP!), itp.
Klasy: Jest sześć nowych klas prestiżowych: Shifter (klasa tylko dla druidów, dzięki niej możesz przybierać najróżniejsze kształty i używać umiejętności zwykłych zwierząt jak i mitycznych bestii), Weapon Master (to ulepszony wojownik, który staje się jednością z wybranym rodzajem broni), Pale Master (jeśli kiedykolwiek chciałeś być nekromantą z prawdziwego zdarzenia, to właśnie ta klasa jest dla ciebie – zachowując przytomność umysłu kierujesz strasznymi siłami śmierci), Champion of Torm (to taki jeszcze doskonalszy, jeszcze lepszy paladyn, który trudni się obroną wiary, kościoła i ubijaniem strasznych potworów), Dwarven Defender (klasa tylko dla krasnoludzkich wojowników) i wreszcie – Red Dragon Disciple (uczeń czerwonego smoka, dzięki niemu możesz przejąć niektóre umiejętności tego stworzenia: wytrzymałość, ognisty oddech, siłę, co więcej, mogą nawet wyrosnąć ci skrzydła!).
Atuty: Ponad pięćdziesiąt nowych atutów, m.in.: pancerna skóra, zguba wrogów, pieśń klątwy, odporność na energię (ogień, mróz, kwas, elektryczność, dźwięk), epiczne atuty (np. uniki, odporność, szczęście), zwiększenie współczynnika (maksymalnie 10 razy), potężny szał, ulepszone ogłuszenie (i inne ataki), wspaniała inicjatywa, itp.
Granie: Autorzy obiecują lepsze i ciekawsze zagadki, rozwiązania itp. Tu nie ma konkretów. Konkrety są natomiast w poziomie – sugerowany poziom postaci rozpoczynającej grę w Hordes of the Underdark to 15-20. Skończyć możemy na 40 poziomie. Nie martwcie się, że będziecie zbyt potężni – równie potężni będą przeciwnicy, więc poziom trudności nie spadnie, za to walki – z użyciem nowych zaklęć i zdolności – staną się o wiele ciekawsze. Dodatek ma zająć 20 godzin gry, ale te 20 godzin to absolutne minimum. A wiadomo, że lepiej jest wpierw zająć się pobocznymi zadaniami, a dopiero potem skupić się na głównym wątku.
Po zebraniu informacji i ochłonięciu wiem jedno – nie mogę się doczekać. Lepiej dla mojego zdrowia psychicznego, żeby twórcy nie opóźniali premiery. Na szczęście Bioware nie ma w zwyczaju ciągle przesuwać premier swoich produktów.