New World niepokoi tuż przed premierą - Strona 2
Beta za chwilę, a premiera już niedługo. Amazon z kolei zamiast zachęcać graczy do swojego MMORPG-a robi zupełnie odwrotnie. Sprytna sztuczka marketingowa? Czy może po prostu brak umiejętności? Szkoda, bowiem cierpi na tym dobrze zapowiadająca się gra.
Przeczytaj recenzję Recenzja New World - MMO, którego potrzebowałem
Nowa ekspedycja to żadna rewolucja, tylko podstawa gatunku
Drugim elementem pokazu była Ekspedycja dedykowana dla postaci na najwyższym poziomie. Dungeon mimo obietnicy wyzwania nie okazał się tak ciężką atrakcją, jakby się mogło wydawać. Wierzę jednak, że w tym przypadku wynikało to ze zbyt dobrego ekwipunku, w jaki byliśmy wyposażeni. Niemniej mechaniki dawały sporo frajdy i tutaj gratulacje dla Amazona – poprawnie odrobili prace domową. Czemu tylko poprawnie?
Cały dungeon był przyjemną wycieczką, ale nie był przełomowy. Dla osób, które nigdy z MMORPG-ami nie miały do czynienia, może wydawać się czymś całkiem nowym. Niemniej użyte mechaniki były standardowe, czy też klasyczne dla tego gatunku. Zagadki środowiskowe wymagały współpracy graczy – w pewnym momencie trzeba było w określonym czasie zabić grupy przeciwników, gdy zespół był od siebie oddzielony. W efekcie cała ekipa musiała dobrać się w pary tak, aby jak najsprawniej poradzić sobie z wrogami.
Bossowie z kolei tym razem byli unikalni. Aby w ogóle móc dojść do pierwszego, trzeba było rozwiązać prostą łamigłówkę. Przeciwnik ten miał własną mechanikę, na którą trzeba było uważać – dbać o stacki i ściągać je w odpowiednim momencie. Szkoda tylko, że konkretny znacznik, sygnalizujący ilość stacków, był mało widoczny, bo inaczej zabawa okazałaby się przyjemniejsza. To samo dotyczy bardziej wyraźnej „telegrafii” ataków bossa, ale może była to po prostu kwestia wyuczenia się jego zdolności na pamięć.
System walki wydaje się… gorszy?
Amazon cały czas grzebie przy systemie walki w New World. Zmieniają zużycie staminy, przeskakiwanie między broniami (kiedyś były trzy, teraz dwie), czy ataki łączone. Odniosłem przy tym wrażenie, że całość stała się gorsza, niż była do tej pory. Potyczki wydawały się bardziej sztywne, zdecydowanie mniej dynamiczne, a do tego niezwykle powtarzalne – to z kolei sprawiło, że na dłuższą metę walka była zwyczajnie nużąca.
Winę za to ponosi ograniczona liczba zdolności. Każda broń ma dwa drzewka specjalizacji, w ramach których możemy odblokować maksymalnie trzy umiejętności oraz garść efektów pasywnych. Te ostatnie nie są w ogóle interesujące, a te pierwsze z kolei mocno ograniczone. Czasami użycie ich wydawało się mniej opłacalne, niż korzystanie ze standardowego ataku – postać czarowała ociężale, a animacje były zdecydowanie za długie.
Najbardziej odczułem to, gdy postanowiłem pograć, jako healer. Ze swoim leczącym kosturem bawiłem się wyjątkowo kiepsko. O ile strzelanie do wroga lub do sojusznika z laski, aby zadać obrażenia czy też wyleczyć brakujące zdrowie, było przyjemne, tak na zdolnościach zawiodłem się. Aktywacja umiejętności automatycznie przykleja nasz celownik do najbliższego towarzysza. Przerzucenie się na inny cel nie jest intuicyjne, a do tego wymaga nieco wysiłku i to dosłownego - musiałem szarpać myszką, aby celownik odkleił się od jednego sojusznika i przylgnął do innego.
Największą tragedią było używanie obszarowej zdolności leczącej – w tym przypadku nie mogłem swobodnie wycelować, gdzie chciałem, aby specjalne pole ochronne pojawiło się na ziemi. Zamiast tego musiałem użyć umiejętności pod stopami sojusznika, często marnując tym samym czar. Jestem również przekonany, że i moi towarzysze bawili się zdecydowanie gorzej niż poprzednio. Coś było nie tak ze zmianami w tym systemie walki. Tak, jakby New World zrobiło krok wstecz.
Może będzie lepiej? Może.
Beta zaraz się rozpocznie, premiera niedługo, a New World? New World nie wie, w którym miejscu chce się znajdować. Odnoszę wrażenie, że debiut tego MMORPG to taki zamaskowany Wczesny Dostęp, o którym Amazon nie chce mówić głośno. Tytuł ten nadal zapowiada się obiecująco, ale mam coraz więcej wątpliwości co do niego. A dokładniej co do stanu, w jakim zostanie wypuszczony.
Z pewnością nie ma co liczyć na to, że New World będzie „WoW killerem”. Zamiast tego spodziewam się przyzwoitej produkcji, która trafi dla osób lubujących się przede wszystkim w PvP. Nietypowy system walki nie każdemu przypadnie do gustu, ale z drugiej strony świat Aeternum kusi. Nie mogę ostatecznie jednak pozbyć się wrażenia, że wszystkie zmiany pozbawiają ten tytuł jego unikalności oraz potencjału i sprawią, że na koniec dnia to będzie produkcja po prostu poprawna.
Byłoby naprawdę szkoda, bowiem na rynku brakuje nieazjatyckiego, nowego MMORPG-a, który utrzymałby zainteresowanie graczy na dłużej. Zdecydowanie cierpimy na niedobór nowości tego typu. Niemniej dotychczasowe „sukcesy” Amazona na polu tworzenia gier pozwalają wątpić w sukces New World. Wiem, brzmię wyjątkowo sceptycznie, ale ostatecznie wierzę, że jeszcze będzie dobrze. Ktoś w końcu musi wierzyć, prawda?