Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 12 lipca 2020, 21:45

Grałem w Valhallę i Legion. Tej jesieni stawiam na Watch Dogs - Strona 2

Przed konferencją Ubisoft Forward miałem okazję zagrać w najnowsze odsłony obu głośnych serii, które Ubisoft wyda w tym roku. Po kilku godzinach z Assassin’s Creedem i Watch Dogs Legion, już wiem, że Legion będzie znacznie ciekawszym doświadczeniem.

To jak to jest z tym graniem każdym NPC?

Legion od samego początku reklamowany był jako gra z bardzo odważnym rozwiązaniem – nie uświadczymy tu bowiem jednego głównego bohatera, będziemy mogli natomiast wcielić w szeregi naszej organizacji dowolnego mieszkańca Londynu. Niezależnie od tego, czy jest to wysportowany pan w sile wieku, dość wątły hipster z mlekiem sojowym na wąsach czy leciwa staruszka (która może okazać się emerytowaną zabójczynią na zlecenie, kto wie?) – każde z nich ma szansę dołączyć do grona operatorów DedSec, których będziemy kontrolować. Takich ludzi musimy jednak najpierw przekonać do siebie poprzez wykonanie dla nich indywidualnych zadań, które zwiększą poparcie dla działań naszej organizacji.

Z tego, co mogłem zauważyć, odrobinę zmieniło się podejście do umownych „klas” obywateli. Wcześniej gra dzieliła mieszkańców na enforcerów, hakerów i infiltratorów, którzy w zależności od swojej roli byli bardziej sprawni w konkretnych dziedzinach. Tutaj nie widziałem już tych łatek, zamiast tego pojawiło się po prostu więcej archetypów postaci, w które mogą wpisywać się rekrutowani przez nas londyńczycy. Do swojej drużyny udało mi się pozyskać hakerkę, sierżanta policji, pracownika budowy oraz profesjonalną zabójczynię, która pomimo podeszłego wieku była zaskakująco żwawa w walce wręcz. Z czasem zrekrutowałem również panią adwokat oraz pracownika Albionu, co dało mi dostęp do kilku ciekawych możliwości.

Pomówmy o konkretach. O ile wiadomo, czego spodziewać się po hakerce czy policjancie, dysponowanie pracownikiem Albionu oznacza łatwiejszy dostęp do placówek tej organizacji. Strażnicy chętniej przymkną oko na człowieka w mundurze. Podobnie w przypadku policjanta i dostępu do posterunków policji czy budowlańca i możliwości wchodzenia na place budowy. Ta ostatnia postać posiada jednak jeszcze jedną unikatową umiejętność, którą jest wezwanie w dowolnej chwili drona transportowego, na którego możemy wskoczyć, przejąć nad nim kontrolę i ruszyć w lot nad Tamizą ku zachodzącemu słońcu.

AGENT JEJ KRÓLEWSKIEJ MOŚCI?

Nim zasiadłem do przetestowania Legionu, musiałem obejrzeć trwający kwadrans materiał wprowadzający do gry. W trakcie tego briefingu dyrektor kreatywny produkcji Clint Hocking opowiadał o różnych aspektach tego tytułu, w tym o potencjalnych rekrutach naszej organizacji. Jednym z przykładów był agent, którego będziemy mogli zwerbować do DedSec, a który wśród swoich atrybutów ma posiadać możliwość wezwania samochodu szpiegowskiego wyposażonego w różne gadżety. Czyżby James Bond bez licencji?

Każdy z rekrutowanych NPC otrzyma unikatowe statystyki, które wpłyną na działanie tylko tej jednostki lub na działanie całej naszej organizacji – przykładowo pozyskanie pani adwokat oznacza skrócenie czasu odsiadki w areszcie, o ile ktoś z ekipy zostanie złapany w trakcie akcji. Niektóre archetypy mają dostęp do specjalnej broni i tak oto pracownicy budowy mogą potraktować kogoś ogromnym kluczem albo postrzelić przy użyciu gwoździarki. Naszych agentów będziemy do pewnego stopnia modyfikować, dobierając im gadżety, z których mogą korzystać, czy zmieniając ciuchy, w których poruszają się na co dzień.

A jak właściwie sprawdza się system grania każdym? Zaskakująco dobrze! Choć nie znam szczegółów technicznych tego przedsięwzięcia (bardzo chętnie dopytam o nie przy okazji jakiegoś wywiadu), mogę powiedzieć, że każda postać jest generowana przez grę, dopasowywany jest do niej głos z puli wielu nagrań przygotowanych przez wielu aktorów, a to wszystko jest ładnie opatrywane kompletnymi animacjami. Niezależnie od tego, kogo weźmiemy do zadania, w którym odpali się cutscenka, postać będzie stanowić integralną część rozmowy. Widać, niestety, uproszczenia wynikające z takiego podejścia, bo wygłaszane przez naszych protagonistów kwestie są dość generyczne i czasem wypadają zauważalnie słabiej na tle wypowiedzi pełnoprawnych NPC, w przypadku których aktorzy głosowi mieli do zagrania tylko tę postać. Nie przeszkadza to jednak w śledzeniu opowieści, która w Legionie jak najbardziej jest obecna – ta pozycja to nie tylko piaskownica.

ZWIEDZANIE LONDYNU W TOWARZYSTWIE ZNAJOMYCH

Choć na pokazie skupiono się przede wszystkim na zabawie dla jednego gracza, podkreślono, że Legion zaoferuje również możliwość gry z trójką znajomych w dedykowanej zawartości do coopa. Jednocześnie Watch Dogs ma posiadać zawartość endgame’ową dla graczy łaknących wyzwań, ale co to dokładnie oznacza – przekonamy się w swoim czasie.

Skoro jednak o piaskownicy mowa, chciałbym podkreślić przesunięcie granicy sandboksowości w przypadku cyklu Watch Dogs. W tej odsłonie bardziej niż w poprzednich czułem, że mogę grać dokładnie tak, jak chcę, i robić rzeczy, które tylko przyjdą mi do głowy. Przykład: musiałem dostać się do serwera znajdującego się na terenie patrolowanym przez wrogów, ale konieczny był fizyczny kontakt z urządzeniem. Można było do tego użyć robota w kształcie pająka, jednak był problem z dotarciem nim do tego miejsca, więc... wezwałem drona transportowego, wskoczyłem pająkiem na tego drona, przeleciałem dronem na kładkę, gdzie znajdował się wymagający interakcji serwer, za pośrednictwem kamer ponownie przejąłem kontrolę nad spider-botem, zhakowałem serwer, a potem przetransportowałem robota do siebie przy użyciu drona. Sprawiło mi to więcej satysfakcji, niż bym się spodziewał. A można było wejść i wszystkich wystrzelać albo się przekraść, albo samodzielnie przelecieć dronem transportowym. Opcji jest cała masa, a mnogość operatorów z ich unikatowymi zdolnościami przełoży się na większy wachlarz zagrań gracza.

Legion faktycznie lepszy od Valhalli?

Na to pytanie odpowiedź jest oczywiście subiektywna, bo każdy w grze szuka czegoś innego. Z serią Assassin’s Creed byłem od samego początku, przez dobre i złe odsłony. Bardzo podobała mi się nowa formuła oferowana przez Origins, ale Odyssey już mnie nie zachwyciło, choć zaliczyłem podstawkę i dwa epizody jednego z dodatków (Uplay pokazuje mi dziś 78 godzin na liczniku). Gra jak dla mnie okazała się za duża, zbyt pusta i nieoferująca zbyt wielu nowości. Po zagraniu w Valhallę na pewno nie powiem, że wikińska odsłona cyklu to reskin Odysei, ale nie powiem też jednocześnie, że jest w niej na tyle nowości, bym musiał koniecznie dorwać ten tytuł już w dniu premiery.

W przypadku Legionu czułem od samego początku znacznie większą ekscytację. Mamy klimatyczny Londyn, mamy rozwinięcie formuły gameplayu z poprzedniej odsłony, mamy zupełnie nowatorskie podejście do bohaterów, z którymi poznamy całą historię, i mamy bardziej sandboksową rozgrywkę niż wcześniej. I wiecie co? Ja nawet nie przepadam za piaskownicami, nie wykorzystuję w pełni ich możliwości, ale w nowym Watch Dogs aż chce się eksperymentować z tym, co gra ma do zaoferowania.

Valhalla lekko mnie zawiodła dość drewnianą reżyserią cutscenek, które znamy zresztą z Odysei, a Legion robi to lepiej, choć zdecydowanie daleko temu do poziomu reprezentowanego chociażby przez dzieła Naughty Dog. Jasne, Assassin’s Creed będzie bardziej efektowne, walka będzie zdecydowanie bardziej mięsista i gra pewnie sprzeda się znacznie lepiej od tegorocznych „Piesków”. Mimo wszystko mam poczucie stagnacji przy serii o skrytobójcach, a w Watch Dogs widzę próbę zrobienia czegoś nowego, co na ten moment, po około trzech godzinach spędzonych z tą produkcją, oceniam bardzo pozytywnie. W sumie będę w komfortowym położeniu tej jesieni – zdążę skończyć Legion, odpuszczę sobie Valhallę i zagram w Cyberpunka, który ma mieć premierę dwa dni po najnowszym Assassin’s Creed. To jedna z niewielu sytuacji, w których cieszę się, że gra (w tym wypadku Valhalla) nie spełnia moich oczekiwań.

CHCESZ DOWIEDZIEĆ SIĘ WIĘCEJ?

O grze Watch Dogs Legion mógłbym napisać jeszcze to i owo, ale nie chciałem niepotrzebnie wydłużać tekstu. Jeśli jednak czytacie go tuż po publikacji, to właśnie trwa nasz stream z serii Find Your Next Game, w trakcie którego rozmawiamy szerzej o Legionie, Valhalli oraz nowej odsłonie cyklu Far Cry. A jeśli czytacie później – zawsze możecie przeklikać sobie zapis streamu i posłuchać naszych wrażeń. Znajdziecie nas w tym miejscu.

Michał Mańka | GRYOnline.pl

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.