Fani Cywilizacji świętujcie – Humankind nieźle się zapowiada - Strona 2
Przed twórcami Humankind jeszcze druga droga, ale ich wizja historii ludzkości już dzisiaj wygląda ciekawe. Francuzi robią grę dla fanów Cywilizacji, ale to zdecydowanie nie będzie jej klon.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Humankind - ambitny rywal Cywilizacji
Paradoksalna moda
W branży gier jest kilka takich rzeczy, których zawsze możemy być pewni. Jesienią pojawi się nowe Call of Duty, w następnej dużej grze AAA nie zabraknie mikropłatności, a każdy świeży pomysł błyskawicznie znajdzie naśladowców. Ot, weźmy choćby takie Slay the Spire – ten oryginalny karciany „rogalik” wyszedł w pełnej wersji raptem rok temu, a dzisiaj możemy pograć w kilka mniej lub bardziej podobnych do niego pozycji (np. Monster Slayers czy Monster Train). Tym mocniej więc dziwi mnie, że tak długo trzeba było czekać, aż twórcy strategii postanowią wykorzystać świetne pomysły z dzieł szwedzkiego studia Paradox.
W Humankind co rusz musimy podejmować proste decyzje nawiązujące do wydarzeń z Europy Universalis czy Crusader Kings. Przykładowo po walnej bitwie w naszym mieście może pojawić się wielu kalekich żołnierzy. To od nas będzie zależeć, czy powitamy ich owacjami (co zaowocuje uroczystościami i dodatkowymi bonusami przez kilka tur), czy jednak spróbujemy ich wykorzystać do różnych prac, co zmniejszy koszt produkcji jednostek.
Nie jest to może ten kaliber decyzji, co w CK, o czym pisałem w zapowiedzi „trójki”, ale cieszę się, że nawet te „twarde” strategie turowe 4X idą trochę w kierunku odgrywania ról. Gdy grałem w Stellaris, ogromną frajdę sprawiało mi właśnie „wczuwanie się” w cywilizację, przeżywanie jej wzlotów i upadków, a to wszystko głównie dzięki generowanym przez grę opowieściom – i nawet gdy taki splot wydarzeń prowadził ostatecznie do katastrofy, to wcale mi to nie przeszkadzało . Nie dostrzegłem jeszcze aż takiego potencjału w Humankind, ale – tak jak wspomniałem – to dopiero wczesna wersja gry, więc kto wie – może na premierę dostaniemy strategię, w którą nie tylko kapitalnie się gra, ale która jest również generatorem ciekawych historii?
A to nie jedyne szwedzkie wpływy, jakie łatwo zauważyć w „Ludzkości”. W grze będziemy musieli stale brać pod uwagę stabilność naszej cywilizacji. Rozwiązanie znane np. z Europy Universalis powoduje, że zbyt szybki rozwój może doprowadzić do katastrofy i przynieść więcej strat niż korzyści.
Cywilizacja musi mieć swoją tożsamość
Powtórzę jeszcze raz – Humankind nie jest prostym klonem Cywilizacji. Wspominałem już o szwedzkich wpływach, w postaci wydarzeń, czy o braku jednej cywilizacji, którą gramy przez całą historię ludzkości, a to tylko część innowacji. Chociażby taka walka – przypomina trochę to, co znamy z Endless Legend. Gdy nasza armia, składająca się zazwyczaj z kilku jednostek, zaatakuje wroga, na mapie strategicznej powstanie mała arena, a my będziemy mogli najpierw rozstawić na niej nasze wojska, a potem w turowym starciu zmierzyć się z wrogiem. Co ciekawe, większe bitwy mogą czasem trwać dłużej niż przez jedną turę właściwej rozgrywki – co ładnie podkreśla ich doniosłą rolę. Zawsze w grach brakowało mi zaznaczenia, że wiele wojen kończyła jedna czy dwie walne bitwy – i choć w Humankind dużo się raczej pod tym względem nie zmieni, to sam fakt uwypuklenia wagi danego starcia, które ciągnie się przez ileś tam lat, czyli tur, bardzo mi się podoba.
Niestety, gdy już przejdziemy do szczegółów, muszę wyznać, że walka zaprezentowana w demie niezbyt przypadła mi do gustu. Sam pomysł jest fajny, kulała jednak jego realizacja – starcia były mało czytelne i zbyt powolne, ale pocieszam się, że widzieliśmy dopiero wczesną wersję. Trudno zatem traktować to już teraz jako wadę – do czasu premiery na pewno jeszcze wiele się zmieni. Jestem przekonany, że twórcy doskonale zdają sobie sprawę, iż bitwy muszą poprawić.
Ciekawie – a także inaczej niż w różnych odsłonach Civilization – rozwija się w Humankind miasta. Przede wszystkim obszar osady jest naprawdę rozległy. Na początku trudno było mi przyzwyczaić się do tego, że mogę stawiać będące ulepszeniem budowle (np. kopalnie) tak daleko od centrum – dla kogoś wychowanego na Civce było to dość zaskakujące. Ale to krok w dobrym kierunku – po tym, jak Cywilizacja 6 wyprowadziła z miast dzielnice, twórcy Humankind także zwracają uwagę na fakt, że miasta nieraz były de facto samodzielnymi państwami, a ich wpływy sięgały daleko poza ich mury obronne.
Jak więc widzicie na tych kilku przykładach, autorzy „Ludzkości” postanowili zrobić grę trochę bardziej realistyczną od Cywilizacji. Nie znajdziecie w niej Gandhiego, który uwielbia atom, czy Polaków pokonujących Rzymian – a przynajmniej ja czegoś takiego sobie w niej nie wyobrażam. Czy takie podejście się sprawdzi? Trudno już teraz wyrokować, bo z jednej strony odróżnia to ów tytuł od konkurencji, a z drugiej może mu z tego powodu brakować własnej tożsamości; w końcu nie odpalamy gier dlatego, że są realistyczne – mają być przede wszystkim dobre.
DUŻO ZAWARTOŚCI
Humankind zapowiada się na sporą grę. Raz, że pojawi się w nim masa kultur i cywilizacji. Ale to, co widziałem w demie, to tylko część mechanik. Zabrakło m.in. religii, dyplomacji czy handlu – wszystkie te elementy znajdą się jednak w pełnej wersji.
Historyczna piaskownica
Żyjemy w dobrych dla graczy czasach. A nawet zbyt dobrych, bo po prostu trudno zaliczyć dzisiaj wszystkie obiecujące czy pozytywnie oceniane gry – zwyczajnie brakuje na to czasu. Nie sięgnąłem jeszcze po wczesną wersję Old Worlda, a to tylko jeden z wielu tytułów, jakie mam zainstalowane od miesięcy, a których ciągle nie odpaliłem. Dlatego nie wiem jeszcze, czy Humankind mnie porwie, kiedy już wyjdzie w 2021 roku. Za wcześnie na takie deklaracje.
W trakcie prezentacji swojej gry pracownicy studia Amplitude podkreślili, że ich celem jest stworzenie narzędzi, które gracze wykorzystają według własnych potrzeb. Przede wszystkim naszym najważniejszym zadaniem będzie zbieranie punktów sławy – poprzez kolejne wieki czy ery ludy, którymi będziemy kierować, mogą robić dobre lub złe rzeczy. Wywoływać wojny lub rozwijać naukę. Stawiać piękne budowle u siebie, a palić miasta wrogów. Dobry czy zło nie ma jednak znaczenia – bo naszym zadaniem będzie zostać zapamiętanym. Pytanie brzmi, czy rok lub dwa po premierze gracze będą pamiętać jeszcze o Humankind? Mam nadzieję, że tak.
ZASTRZEŻENIE
Kosztów wyjazdu nikt nie musiał pokrywać, bo pokaz Humankind był zdalny.