autor: Łukasz Kasztelowicz
Silent Storm - zapowiedź - Strona 2
Silent Storm to strategia osadzona realiach II Wojny Światowej. Gracz staje się dowódcą elitarnego oddziału żołnierzy, wykonującego bardzo niebezpieczne zadania głęboko na terytorium wroga.
Przeczytaj recenzję Silent Storm - recenzja gry
Rozgrywka ma być realna aż do bólu. Wystrzelony pocisk albo rykoszet, który trafi w skład amunicji, może spowodować poważne konsekwencje. Oczywiście daje to też możliwość zaplanowania jeszcze wymyślniejszej taktyki na pokonanie wroga. Jeśli chodzi o graficzne odwzorowanie postaci i terenu, ma być to wykonane w taki sposób, iż wszystko będzie się ładnie komponować. Ruchy żołnierzy mają doskonale pasować do terenu, po którym będą się oni poruszać. Nie powinniśmy - jak zapewniają autorzy - mieć wrażenia, że postacie, budynki i przestrzenie to trzy różne elementy graficzne, co sprawia, że czasami w grach można wsadzić rękę w mur albo przejść przez ścianę. Jakość tekstur, map, cieniowania ma być bardzo wysoka. Graficznie gra ta ma zdecydowanie przewyższyć i tak już dobrze wypadającego na tym polu Blitzkriega. Odgłosy pola walki będą stworzone w ten sposób, by gracz mógł zlokalizować pozycje wroga po kierunku, z którego nadchodzą dźwięki strzałów i wybuchów.
Oprócz warstwy militarnej Silent Storm ma się wyróżniać też rozbudowaną stroną fabularną, czyli popularnie zwanym Role-Playem. By zwyciężyć, naszym zadaniem będzie nie tylko przygotowanie dobrej taktyki i strategii na polu bitwy, a później konsekwentna realizacja przyjętego planu, ale też dobór ludzi do misji, co nie będzie już takim łatwym zadaniem. W dwóch kampaniach do wyboru mamy mieć ponad 40 różnych komandosów obu płci, różnych narodowości (co będzie miało duże znaczenie dla zgrania naszej ekipy i poszczególnych specyficznych misji), każdy z żołnierzy będzie miał unikalną osobowość, historię i swoje własne linie dialogowe, czyli sposób odzywania się przed i w trakcie misji. Podzieleni mają być na 6 różnych kategorii: skautów (prowadzących rekonesans), snajperów, żołnierzy liniowych, grenadierów, medyków i inżynierów. Co ciekawe, jedną z trudniejszych rzeczy, dodających grze przysłowiowego "smaczku", będzie możliwość pełnej „kustomizacji” swojej własnej postaci, począwszy od ustalenia wizerunku zewnętrznego, poprzez osobowość (to, czy jesteśmy zawzięci, spokojni, wyciszeni itp.), profesję, umiejętności, skończywszy na takich detalach, jak barwa głosu. Niewątpliwie, jeśli autorzy dokonają tego, czego chcą dokonać, to Silent Storm może być jednym z ciekawszych połączeń gatunku strategii komputerowych z grami RPG. Należy też wspomnieć, że każdą postać charakteryzować ma 9 zdolności (zmieniających się w zależności od wykonywanej roli na polu walki), a dodatkowo każda z nich będzie ewoluowała w zależności od postępów i nabytego doświadczenia. Przy przechodzeniu na nowy level umiejętności (ujęcie rodem z RPGów) każda postać nabywać ma nową, specyficzną zdolność. Czy to aby przypadkiem już nie jest przesada...? Przekonamy się już za kilka miesięcy.
Bardzo istotną rolę w każdej grze strategicznej odgrywa możliwość edycji własnych scenariuszy. Przez to gra zostaje w pewnym sensie uwieczniona, a dzięki graczom tworzącym własne bitwy, każda strategia ma szanse przedłużoną żywotność. Nie inaczej na całe szczęście będzie z Silent Storm. Jak zapewniają nas autorzy, otrzymamy szansę kreacji własnych scenariuszy, kampanii, a nawet możliwość tworzenia pełnoskalowych modyfikacji, czyli własnych budynków, rodzajów broni, postaci, tekstur i wielu, wielu innych rzeczy, co pozwoli nam wręcz tworzyć nowe pod-gry. Można się więc spodziewać takich modów, jak "Pustynna Burza" czy "Somalia". To właśnie dzięki takim możliwościom między innymi np. Operation Flashpoint stało się grą kultową dla wielu graczy.
Silent Storm może się odbić szerokim echem nie tylko wśród fanatyków gatunku gier strategicznych, ale również wśród graczy lubujących się w grach RPG. W końcu te dwa gatunki mają ze sobą bardzo wiele wspólnego i połączenie ich w jednej grze może dać bardzo ciekawe rezultaty. No właśnie... Może, ale nie musi. Jednak dużo znaków na niebie wskazuje, że panom z Nival Software może się udać ich ambitne przedsięwzięcie i naszym oczom już niedługo objawi się produkt na miarę roku 2003.
Łukasz „Luk” Kasztelowicz