Wiedźmin 3 na Switchu – brzydki jak nigdy, grywalny jak zawsze - Strona 2
Czy da się sprawić, aby gra, która wyciska siódme poty z konsol stacjonarnych, zaczęła działać na sprzęcie przenośnym? Wiedźmin 3 stara się udowodnić, że to możliwe. Ten wielbłąd musiał nieźle schudnąć, żeby przejść przez igielne ucho, ale się zmieścił.
Stare nawyki do kosza
O wiele ciekawszym przypadkiem są jednak odwrócone przyciski A i B, które mogą sprawić sporo kłopotów graczom przyzwyczajonym do padów od Xboksa One czy PlayStation 4. Jak wiadomo, japoński producent od lat trzyma się swojego standardu, przez co uniki wykonuje się w „Switcherze” zupełnie innym przyciskiem niż na pozostałych platformach. Z racji tego, że po kilkuset godzinach spędzonych z „Wieśkiem” takie rzeczy robi się odruchowo, miałem dość spory problem podczas walki. „Redzi” jednak zapewniali, że w – jak zwykle – rozbudowanym menu ustawienie przycisków da się zmienić i dopasować do naszych przyzwyczajeń. W testowanej przez nas wersji demo opcja ta była już dostępna, ale nie działała, pozostaje więc wierzyć na słowo.
TROCHĘ TU CIASNO
Kartridż ma tylko 32 GB pojemności, więc na nośniku znajdzie się tylko jedna wersja językowa gry. CD Projekt RED nie zamyka jednak drzwi graczom, którzy np. w Polsce zapragną cieszyć się Dzikim Gonem po angielsku. Wszystkie dodatkowe pliki będą dostępne w dniu premiery we wszystkich krajach, choć trzeba będzie je sobie ściągnąć.
Ogólnie rzecz ujmując, w „Wieśka” na Switchu gra się bardzo przyjemnie. Produkt stara się utrzymywać obiecywane 25 klatek na sekundę, okazjonalne dropy pojawiają się w bardziej rozbudowanych miejscówkach (np. w Novigradzie) lub podczas walk z liczniejszymi grupami rywali, ale nie są aż tak uciążliwe, żeby psuć przyjemność zwiedzania wirtualnego świata.
Ciekawostkę stanowi natomiast fakt, że gra ma krótsze loadingi niż w wersji z PlayStation 4 Pro. Odczytywanie danych z kartridża jest ewidentnie szybsze niż ze standardowego dysku konsoli firmy Sony i ma to bezpośrednie przełożenie na wczytywanie lokacji. Podobnie wygląda kwestia pokazywania obiektów na mocno odsłoniętej mapie, które np. na standardowym „plejaku” z godziny na godziny zaliczało coraz większe opóźnienie. Tutaj takich problemów nie ma, co stanowi absolutny plus, a przyznaję, że tego właśnie się obawiałem.
DATA PREMIERY
Już po publikacji tego tekstu dowiedzieliśmy się, że Wiedźmin 3 zadebiutuje na Switchu 15 października 2019. Przy okazji tej zapowiedzi CD Projekt RED pokazało także nowy trailer gry.
O ile ustępstwa w oprawie graficznej „Switchera” są spore, tak gra w żaden sposób nie została zubożona pod względem zawartości. Opcje w menu głównym pokrywają się z tymi, które są dostępne na dużych platformach, więc na starcie można odpalić kampanię z wbudowanymi dodatkami lub każde rozszerzenie z osobna. Zgodnie z polityką firmy CD Projekt RED wersja na konsolę Nintendo nie otrzyma żadnej zawartości extra w stosunku do innych edycji. Decyzję tę rozumiem, choć tutaj akurat deweloperzy mogliby pokusić się o jakieś dodatki – nawet skromne – które mogłyby zostać dorzucone również do pozostałych wydań w formie darmowego DLC. Problem stanowi chyba to, że „Redzi” nie mają dedykowanego zespołu do konwersji. Owszem, istnieje grono osób, które nadzoruje powstawanie portu w Warszawie, ale zajmuje się ono wyłącznie kwestiami technicznymi.
Podsumowując, kontakt ze „Switcherem” uważam za udany. Co prawda nie jest to najmocniejsza edycja gry (mimo że powstała na samym końcu). Ustępstwa są tu widoczne gołym okiem, zubożona grafika może razić pecetowych ekstremistów, ale nie czarujmy się – nie o to w tym wszystkim chodzi. Wiedźmin 3 działa na platformie, którą można zapakować do plecaka i cieszyć się nim podczas codziennych wypraw do szkoły, pracy i dużo dalej. Dla wielu ludzi, którzy po prostu nie mają czasu ślęczeć przed „piecem” czy konsolą dzień w dzień, jest to rozwiązanie idealne, zwłaszcza że w wersję na Switcha gra się po prostu dobrze. Nie miałbym żadnych problemów, żeby ukończyć ten tytuł raz jeszcze w takiej postaci, co może zresztą zrobię, gdy znów najdzie mnie ochota na zatopienie się w wiedźmińskim uniwersum. O ile w ogóle tej konsoli się kiedyś dorobię, ale to temat na zupełne inną opowieść.
ZASTRZEŻENIE
Koszty podróży na pokaz prasowy redakcja pokryła we własnym zakresie.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl