Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 lutego 2019, 18:00

Graliśmy w The Division 2 - to mogłoby być The Division 1,5 - Strona 3

Druga część sieciowej strzelanki Ubisoftu przynosi sporo drobnych zmian, ale ostatecznie gra wygląda tak bardzo podobnie do poprzedniej części, że naprawdę trudno będzie Wam opędzić się od uczucia déjà vu.

Koniec? Nie, to dopiero początek

Jak już wspominałem, w produkcji z 2016 roku brakowało przede wszystkim aktywności, które zajęłyby graczom czas po zaliczeniu kampanii fabularnej. Jasne, była Strefa Mroku, ale nie była ona dokładnie tym, czego oczekiwali fani. Massive Entertainment od początku znało opinie na ten temat, więc prace nad drugą częścią The Division zaczęły się poniekąd od zaplanowania endgame’u. Wprowadzenie tego elementu wygląda dość prosto: po ukończeniu przez nas kampanii i rozliczeniu się z podstawową fabułą dochodzi do inwazji na Waszyngton wspomnianej wcześniej grupy militarnej Black Tusk, której obecność powoduje spore zmiany w świecie gry – w tym pojawienie się zupełnie nowych zadań będących wyzwaniem dla 30-poziomowych graczy. Nie chcąc serwować jedynie oderwanych od siebie aktywności, deweloperzy postanowili sfabularyzować endgame, choć nie będzie to tak spójne i płynne doświadczenie, wymagające podążania wytyczoną ścieżką, jak w przypadku kampanii.

Myśleliśmy, że pokonamy grupę innych graczy w Strefie Mroku... myliliśmy się.

Endgame odblokuje również trzy specjalizacje dla naszych postaci, którym towarzyszyć będą nowe umiejętności: sharpshooter najlepiej sprawdzi się w walce na większy dystans, demolitionist będzie wysadzać wszystko, co tylko się da, a survivalist ma być najbardziej niedocenianym healerem, bez którego żadna drużyna sobie nie poradzi, choć mało kto się do tego przyzna. Każdą ze specjalizacji da się rozwijać, ale najważniejsze, że skupienie się na jednej z nich nie okaże się permanentne – w swoim centrum operacyjnym znajdziemy odpowiedniego NPC, który pozwoli na przełączanie się między specjalizacjami. Jeden z deweloperów zapewniał mnie, że w grze będzie można wymaksować każdą dostępną rolę. Co więcej, po premierze należy spodziewać się kolejnych, darmowych specjalizacji, co jeszcze bardziej zróżnicuje rozgrywkę w The Division 2.

Każdą z nich cechuje charakterystyczna broń, która określana jest mianem Signature Weapon – Bear Grylls (survivalist) ma kuszę, Sylvester Stallone (demolitionist) lata po mieście z granatnikiem, a Bradley Cooper (sharpshooter) jest prawdziwym amerykańskim snajperem z karabinem... snajperskim. Broń ta ma oczywiście znacznie większego „kopa” od standardowego uzbrojenia, ale zapasy amunicji są bardzo ograniczone. W trakcie obu pokazów grałem sharpshooterem, który dysponował jednocześnie maksymalnie 10 nabojami. Na szczęście w trakcie endgame’owych misji co jakiś czas z przeciwników wypadała amunicja potrzebna do tego rodzaju narzędzia mordu. Gorzej było w Strefach Mroku, gdyż potrafiłem przez godzinę latać po dostępnym terenie i znaleźć ledwie dwa naboje do swojej unikatowej broni – zdecydowanie za mało. W endgame’owej rozgrywce skorzystałem kilka razy z Signature Weapon w przypadku minibossów, by przyspieszyć proces ich eliminacji, ale ciężko oprzeć się nawykowi chomikowania pocisków na gorsze czasy. Tym bardziej że w postkampanijnych misjach przeciwnicy to prawdziwe gąbki...

The Division 2 to przede wszystkim bardzo przyjemny cover shooter.

Tak, nie zapominajmy o „gąbkowatości” wrogów, na którą narzekało tak wielu graczy w przypadku pierwszego The Division – chodzi oczywiście o konieczność wystrzelenia kilkudziesięciu naboi, by powalić zwykłego faceta w masce gazowej. O ile nie przeszkadzało mi to za bardzo 3 lata temu, tak endgame w The Division 2 wynosi chłonność wrogów na nowy poziom. Wiele zależy oczywiście od używanego uzbrojenia, ale kiedy czterech facetów ładuje bez przerwy przez kilka minut w jednego gościa w pancerzu, który niby ma słabsze punkty, jednak nie zawsze da się je łatwo znaleźć, to pojawia się jakiś dysonans. Mam wrażenie, że jednym z pomysłów na utrudnienie graczom rozgrywki było po prostu solidne podwyższenie wrogom HP. No bo jak inaczej wytłumaczyć headshoty z karabinu wyborowego zabierające ponad 300 tysięcy punktów zdrowia i jedynie znikomy fragmencik paska zdrowia elitarnego przeciwnika?

PIF-PAF

W trakcie wizyty w studiu Massive Entertainment w Malmö mieliśmy okazję spotkać się z szefem zespołu odpowiadającego za udźwiękowienie obu części The Division. Deweloper opowiedział o wprowadzonym do nadchodzącej gry systemie, który na bieżąco bada obszar wokół naszej postaci i zmienia odgłosy wystrzałów w zależności od otoczenia – ta sama broń będzie słyszana trochę inaczej, gdy znajdziemy się w kanałach, a inaczej na otwartej ulicy między wysokimi budynkami. Sprytny zabieg, ale niestety wciąż nie zmienia to faktu, że niektóre pukawki nadal potrafią brzmieć bardzo „plastikowo”...

Jesteśmy De Diwiżyn.

Z dwóch zaprezentowanych endgame’owych misji jedną przyjąłem z entuzjazmem (przede wszystkim dzięki świetnie zrealizowanemu settingowi w waszyngtońskim National Air and Space Museum), a drugą z delikatnie tłumionym ziewnięciem. Przedzieranie się prawie godzinę przez kanały z pokoju do pokoju i pokonywanie niezliczonych fal różnokolorowych „gąbek” w każdym z nich wcale nie bawi. Szczególnie słaby był kulminacyjny moment zdobywania kotłowni, który stał się obiektem żartów i memów z powodu niekończącego się spawnu przeciwników z każdej możliwej strony (w tym miejscu serdecznie pozdrawiam kolegów z innych polskich redakcji obecnych na miejscu).

Jak już wspomniałem na początku tej zapowiedzi, The Division 2 to tak naprawdę The Division 1,5, bo gra jest niesamowicie podobna do swej poprzedniczki. Dla wielu może być to argument przeciwko zakupowi: po co wydawać pełną kwotę w dniu premiery, by zagrać właściwie w to samo? Jest jednak równie silna grupa oddanych fanów The Division, którzy z takiego rozwiązania będą się cieszyć – w końcu dostaną więcej sprawdzonej formuły. Ja osobiście siedzę okrakiem na barykadzie i na ten moment nie mogę się jednoznacznie zdecydować, czy przeszkadza mi takie podejście, czy jednak nie, bowiem kiedy już myślałem, że w moim przypadku przeważać będzie opinia negatywna, nagle okazało się, że przez 5 godzin potrafię bawić się w The Division 2 wyśmienicie i naprawdę chcę zagrać w startującą za kilka dni betę. Jeśli sami macie wątpliwości, koniecznie sprawdźcie to, co testy mają do zaoferowania, ze szczególną uwagą przyglądając się obecnemu tam wycinkowi endgame’u – to jest prawdziwe być albo nie być tej produkcji i kierunek, w jakim podążać będzie Massive ze swoim tytułem.

O AUTORZE

Pierwsze The Division zaintrygowało mnie już od startowego trailera, więc podjąłem się recenzji tytułu na GOL-u, ostatecznie wystawiając produkcji Ubisoftu 7/10. Gra, pomimo ograniczenia pewnych elementów względem zapowiedzi, sprawiła mi wiele frajdy i z przyjemnością spędziłem w niej prawie 100 godzin na różnych platformach, choć nigdy nie zostałem fanem Stref Mroku. The Division 2 wciąż nie przekonało mnie do siebie w stu procentach, ale klimat przedstawionego świata zachęca do zabawy, nawet mimo pewnych zastrzeżeń.

ZASTRZEŻENIE

Koszty wyjazdu na pokazy w Malmö i w Paryżu pokrył rodzimy wydawca gry, firma Ubisoft Polska.

Michał Mańka | GRYOnline.pl

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Która gra jest lepsza?

The Division 2
58,8%
Anthem
41,2%
Zobacz inne ankiety
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.