Graliśmy w singla gry Battlefield 5 – czy w kampanii jest klimat II wojny światowej? - Strona 3
Battlefield 5 – najnowsza część serii tradycyjnie skupiającej się na rozgrywkach sieciowych - kusi w tym roku miłośników singlowych kampanii, której po raz pierwszy zabrakło w konkurencyjnej strzelance, słynącej z historii o filmowym rozmachu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Battlefield 5 – świetne multi i słaba kampania
To w którym roku zaczęła się wojna...?
Mając obok siebie jednego z producentów Battlefielda 5, nie omieszkałem zapytać o ciągle lekceważoną w grach datę wybuchu II wojny światowej i naszą w niej rolę. W odpowiedzi na pytanie, czy kiedykolwiek zobaczymy w grze Polaków, polski ruch oporu, jakąś bitwę, powstanie, usłyszałem:
Oczywiście nie mogę wdawać się w szczegóły na temat tego, na czym skupiamy się przy dalszym rozwoju gry. Zapewniam jednak, że rozważamy naprawdę dużą liczbę możliwości, dużą liczbę lokacji, które można by wykorzystać jako kolejne teatry wojny. Mamy jednak ograniczony czas, ograniczoną ilość zasobów i te, które wybraliśmy do tej pory, pokazują ogromną różnorodność historii i bohaterów, wypełniają grę w najlepszy sposób. Nie mogę nic zdradzić, ale... bądźcie czujni! Mamy naprawdę świetne rzeczy do zaprezentowania w przyszłości.
Cały czas rozmawiamy o możliwościach, o tym, jaki powinien być następny krok w przypadku Battlefielda, szukamy, sprawdzamy, jaką broń chcielibyśmy dodać, jakie pojazdy. Bardziej skupiamy się jednak na całościowym doświadczeniu. Nie chcemy wrzucać jednej mapki, dwóch karabinów – i tyle. Nowy teatr wojny powinien być spójną całością – z odpowiednimi lokacjami, pojazdami, uzbrojeniem, gadżetami.
Daniel Berlin – Franchise Design Director w EA DICE
Do czterech razy sztuka?
Singlowa kampania Battlefielda 5 pozostawiła mnie z bardzo mieszanymi uczuciami. To już trzeci raz, licząc zwiastun i weekend z testami wersji beta. To bardzo poprawna, zachęcająca nawet do kilkakrotnego przejścia strzelanka, nokautująca dodatkowo konkurencję grafiką i dźwiękiem. W pierwszym epizodzie zabrakło jednak mocy w przedstawieniu piekła II wojny światowej, a kolejne nie przyniosły poprawy. Emocje zbyt często starano się budować sennym głosem narratora, wygłaszającym pompatyczne kwestie, co wyszło raczej średnio.
Największą nadzieję budzi czwarty epizod, The Last Tiger, w którym wcielimy się w dowódcę tytułowego niemieckiego czołgu. Widzieliśmy zwiastun poświęcony tylko tej części i musimy przyznać, że zapowiada się ona obiecująco – zespół ludzi połączonych wspólną walką w stalowym kolosie to dość wdzięczny temat na wojenną opowieść, co udowodnił już niejeden film. Jak na złość jednak właśnie ten epizod nie ukaże się w dniu premiery. Mam wrażenie, że Battlefield 5 wydawany jest od końca. Przy braku znanych bitew, armii radzieckiej i amerykańskiej wygląda na to, że wszystko, co najlepsze i najbardziej wyczekiwane, pojawi się trochę później, po premierze. Do czterech razy sztuka? Odpowiedź na to pytanie otrzymamy dopiero za jakiś czas.
O AUTORZE
Z „wojennymi opowieściami”, czyli kampanią singlową w Battlefieldzie V, spędziłem około 3 godzin, przechodząc prolog, cały pierwszy epizod i początkowe etapy pozostałych dwóch. Testowaliśmy wczesną, nieukończoną jeszcze wersję gry, na platformie PC.
ZASTRZEŻENIE
Koszty przelotu na pokazy prasowe pokryła firma Electronic Arts.