autor: James GOL 007
Rome: Total War - przed premierą - Strona 2
Rome: Total War to trzecia już część słynnej strategicznej serii tworzonej przez zespół Creative Assembly. Poprzedniczki (Shogun: Total War, Medieval: Total War) oferowały nam rozgrywkę w XVI wiecznej Japonii i średniowiecznej Europie...
Przeczytaj recenzję Rome: Total War - recenzja gry
Oczywiście nie będziemy zmuszeni do gry wyłącznie jako konsul lub dyktator Rzymu. Jeśli zechcemy, wcielimy się w króla lub przywódcę jednego ze starożytnych mocarstw, takich jak Kartagina, Egipt lub Grecja (a właściwie Macedonia, która od czasów Aleksandra Wielkiego trzymała Greków w czułym braterskim uścisku).
W grze znajdą się historyczne kampanie - na przykład powstanie niewolników pod wodzą Spartakusa w I wieku naszej ery lub druga wojna punicka, w czasie której wybitny wódz Kartaginy - Hannibal - przeszedł przez Alpy i zaatakował najważniejszą prowincję rzymską - Italię. Wcielimy się także w Gajusza Cezara podbijającego Galię. A jeśli nie będzie nam się chciało tracić czasu na przechodzenie całej kampanii, weźmiemy udział w jednej z piętnastu historycznych bitew, w których zmierzymy się z tak wybitnymi wodzami jak Cezar, Hannibal czy Spartakus.
W Rome pojawią się elementy, które nie znalazły się w poprzednich częściach cyklu - w Medievalu i Shogunie. Po raz pierwszy wzniesiemy cuda świata, na przykład Kolosa Rodyjskiego, Piramidy lub Colosseum, w którym zobaczymy krwawe i bezlitosne walki gladiatorów. Rozbudujemy także miasta i założymy nowe kolonie w podbitych przez nas prowincjach.
Rome nie będzie oczywiście nudną strategią turową dobrą dla wąskonosych emerytów. Rozgrywka przebiegnie w dwóch trybach. W trybie strategicznym zaplanujemy wszystkie posunięcia, uderzenia i sojusze, rozbudujemy miasta i założymy kolonie. Jeśli będziemy chcieli skupić się tylko na podbojach, wyznaczymy gubernatorów i ustalimy, czy będą rozwijać ekonomię, technologię, wojsko i dyplomacje, czy też zadbają, aby ludność prowincji była lojalna wobec władcy. Zawiążemy też sojusze i podpiszemy traktaty, które oczywiście, biorąc wzór z prawdziwych Rzymian, złamiemy w dogodnej chwili. Na mapie strategicznej nie ograniczmy się do przesuwania pionków, ale dokonamy niespodziewanych rajdów na terytoria wroga, będziemy bronić przełęczy prowadzących przez góry, przejdziemy przez prowincje należące do naszych sojuszników i spróbujemy wymanewrować przeciwników tak, aby stoczyć bitwę na dogodnym dla nas terenie. A gdy dojdzie do walki, przeniesiemy się na planszę bitwy i tak jak w Medievalu i Shogunie wydamy rozkazy naszym jednostkom.
Na polach bitew zobaczymy do 5 tysięcy wojowników, z których każdy zostanie wykonany z kilkuset polygonów pokrytych ręcznie malowanymi teksturami. Wszystkie animacje będą płynne i powstaną w oparciu o technologię motion capture - będą to ruchy aktorów i statystów przeniesione do peceta. Dodatkowo kamerę dowolnie przybliżymy, oddalimy, a także zmienimy jej kąt ustawienia, aby z bliska obejrzeć na przykład szarżę kartagińskich słoni lub starcie wielotysięcznych mas konnicy. W jednej chwili zobaczymy pole walki z lotu ptaka, aby już w następnej, z bezpośredniej bliskości, delektować się szczegółami pancerzy i sztandarów. Będziemy dowodzić różnymi oddziałami - karnymi rzymskimi legionami, hordami barbarzyńców wpadających w bojowy szał, słoniami, falangami Greków najeżonymi ostrzami saris, najemnikami, scytyjskimi rydwanami, spartańskimi hoplitami, a nawet... miotaczami głów, którzy ciskali we wroga ludzkimi głowami zalanymi wapnem.