Widzieliśmy polskie Phantom Doctrine – szpiegowski XCOM - Strona 2
Przez pierwsze minuty Phantom Doctrine odrzuca nieprzystępnością, skomplikowaniem i kiepską oprawą. Po tym mało zachęcającym wstępnym wrażeniu okazuje się jednak, że to niełatwa, wymagająca nieustannego skupienia i niezwykle wciągająca strategia turowa.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Phantom Doctrine – polski XCOM ze szpiegami
Aura intrygi
Twórcy nie zdradzili, jak poważne będą konsekwencje odkrycia i zaatakowania naszej bazy, niemniej nawet jeśli ograniczą się one tylko do zniszczenia części infrastruktury, dotkliwie je odczujemy. Bez sprawnie funkcjonującego schronienia nie możemy rozwijać naszej sieci agentów, ulepszać ich poprzez wszczepianie elektronicznych augmentacji czy zdobywać dla nich nowych tożsamości, gdy zostaną wykryci. W kryjówce przetrzymujemy także schwytanych przeciwników, którzy zapewniają dodatkowe opcje infiltracji. Pojmanego wroga możemy nie tylko przesłuchać, ale i całkowicie wyprać mu mózg, przekabacić go i wysłać do siedziby nieprzyjaciela, by był tam naszą wtyką. Opcja ta nie działa jednak tylko w jedną stronę: gdy stracimy jednego z podopiecznych w trakcie misji, a on wróci do nas po paru dniach, istnieje spore ryzyko, że w tym czasie stał się szpiegiem wroga.
Już samo natężenie statystyk, cyferek i tekstu dobitnie przekazuje, że nie mamy do czynienia z grą, która zapewni lekką i prostą rozgrywkę.
Sama kampania dla jednego gracza ma dostarczać odmiennych wrażeń przy każdym kolejnym podejściu, a jeśli to Wam nie wystarczy, w Phantom Doctrine znajdzie się również tryb wieloosobowy. Nie liczcie jednak na długie batalie ze znajomymi – multiplayer ograniczy się tu wyłącznie do turowych potyczek na osobnych mapach.
Od szemranych transakcji na czarnym rynku, przez moralnie wątpliwe postępowanie wobec więźniów, aż po wykradanie tajemnic wroga – nad każdym elementem Phantom Doctrine unosi się fantastyczna aura dwulicowości, podstępu i intrygi. Jeśli CreativeForge wykorzysta cały drzemiący w tym projekcie potencjał, tytuł ten jak żaden inny pozwoli na całkowite zanurzenie się w szpiegowskim świecie. Nawet sposób, w jaki zdobywamy informacje o nowych agentach, kryjówkach czy technologiach, został żywcem wyjęty z rozmaitych thrillerów.
Gra daje nam do dyspozycji tablicę korkową, na której rozwieszamy odnalezione podczas misji skrawki informacji i wybieramy z nich kluczowe słowa. Po pozyskaniu odpowiedniej liczby danych hasła zaczynają się powtarzać, a my łączymy je, odkrywając ważne wiadomości. Mnogość aspektów oraz ich wzajemne oddziaływanie sprawiają, że w teorii dzieło warszawskiego studia to produkcja zdecydowanie bardziej rozbudowana niż chociażby świetne Invisible, Inc.
Nasze schronienie może i nie robi najlepszego wrażenia, ale to lepsze niż więzienna cela lub kostnica.
We wczesnej wersji, którą miałem okazję zobaczyć w Kolonii, gra wydawała się mało przejrzysta – poszczególne elementy zlewały się ze sobą, interfejs był niezbyt intuicyjny, a sama mnogość rozmaitych statystyk mogła odstraszyć mniej zdeterminowanych graczy. Nie pomagała też oprawa wizualna, która prezentowała się kiepsko. Brak fajerwerków graficznych i ostrych jak żyleta tekstur należy oczywiście wybaczyć – to w końcu nie wysokobudżetowa produkcja – ale wystarczyłaby jakaś bardziej wyrazista stylistyka, by już przy pierwszym spojrzeniu przykuć uwagę. Tymczasem na ten moment każdy, kto zechce zapoznać się bliżej z produkcją CreativeForge, musi przeboleć wyjątkowo przeciętne pierwsze wrażenie.
Wynajdywanie kluczowych słów i łączenie ich może i nie jest najbardziej skomplikowaną mechaniką, ale daje poczucie prawdziwego rozpracowywania konspiracji.
Mimo wszystko warto zacisnąć zęby i brnąć dalej, bo Phantom Doctrine to projekt ambitny, ciekawy i jedyny w swoim rodzaju. Stołeczne studio tworzy grę, która zapowiada się na wyjątkowo złożoną, wymagającą nieustannego skupienia i niewybaczającą błędów strategię. Podczas gamescomu widziałem zaledwie ułamek tego, co planują deweloperzy, ale półgodzinna prezentacja pozostawiła wrażenie, że oglądam produkcję, która bardzo wysoko zawiesi poprzeczkę innym szpiegowskim tytułom.
ZASTRZEŻENIE
Koszt wyjazdu autora na niemieckie targi gamescom 2017 w Kolonii opłaciliśmy we własnym zakresie.
Jakub Mirowski | GRYOnline.pl