autor: Michał Chwistek
Test wersji alfa gry For Honor - z każdą godziną coraz lepsza - Strona 2
For Honor to gra, której trzeba dać czas. Pierwsze wrażenie nie jest bowiem zbyt pozytywne i dopiero po dłuższym, trwającym kilka godzin treningu, produkt okazuje się być całkiem niezły.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry For Honor – ten system walki zasługuje na więcej
Nasze zdolności będziemy mogli testować w kilku dostępnych trybach. Podczas alfy do wyboru były trzy z nich. Dwa pierwsze to klasyczne starcia 1 na 1 oraz 2 na 2. Oba rozgrywane do trzech zwycięstw. Trudno już teraz stwierdzić czy będą, to główne tryby zabawy, które wybiorą gracze, ale z pewnością dostarczają one najwięcej emocji i wywołują sporo nerwów. Każdy kto pamięta czasy pojedynków w Jedi Knight: Jedi Academy powinien być w siódmym niebie. Co prawda system walki jest zupełnie inny, ale doświadczenia bardzo podobne.

Po każdym meczu i za wykonanie dziennych zleceń otrzymujemy walutę, za którą możemy kupić zestawy losowych przedmiotów.
Dla osób preferujących bardziej drużynową zabawę przeznaczony został tryb Dominion. Jest to wariacja na temat trybu dominacji, w której dwa czteroosobowe zespoły rywalizują o trzy dostępne na mapie obszary. Szczególne znaczenie ma obszar środkowy, określany mianem frontu. Ścierają się na nim oddziały wojowników obu stron, sterowane przez sztuczną inteligencję. Przypomina to rozwiązanie dobrze znane z gier MOBA i pozwala nam poczuć się jak uczestnik większego starcia, mimo że w meczu bierze udział jedynie ośmiu graczy.
W tym trybie emocji jest nieco mniej niż we wspomnianych wcześniej pojedynkach i panuje też dużo większy chaos. Rzadko zdarza się, żebyśmy walczyli o jakiś punkt jeden na jednego, a najczęściej są to starcia 3-4 osobowe, dodatkowo nie zawsze wyrównane. Chwalony przeze mnie system walki sprawdza się w takich sytuacjach trochę słabiej. Co prawda twórcy dali możliwość blokowania ataków kilku graczy oraz specjalną zdolność wzmacniającą pojedynczego wojownika, ale jak mówi znane wiedźmińskie przysłowie “Każdy szermierz dupa, kiedy wrogów kupa”. Nasze zdolności walki mają oczywiście nadal duże znaczenia, ale równie mocno liczy się drużynowa współpraca i mądre poruszanie się po mapie.
Na uwagę zasługuje również oprawa audiowizualna gry. Animacje poszczególnych postaci, odgłosy broni czy świetna muzyka sprawiają, że pojedynki między wojownikami trzech frakcji potrafią być naprawdę epickie. Sam kilka razy miałem sytuację, gdy moja obrona zupełnie się posypała, jak zobaczyłem wielkiego brodatego wikinga zamachującego się na mnie swoim dwuręcznym toporem. Nie jest to może ten sam poziom imersji jak w hełmie VR, ale podczas gry można naprawdę poczuć emocję historycznej sieczki.
Na koniec warto jeszcze wspomnieć o możliwościach personalizacji, które w For Honor są równie rozbudowane, jak w wielu tytułach free-to-play. W opcjach naszego konta możemy zmieniać wygląd każdego z posiadanych przez nas bohaterów, zaczynając od jego płci czy kolorystyki pancerza, a kończąc na kształcie rękojeści miecza. Możliwy do zdobycia lub kupienia w losowych zestawach ekwipunek, różni się nie tylko wyglądem, ale również statystykami (nie są one brane pod uwagę w pojedynkach 1 na 1). Dodatkowo możemy wybrać animacje egzekucji z jakich korzysta nasz heros, zmienić zestaw czterech specjalnych zdolności czy zmodyfikować właściwości przedmiotów korzystając z prostego systemu craftingu. Opcji jest naprawdę sporo.

Po każdym meczu i za wykonanie dziennych zleceń otrzymujemy walutę, za którą możemy kupić zestawy losowych przedmiotów.
Jeszcze kilka dni temu moje nastawienie do For Honor było bardzo sceptyczne. Wydawało mi się, że będzie to kolejna średnia gra od dużego wydawcy, której serwery padną po kilku miesiącach. Zdania zmieniłem dopiero trzeciego dnia grania w alfę i była to zmiana o 180 stopni. Trudno już teraz wyrokować czy sama gra odniesie sukces, ale jej fundamenty w postaci rewelacyjnego systemu walki są bardzo solidne. Jeżeli twórcy dodadzą jeszcze kilka ciekawych trybów oraz dobrze zbalansują wszystkie postacie, to zapowiada się prawdziwa uczta dla każdego miłośnika szermierki.