Divinity: Original Sin II – jak się ma sequel jednego z najlepszych RPG ostatnich lat? - Strona 2
Studio Larian przypomniało światu o Divinity: Original Sin II, przywożąc grę na gamescom 2016. Wystarczyła półgodzinna prezentacja, byśmy z całym przekonaniem stwierdzili, że to może być RPG-owy czarny koń roku 2017.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Divinity: Original Sin II – RPG roku
Na szczęście nie oznacza to, że trzeba zdecydować się na gotową postać, by zapewnić sobie ciekawe doznania. „Bonusy” w rodzaju unikatowych opcji dialogowych zapewniają również tzw. tagi – cechy określające takie czynniki jak pochodzenie, osobowość czy miejsce w hierarchii społecznej (np. szlachcic, uczony, banita, żartowniś). Na starcie są one wypadkową wybranej płci, rasy, klasy i historii, ale w trakcie przygody gracz może zyskiwać kolejne tagi – lub tracić te, które miał wcześniej – chociażby poprzez dokonywanie określonych wyborów w dialogach i przy wykonywaniu zadań. Krótko mówiąc, jeśli to wszystko wypali, mamy szansę trafić do raju dla miłośników odgrywania ról.
Warto jeszcze wspomnieć o pewnym bajerze, który stanowi kolejną, tym razem małą, innowację – mowa o indywidualnych instrumentach grających. Larian Studios opracowało coś, co nazwało „adaptatywnym systemem muzycznym”. Dzięki niemu bohater może mieć swój własny motyw przewodni, rozbrzmiewający np. wtedy, gdy zostanie zadane spektakularne trafienie krytyczne w walce albo nastąpi przełom w jego osobistej historii. Mała rzecz, a cieszy, zwłaszcza w rozgrywce wieloosobowej.
Stary, dobry hardkor
Uporawszy się szybko z procesem kreacji postaci, deweloper przeszedł do właściwej rozgrywki, pokazując sam początek przygody. Tak jak w pierwszym Grzechu pierworodnym wszystko zaczyna się na plaży, ale tym razem okoliczności są zupełnie inne – podczas gdy wcześniej polowaliśmy na użytkowników niszczycielskiej mocy Źródła, teraz staniemy się jednym z nich. Poza tym minęło aż tysiąc lat od wydarzeń z tamtej gry; akcja toczy się w mrocznych czasach (kilka lat później niż fabuła Beyond Divinity), gdy Boski nie żyje, a świat przemierzają straszliwe potwory z Pustki. W tych okolicznościach Boski Zakon próbuje zażegnać kryzys poprzez wyeliminowanie wszystkich, którzy potrafią władać magią Źródła – są oni zsyłani na więzienną wyspę, do miejsca o nazwie Fort Joy, gdzie pozbawia się ich mocy. Głównego bohatera poznajemy, kiedy odbywa morską podróż w celu podzielenia tego losu, jednak jego statek zostaje zatopiony przez potwory z Pustki. W efekcie ląduje on na wspomnianej plaży, a jego zadaniem staje się znalezienie drogi ucieczki z Fort Joy... oraz dobranie się Zakonowi do skóry przy jednoczesnym ratowaniu świata.
O tym, jak trudno władać mocą Źródła, każdy gracz już wkrótce przekona się sam. 15 września Divinity: Original Sin II zadebiutuje bowiem w ramach wczesnego dostępu. Gracze będą mogli przejść początkowy etap przygody, obejmujący ucieczkę z Fort Joy i trwający 8–10 godzin. Czas ten może wydawać się niedługi, ale już wczesna wersja gry powinna zaoferować solidną “regrywalność” za sprawą przygotowanego wycinka kampanii udostępniającego cztery różne „origin stories” (a z czasem będą dodawane kolejne).