Widzieliśmy Transport Fever – coraz bliżej Transport Tycoona - Strona 2
Transport Tycoon to gra legendarna. Małe szwajcarskie studio po średnio udanym Train Fever próbuje stworzyć duchowego następcę tego kultowego tycoona. Widzieliśmy Transport Fever na targach gamescom i wiemy, że to drugie podejście wypadnie dużo lepiej.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Transport Fever – spóźniony pociąg do biznesu

Powoli do przodu
Trzeba to od razu przyznać – błędy wytykane poprzedniej odsłonie serii zostały częściowo poprawione. Największą zmianą jest rozszerzenie rozgrywki o samoloty i statki. Wprowadzono w ten sposób możliwość szybkiego, ale kosztownego transportowania ludzi na dalekie dystanse. Aby mechanika ta miała sens, każdy mieszkaniec, poza miejscem pracy czy domem, ma także preferencje dotyczące podróżowania. Część, niby studenci, woli przede wszystkim tanie środki transportu. Inni, jak biznesmeni, zdecydowanie stawiają na szybkość i nie przejmują się kosztami. W Transport Fever zwiększono także liczbę produktów, które możemy przewozić – do 20. Dodano również możliwość analizowania rozwoju miast – teraz odpowiednimi kolorami, wzorem np. Cities: Skylines, oznaczono strefy mieszkalne, handlowe i przemysłowe. Intrygująca jest również kwestia starzenia się statków – im więcej mają lat, tym bardziej zżera je rdza, a koszty utrzymania rosną.
Najważniejsze jednak, że interfejs wydaje się teraz bardziej intuicyjny – choć ciągle niezbyt ładny. Poprawiono także sposób tworzenia linii kolejowych, wprowadzając m.in. opcję łatwego ich przecinania czy stawiania sygnalizacji świetlnej również na mostach. Nie brzmi to rewolucyjnie, ale cieszy, że autorzy zdiagnozowali problemy poprzedniej odsłony i podjęli z nimi walkę.
Od Forda do Nissana

W Transport Fever znajdą się dwa tryby rozgrywki. Wolna gra, w której będziemy się bawić bez narzuconych celów, a także dwie kampanie (po jednej w Ameryce i Europie), nakładające na nas konkretne cele do zrealizowania. Zabawa rozgrywa się na przestrzeni ponad 150 lat – zaczynamy w 1850 roku, a następnie grać możemy się w nieskończoność – z tym zastrzeżeniem, że po 2020 roku nie pojawią się już żadne nowe pojazdy czy samoloty. W Transport Fever nie zabraknie wsparcia dla modów: gra pojawi się na platformie firmy Valve i będzie współpracować z Warsztatem Steam.

Mokry sen modelarza
Transport Fever wygląda obłędnie – choć uwaga ta dotyczy tylko modeli. Statki, samoloty, pociągi, wagony – wszystkie prezentują się świetnie. Dopracowane modele i wysokiej jakości tekstury sprawiają, że patrzy się na nie z dużą przyjemnością. W czasie pokazu twórcy pokazali nam start samolotu – to imponujące, że w grze strategicznej wprowadzono takie detale, jak chowające się podwozie. W efekcie na zbliżeniach Transport Fever wygląda jak symulator, a nie „tylko” tycoon – a to za sprawą stworzonego przez Szwajcarów autorskiego silnika. Szkoda, że ciągle kuleje wygląd przyrody – choć poprawiono jakość trawy czy drzew, to całość sprawia dość monotonne wrażenie, kontrastując szczególnie mocno z pełnymi detali modelami pojazdów. Nad tym twórcy będę musieli jeszcze popracować.
Basil Weber, współzałożyciel Urban Games dopytany przyznał, że studio powoli zabiera się już za planowanie kolejnej odsłony serii Fever. Zasugerował, że możemy się w niej spodziewać wprowadzenia konkurencji dla naszej firmy, kierowanej przez sztuczną inteligencję – tej opcji najbardziej bowiem brakowało w Train Fever, a i w Transport Fever będziemy musieli się bez niej obejść. Kto wie, może Urban Games powtórzy drogę do sukcesu firmy Colossal Order, która najpierw wydała dwie przeciętne odsłony serii Cities in Motion, ale zebrane doświadczenie zaprocentowało, gdy Finowie wypuścili doskonałe Cities: Skylines. Mam nadzieję, że za parę lat będziemy tak samo mówili o niewielkim obecnie szwajcarskim studiu, założonym przez ambitnego fana Transport Tycoona.