Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

Transport Fever Recenzja gry

Recenzja gry 22 listopada 2016, 08:50

autor: Michał Wasiak

Recenzja gry Transport Fever – spóźniony pociąg do biznesu

Od zera do milionera – w Transport Fever tę klasyczną biznesową drogę możemy przebyć lądem, wodą, a nawet powietrzem. Jednak czy owa podróż okaże się na tyle ciekawa, abyśmy nie musieli wysiadać już przy pierwszej okazji?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • mnóstwo satysfakcji ze stworzenia sprawnie działającej infrastruktury;
  • realistyczna mechanika zarządzania ruchem kolejowym;
  • rozwój miast i przedsiębiorstw;
  • singlowa kampania z prawdziwego zdarzenia;
  • dużo rozmaitych pojazdów z różnych lat;
  • ładne i szczegółowe modele pojazdów.
MINUSY:
  • niewygodny interfejs;
  • brak konkurencji ze strony SI;
  • fatalne spolszczenie;
  • monotonne tereny poza miastami;
  • problemy z optymalizacją;
  • źle działające narzędzie do wytyczania torów;
  • niejasne zasady ustalania cen za przewóz;
  • brak realistycznej ekonomii.

Transport Fever to kolejna część serii strategii ekonomicznych, stworzonych przez niewielkie szwajcarskie studio Urban Games. W grze obejmujemy kierownictwo nad firmą transportową, zajmującą się przewozem towarów oraz pasażerów. Rozgrywka toczy się na zróżnicowanych pod względem wielkości mapach, mieszczących zazwyczaj od kilku do kilkunastu miast, oraz liczne kopalnie, gospodarstwa i zakłady przetwórcze. Do utworzenia dochodowych połączeń i zapewnienia płynnej komunikacji służą nam ciężarówki, autobusy, statki, samoloty oraz – najistotniejsze w grze – pociągi. W Transport Fever występuje 20 rodzajów ładunków, przewożonych zgodnie z zasadą drzewek produkcyjnych – surowce dostarczamy do odpowiednich fabryk, te zaś rozpoczynają wytwarzanie towaru, który musimy następnie odebrać i dostarczyć do sklepów w miastach. Jeśli tego zaniechamy, plac załadunkowy fabryki wypełnia się do maksimum i produkcja staje, czyniąc linię transportującą surowiec zupełnie bezużyteczną. Przewozy osobowe realizujemy zarówno między miastami, jak i w ramach tej samej miejscowości – z dzielnic mieszkalnych do handlowych, przemysłowych czy dworców itd.

W obłokach pary

W Transport Fever do naszej dyspozycji oddano krótki samouczek, tryb piaskownicy oraz sporą kampanię. Jej obecność z pewnością jest wielkim atutem gry, gdyż w czasach powszechnej dominacji sandboksów dobry zestaw misji to coraz rzadziej spotykany rarytas. Nie przewidziano za to żadnej formy rozgrywki wieloosobowej.

Kampania zabiera nas w podróż w czasie do ważnych wydarzeń z historii transportu USA oraz Europy. Możemy więc podjąć się takich wyzwań, jak na przykład wydrążenie tunelu św. Gotarda pod Alpami szwajcarskimi, czy zorganizowanie budowy Kanału Panamskiego. Łącznie do rozegrania czeka 14 rozbudowanych misji, co daje w sumie ponad 40 godzin rozgrywki. Mam jednak wrażenie, że zadania w kampanii są nieco zbyt szczegółowe. Większość z nich polega na przewiezieniu określonej ilości towaru z jednego miejsca na drugie, mało jest zaś wyzwań typowo ekonomicznych, zachęcających do właściwego rozwoju firmy.

Samoloty i statki to nowość w stosunku do Train Fever.

W trybie rozgrywki swobodnej sami decydujemy o parametrach mapy oraz o przedziale czasowym, w którym przyjdzie nam działać. Gra obejmuje okres od połowy XIX w. aż do czasów współczesnych, zaś wraz z upływem lat zmienia się architektura miast oraz pula dostępnych pojazdów. Dzięki temu nieustannie pojawiają się nowe możliwości modernizacji taboru. Niestety Transport Fever nie został wyposażony w opcję konkurowania ze sztuczną inteligencją. To spory brak, który został już wytknięty Train Feverowi – poprzedniej grze Urban Games – i wciąż nie doczekał się korekty.

W drogę!

Dobrze skomunikowane miasta szybko się rozwijają.

Zarządzanie ruchem pojazdów i koordynacja przewozów wieloetapowych to nasze główne zadanie, a przy tym największy atut tytułu. Planując szlaki przewozowe, musimy zadbać o ich odpowiednią przepustowość i częstotliwość kursowania pojazdów, zaś synchronizacja w jednym systemie, tak różnie funkcjonujących wodnych, lądowych i powietrznych tras, wymaga ciągłego kombinowania. Poza tym w Transport Fever, podobnie jak w Transport Tycoon, pociągi – szkielet naszej siatki spedycyjnej – nie mogą przez siebie przenikać, a jeśli chcemy dokonać zmian w składzie lub wymienić lokomotywę, musimy skierować pojazd do zajezdni. To wszystko wymaga dokładnego zaplanowania trakcji i wytyczenia linii, tak, aby pojazdy nie spotkały się na trasie. W tym pomaga nam prosty, acz skuteczny system sygnalizacji, dzięki któremu, przy odrobinie wyobraźni, możemy zoptymalizować praktycznie dowolnie złożoną plątaninę torów. Rozwiązanie takiej logicznej zagadki, a następnie przyglądanie się płynnemu działaniu stworzonej infrastruktury sprawia naprawdę ogromną przyjemność.

Zanim jednak postawimy sygnalizację i wytyczymy linie, trzeba położyć tory. Służy temuniestety niedopracowanenarzędzie budowy trakcji i dróg. Po pierwszei co najdziwniejszebudowa następuje w wyniku przeciągnięcia końca toru z cały czas wciśniętym lewym przyciskiem myszy. Takie rozwiązanie jest niewygodne i mało intuicyjne. Ponadto gra, przy wytyczaniu dłuższego odcinka torów lub drogi, z wielkim rozmachem planuje wykopki, gdy tylko napotka na choćby najłagodniejszą nierówność terenu. Tak zaprojektowana trakcja jest wielokrotnie droższa i, aby uniknąć dodatkowych kosztów, musimy ją ręcznie układać kawałek po kawałku.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.

Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive
Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive

Recenzja gry

Total War: Pharaoh to kolejny już odgrzewany kotlet wysmażony przez Creative Assembly. Choć mimo wszystko jest całkiem zjadliwy i jego konsumpcja potrafi momentami sprawić frajdę, serii tej zdecydowanie przydałby się porządny powiew świeżości.