Testujemy grę Gloria Victis – sieciowy Mount & Blade z Polski, ale... jeszcze nie teraz - Strona 3
Gloria Victis to powstająca już pięć lat niezależna gra MMO z Polski. Ten sieciowy Mount & Blade trafił niedawno do steamowego wczesnego dostępu i zebrał ciepłe opinie. Jaka jest Gloria Victis?
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Czekamy na więcej
Dla kogo gloria?
Gloria Victis znajduje się obecnie w bardzo wczesnej fazie produkcji, czego zresztą twórcy nie ukrywają. Obiecują wprawdzie mocno rozbudowaną grę MMO, którą odróżni od konkurencji poważne podejście do tematu, mechanika walki czy hardkorowy charakter, ale póki co w większości to tylko plany. Czy polecam więc kupienie Glorii w aktualnej postaci? Większości graczy nie – odrzuci ich ogólna toporność tytułu i mnogość błędów. Jeśli jednak podoba się Wam ten projekt i należycie do osób, które lubią obserwować progres gry i brać w nim udział, a także nie odstrasza Was niedopracowanie Glorii, to czemu nie – weźcie jednak pod uwagę, że do tej pory polskie MMO rozwijało się bardzo powoli.
Na razie twórcy z Black Eye Games osiągnęli sukces. Ich dzieło trafiło na Steamie do ponad 20 tys. graczy, a regularnie zagrywa się w nie kilkaset osób, co – jak na produkt o tej skali – nie jest złym wynikiem. Społeczności pozycja ta także się spodobała (70% osób ocenia ją pozytywnie), a wśród komentarzy można wyczytać wiele ciepłych słów o tym sieciowym tytule. Łaska graczy jednak na pstrym koniu jeździ – często produkcje rozpowszechniane we wczesnym dostępnie nie potrafią zaspokoić oczekiwań wystarczająco szybkim rozwojem. A na razie Gloria Victis powstaje niezwykle wolno i w wielkich bólach – twórcy zmagają się ze swoją grą już od pięciu lat, obawiam się więc o jej oceny za pół roku.
Gloria sprzedała się na razie przyzwoicie, co przełożyło się na jakieś 2 mln złotych, które trafią na konto twórców (choć część pożarły oczywiście prowizje Steama czy podatki). Teraz dla rodzimych deweloperów nadszedł czas próby – albo spożytkują początkowe powodzenie i utrzymają zainteresowanie graczy, albo... nic z projektu nie wyjdzie. Steam Early Access to szansa dla niezależnych i niedokończonych produktów, przykłady The Stomping Land czy Towns pokazują jednak, że nie zawsze autorom udaje się ją wykorzystać. Mam nadzieję, że za dwa lata nie będziemy mówić tak o polskiej grze Gloria Victis. Co ważne, deweloperzy z Black Eye Games mają chyba świadomość powagi sytuacji – studio właśnie poszukuje dodatkowego programisty. Trzymamy kciuki więc i z ciekawością będziemy obserwować rozwój polskiego Mount & Blade. Potencjał już jest – czas na konkrety.