Widzieliśmy Realpolitiks – małą wielką strategię w stylu gier Paradoksu - Strona 3
Realpolitiks to kameralna gra strategiczna wzorowana na najlepszych dziełach studia Paradox. Polską strategię wyróżnia umieszczenie akcji we współczesności (chcesz odebrać Rosji Krym?) oraz uproszczona mechanika, bardziej przyjazna nowym graczom.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Realpolitiks – globalna zawierucha w skali mikro
Polskie międzymorze

Międzymorze (z łac. intermarium) to stara polska idea geopolityczna, zakładająca sojusz państw środkowo- i wschodnioeuropejskich, leżących między morzami Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym. Najbardziej znanym jej propagatorem był Józef Piłsudski.
W ramach jednego z fikcyjnych scenariuszy (po III wojnie światowej) w Realpolitiks możemy wcielić się w przywódcę polskiego Międzymorza. Ta alternatywna wizja przyszłości zakłada także inne zmiany na mapie politycznej Europy – przykładowo, południe Francji staje się osobnym państwem muzułmańskim, zaś Szkocja czy Katalonia zdobywają niepodległość. Rozpadły się również Chiny i USA.
Wielka polityka w skromnej oprawie
Nad Realpolitiks pracował niewielki zespół, co przejawia się w jej kameralnym charakterze. Uproszczenia widać m.in. w sposobie prowadzenia wojen. Wojsk nie przemieszczamy po mapie, a tylko rekrutujemy i ulepszamy, a następnie kilkoma kliknięciami wysyłamy na front. Po wypowiedzeniu wojny otwiera się nowe okienko ze szczegółami danego teatru wojennego, gdzie automatycznie rozgrywa się starcie między danymi państwami. W zależności od siły i technologii jedno z nich prędzej czy później wygra. Twórcy podeszli do uproszczeń systematycznie, starając się przekuć je w siłę swojej produkcji – ich celem jest bowiem trafić do odbiorcy niemającego czasu na przesadnie rozbudowane strategie typu Stellaris czy Victoria. Faktycznie, gry Paradoksu znane są z wysokiego progu wejścia, więc mimo tysięcy fanów, mają również krytyków czy osoby po prostu zniechęcone poziomem trudności. Czy Realpolitiks uda się trafić do tych graczy, okaże się dopiero jesienią. Coraz więcej powstaje obecnie gier, które starają się zaoferować graczom przemyślaną prostotę – niewątpliwie twórcy dostrzegli, że wiek przeciętnego odbiorcy systematycznie rośnie, a co za tym idzie, osoby te nie mają już tyle czasu na swoje hobby co kiedyś.
W Realpolitiks rzuca się w oczy jeszcze jedno – skromna oprawa graficzna. Mapa świata jest mało efektowna, brak na niej również jakichkolwiek elementów, które by ją urozmaicały (np. budynków, lasów czy jednostek). Odróżniają się tylko granice prowincji i kolory poszczególnych państw. Również okienka interfejsu nie przyciągają spojrzenia. Mam nadzieję, że twórcom uda się jeszcze jakoś uatrakcyjnić wizualnie produkcję, gdyż – nie ma co ukrywać – marna oprawa może zniechęcić nawet do gry z najlepszą mechaniką.
O Realpolitiks dowiedziałem się więcej dzięki krakowskiej konferencji branżowej Digital Dragons. Z początku podchodziłem do tematu sceptycznie – niezbyt efektowna oprawa zapowiadała mało interesującą grę. Myliłem się jednak – produkcja katowickiego studia Jujubee na papierze wygląda bardzo interesująco. Oczywiście, skierowana jest do konkretnej grupy graczy, ale za to proponuje im coś rzadko spotykanego w grach wideo – możliwość zagrania w rozbudowaną strategię we współczesnych realiach. Realpolitiks podobne jest pod tym względem do Democracy 3 i właśnie podobnego sukcesu (prawie pół miliona sprzedanych kopii) naszym rodakom życzę.