Widzieliśmy Realpolitiks – małą wielką strategię w stylu gier Paradoksu - Strona 2
Realpolitiks to kameralna gra strategiczna wzorowana na najlepszych dziełach studia Paradox. Polską strategię wyróżnia umieszczenie akcji we współczesności (chcesz odebrać Rosji Krym?) oraz uproszczona mechanika, bardziej przyjazna nowym graczom.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Realpolitiks – globalna zawierucha w skali mikro
Jak nietrudno się domyślić, w czasie kilkugodzinnej zabawy w danej kampanii przychodzi nam decydować o losach państwa. Realpolitiks pod tym względem bardzo pozytywnie zaskakuje, każdy kraj opisany jest bowiem za pomocą wielu parametrów. W zależności od naszych decyzji w sprawie wydarzeń losowych, a także uchwalanych ustaw, skierujemy go na tory demokracji, autorytaryzmu, bądź totalitaryzmu. Każdy z ustrojów wpływa na możliwości (w totalitaryzmie pojawi się np. opcja zabicia opozycjonisty, a w demokracji do wywołania wojny potrzebujemy dobrego powodu), przyrost gospodarczy czy stosunki z sąsiadami.
Ciężko ocenić już teraz, na ile rozbudowana okaże się mechanika zarządzania państwem, ale na krótkiej prezentacji wywarła ona na mnie pozytywne wrażenie. Twórcy zwrócili uwagę na balans, wprowadzając skalę agresywności naszego kraju – im jest ona wyższa, tym SI okazuje się bardziej agresywna i skora do ataku. W grze nie zabraknie również badań naukowych, dzięki którym więcej produkujemy i zarabiamy, a nasi żołnierze uzbrojeni są w coraz nowocześniejszy sprzęt (z racji umieszczenia gry w przyszłości, nie zabraknie np. możliwości wynalezienia broni laserowej). Doceniam też, że twórcy obiecują rozbudowany system losowych wydarzeń, mechanizm ceniony w grach Paradoksu – część z nich związana będzie z konkretnymi państwami, niektóre okażą się powiązane z ustrojem, a inne dotyczyć będą wszystkich. Pojawią się oczywiście wszelakie wyzwania przyszłości, o których mówi się obecnie raczej teoretycznie, jak np. zalewanie miast, rywalizacja o dostęp do wody czy wielki konflikt USA kontra Chiny.
Zderzenie cywilizacji
Osadzenie gry we współczesnych realiach stawia przed twórcami szereg wyzwań, których produkcje historyczne nie znają. Zacznijmy od kwestii politycznych – projektując świat gry, deweloperzy z Jujubee wzorowali się m.in. na koncepcjach znanego amerykańskiego politologa Samuela Huntingtona. Autor Zderzenia cywilizacji przepowiadał wzrost napięć na całym świecie i powrót do rywalizacji poszczególnych kręgów kulturowych. Nie będziemy tu dywagować o słuszności jego tez, trzeba jednak zaznaczyć, że świetnie wpisują się one w koncepcję globalnej gry strategicznej, jaką jest Realpolitiks. Współczesność to również kontekst aktualnych wydarzeń politycznych – twórcy nie uciekają od nich, wprowadzając do gry m.in. wojnę rosyjsko-ukraińską (na podstawowej mapie Krym i Donbas znajdują się już w granicach państwa rosyjskiego) czy kryzys imigrancki.
Ciekawą opcją w Realpolitiks jest możliwość rozegrania scenariuszy na poły fikcyjnych, wprowadzających poważne zmiany w układzie sił politycznych. Twórcy sami przyznają, że poza odwołaniem do faktycznych tendencji (np. wewnętrznych konfliktów w Federacji Rosyjskiej czy ruchów separatystycznych w Europie) kierowali się także… balansem. W efekcie niektóre nowe państwa mają swoje uzasadnianie, ale część nie (np. podział USA na kilka krajów to abstrakcja), ale w zamian za to w tych dodatkowych scenariuszach więcej jest państw średnich, a mniej imperiów – rozgrywka nabiera więc bardziej wyrównanego charakteru.