Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 6 kwietnia 2016, 06:00

Graliśmy w Factorio – szarobury tycoon nowej generacji - Strona 2

Czeskie Factorio jest dowodem na prawdziwość tezy, że to nie oprawa zdobi grę. Za szaroburymi sprite’ami niczym z połowy lat 90. kryje się bowiem jedna z najbardziej rozbudowanych gier ekonomicznych ostatnich lat.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Ten las prędzej czy później ustąpi pola fabrykom.

Optymalizacja – to słowo kluczowe. Największą bowiem przyjemność w Factorio daje wymyślanie sprawnie działających ciągów produkcyjnych. Choćbyśmy jednak poświęcili im masę czasu, zawsze istnieje możliwość usprawnienia ich działania. A to zasobów dociera zbyt mało, a to jeden z nich trzeba wywieźć w inne miejsce na taśmociągu, na który może już brakować miejsca. Zdarza się też, że nowsze wersje budynków zajmują więcej przestrzeni (np. piece węglowe są formatu 2x2, ale już elektryczne 3x3), więc jeśli nie wzięliśmy tego pod uwagę przy projektowaniu, to w pewnym momencie czeka nas sporo zabawy. W Factorio bowiem ciągle coś poprawiamy, przebudowujemy i planujemy. W międzyczasie odkrywamy kolejne technologie, a te dają nam nowe możliwości… modernizowania. Nie zmienia to faktu, że ta – może niezbyt porywająca w opisie – zabawa jest szalenie wciągająca.

Stukot maszyn – produkcja wre.

Bob wojowniczy

Naszą fabrykę tworzymy w ogromnej skali – już na początku kopalni potrzeba co najmniej kilku, pieców nawet kilkunastu, a automatów montażowych, które rozpoczną tworzenie pierwszych produktów, jeszcze więcej. Szybko zorientujemy się, że aby odkrywać technologie, musimy stale tworzyć nowe kompleksy produkcyjne (tworzące kolejne produkty), a te wymagają całej masy zasobów czy zasilania. W oka mgnieniu nasze fabryki zajmą obszar wielu ekranów, a konkretne skupiska budynków specjalizować będą się w różnych rzeczach (w jednym wydobywamy i przetapiamy rudy, w innym tworzymy „punkty nauki”, a jeszcze gdzie indziej produkujemy broń i amunicję). A trzeba także wspomnieć o tym, że rozbudowa nie odbywa się bezboleśnie, gdyż nasze poczynania nie pozostają bez echa – interesuje się nimi fauna obcej planety. Fabryki emitują zanieczyszczenia, a gdy te dotrą do gniazda insektów, zostaniemy zaatakowani. Z czasem także i my będziemy inicjować walki, gdyż pewne surowce zdobędziemy tylko niszcząc siedziby obcych.

Na pierwszą wizytę u sąsiadów zabrałem ciasto i… działka szybkostrzelne.

Z karabinem wśród obcych

Graliśmy w Factorio – szarobury tycoon nowej generacji - ilustracja #4

Poczucie stałego zagrożenia nadaje Factorio pewnych cech survivalu. Jeśli bowiem nie zadbamy o bezpieczeństwo swoich fabryk, zostaną one zniszczone przez obcych; zginąć może też nasza postać.

Przeciwnicy w toku gry stają się coraz silniejsi; wraz z każdym zabitym stworem czy odkrytą przez nas technologią rośnie zagrożenie z ich strony. Na szczęście nie musimy bezczynnie czekać na atak – nic nie stoi na przeszkodzie, aby produkować czołgi czy wyrzutnie rakiet i nękać wrogów w ich gniazdach. Zdecydowanie nie jest to gra dla miłośników natury czy zagorzałych obrońców ginących gatunków zwierząt.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.