Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 23 marca 2016, 07:44

Graliśmy w Paragon – MOBA nowej generacji na Unreal Enginie 4 - Strona 3

Kiedy wydawało się, że na rynku sieciowych gier akcji nie ma miejsca na nowego gracza, pojawił się Paragon, który ma do zaoferowania dużo więcej niż tylko fantastyczną oprawę graficzną...

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Wybuch, copyright Michael Bay.

Graliśmy w Paragon – MOBA nowej generacji na Unreal Enginie 4 - ilustracja #2

Uwaga, konsolowcu – Paragon to też gra dla Ciebie. Tytuł już teraz dostępny jest na PlayStation 4 na tych samych zasadach co na PC, a rozgrywka okazuje się w pełni cross-platformowa – mamy po prostu to samo konto na obu sprzętach. Potwierdzam: da się wymiatać na padzie, rywalizując z użytkownikami myszek.

Bohaterów Paragonu, nawet tych z założenia zabawnych, jak wspomniany Howitzer, czyli gryzoń w mechu, zaprojektowano tak, że wyglądają realistycznie. Nie spotkacie tu kolorowych, uroczych stworków czy wesołych dziewczynek, których pełne są inne gry MOBA. Dobry przykład stanowi Sparrow, która przypomina Katniss Everdeen z Igrzysk śmierci, a nie kolejną małolatę z LoL-a.

W Paragonie – co pewnie kogoś rozczaruje – nie ma bowiem typowych damskich pancerzy, które więcej odkrywają, niż zakrywają, czy pań z przesadnie rozbudowanym biustem. To samo dotyczy zresztą męskich postaci – są one po prostu zaprojektowane realistycznie, choć w stylu science-fiction. Nie wiemy jeszcze, jak będą wyglądać skórki dla bohaterów, ale można bezpiecznie założyć, że nie pojawią się wśród nich opcje z różowymi podkolanówkami czy karabinami strzelającymi tęczą. Ma to swoje zalety – w zalewie kolorowych gier MOBA Paragon wyróżnia się bardziej dojrzałym podejściem do projektu bohaterów. Z drugiej strony obawiam się, czy nie spowoduje to, iż postacie, pozbawione tego nacechowanego przesadą rysu, nie staną się po prostu jednakowe i nudne? O tym zadecydują gracze, ja jednak widzę w tym potencjał.

Po wieży do… Nexusa, który w Paragonie nazywa się Core.

Graliśmy w Paragon – MOBA nowej generacji na Unreal Enginie 4 - ilustracja #4

Model finansowy gry

W gatunku gier MOBA wytworzył się zwyczaj, który na szczęście rzadko jest naruszany – mikropłatności nie wpływają na rozgrywkę. Podobnie ma być w produkcji Epic Games. A mówiąc bardziej konkretnie, twórcy wzorują się na modelu finansowym Doty 2, co oznacza, że wszystkie postacie będą odblokowane, a za prawdziwe pieniądze kupimy tylko elementy kosmetyczne (np. skórki dla bohaterów).

Obecnie Paragon w wersji alfa dostępny jest tylko dla graczy, którzy nabyli Founder’s Packi. Bliżej wakacji rozpoczną się otwarte beta-testy i wtedy do zabawy dołączą wszyscy chętni.

Wypada podkreślić jeszcze jedną rzecz – Paragon to gra dostępna na razie w wersji alfa. I to widać. Miewałem np. pewne błędy i artefakty graficzne. W dżungli z kolei neutralne stwory nie mają jeszcze swoich modeli, tylko place-holdery opatrzone napisem „alpha content”. Nie zmienia to faktu, że da się już swobodnie grać (tutaj uwaga: progres nie będzie kasowany), a wspomniane niedociągnięcia nie psują zabawy.

Zabójca bogów?

Na rynku istnieje obecnie zdecydowanie zbyt wiele gier MOBA. Te najpopularniejsze mają miliony fanów, którzy poświęcili im setki, jeśli nie tysiące godzin. W takiej sytuacji każdej nowej grze bardzo ciężko się wybić wśród konkurencji i podkraść gigantom trochę graczy. Udało się to w pewnym stopniu Heroes of the Storm, ale nie trzeba tłumaczyć, jakie zaplecze i możliwości ma Blizzard. Na korzyść Paragonu przemawia kilka argumentów. Grę wyróżnia bardziej dojrzały design świata i postaci, oprawa graficzna jest efektowna, a całość opracowano tak, że na jednym koncie da się grać i na pececie, i na PlayStation 4. O przebiciu się na szczyt nie ma mowy, niemniej jest tytuł, któremu Paragon może szczególnie zaszkodzić. Mam na myśli oczywiście Smite’a, w którym wcielamy się w różnych bogów, a akcję obserwujemy zza ich pleców. Nie da się ukryć, że „boska” MOBA się starzeje, a produkcja Epic Games wygląda na jej nowszą, choć świecką, wersję.

Z Paragonem spędziłem na razie kilka przyjemnych godzin. Zapadły mi w pamięć dwie efektowne akcje, a także jeden godzinny mecz (pewnie skończylibyśmy go szybciej, ale na razie wszyscy uczą się postaci i mapy). Co najważniejsze – chętnie odpalałem ten tytuł, choć w tym samym czasie grałem też w Overwatcha i Bloodborne’a. Czy potrzeba lepszej rekomendacji?

Mała i miła aktualizacja: zapytani przez nas twórcy Paragonu odpowiedzieli, że planują polską wersję językową gry. Spodziewać należy się jej wraz z otwartymi testami wersji beta, czyli w okolicach wakacji.

Adam Zechenter | GRYOnline.pl

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?