autor: Luc
Graliśmy w Overwatch – szykuje się wielki hit od Blizzarda - Strona 3
Wystartowały zamknięte testy pierwszej w historii strzelanki Blizzarda. Już w obecnej formie Overwatch ma naprawdę ogromny potencjał – co potwierdza, że „Zamieć” to prawdziwa fabryka hitów.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Overwatch – Blizzard pozamiatał
Na wspomnianych mapach chciałbym się teraz przez chwilę skupić. Jak dotąd do naszej dyspozycji oddano łącznie siedem zróżnicowanych lokacji, z czego większość przypisana jest tylko do jednego trybu. Przyznać trzeba, że Blizzard wykonał absolutnie fantastyczną robotę przy ich projektowaniu. Bez względu na to, czy znajdujemy się akurat w miejscu inspirowanym kulturą Wschodu, w centrum miasta czy świątyni Anubisa, mapy zachwycają zarówno wizualnie, jak i od strony technicznej. Pełno na nich zakamarków, ścieżek i osłon, które odpowiednio użyte stwarzają nieograniczoną wręcz liczbę możliwości. Fakt, do większości miejsc prowadzą dwie główne trasy, ale dzięki urozmaiceniu ich dodatkowymi elementami nigdy do końca nie wiemy, gdzie pojawi się przeciwnik. A do tego dochodzi jeszcze fakt wielopoziomowości, nic nie stoi więc na przeszkodzie, aby – zamiast zachodzić nieprzyjaciela od tyłu – po prostu znienacka spaść na niego z góry.
Na ekranie wyboru postaci gra sama sugeruje, jak stworzyć najlepszą kompozycję, ale bohaterów dobieramy według własnego uznania.
Wygląd map (oraz samych postaci) również stoi na najwyższym poziomie. Całość jest wprawdzie mocno komiksowa, co nie wszystkim może odpowiadać, ale mnie akurat szalenie przypadło to do gustu. W każdym miejscu widać ogromną troskę o detale, tu i ówdzie znajdziemy interaktywne elementy, a w niektórych strefach zamiast strzelania ma się po prostu ochotę na chwilę zatrzymać i podziwiać otaczające nas budynki oraz przyrodę. Warto również zwrócić uwagę na fakt, że tytuł wydaje się być świetnie zoptymalizowany! Dźwiękowo Overwatch także wypada bardzo przyzwoicie – ścieżka audio nie jest wprawdzie wybitnie rozbudowana, ale gdy pod koniec meczu rozbrzmiewa utwór mający nas zmobilizować do ostatniego, heroicznego zrywu, nie ma chyba osoby, która nie poczułaby nagłego przypływu adrenaliny. Żadnych zarzutów nie mam również do głosów postaci – dobrze do nich pasują i oddają osobowość każdego herosa.
Pora na wartę
Wyznam szczerze: nie miałem najmniejszego zamiaru dać się wciągnąć tej grze już na poziomie bety, ale z moich ostrożnych planów nic nie wyszło. Im więcej czasu spędzam z najnowszą produkcją Blizzarda i im lepiej rozumiem reguły rządzące rozgrywką, tym bardzie rośnie mój apetyt. I to pomimo braku jakiegokolwiek systemu progresji, który zazwyczaj w strzelankach jest mi niezwykle potrzebny do odczuwania choćby minimum satysfakcji! Fakt, do pewnych rozwiązań – jak potencjalne występowanie tych samych bohaterów w trybach rankingowych – nie do końca jestem przekonany, ale cała reszta ma przeogromny potencjał. Jeśli Blizzard w sprytny sposób wszystko zbalansuje lub po prostu rozgraniczy, Overwatch może być kolejnym hitem, przynajmniej na miarę Hearthstone’a... a kto wie, czy nie jeszcze większym.
Luc | GRYOnline.pl