Total War: Warhammer - nowy wymiar epickości flagowej serii studia Creative Assembly - Strona 4
Miłośnicy lochów i smoków czekali na to od dawna – widowiskowe bitwy w świecie fantasy pokazane z rozmachem na miarę serii Total War. Szykuje się łakomy kąsek i dla fanów Warhammera Fantasy Battle, i dla strategów wiernych studiu Creative Assembly.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Total War: Warhammer – Stary Świat w nowych szatach
Tak jak w poprzednich Total Warach istotną rolę na mapie strategicznej odegrają tzw. „agenci”, czyli specjalne, poruszające się samodzielnie po mapie postacie, które dysponują unikatowymi zdolnościami. Do tej pory ujawniono czarodziejów, lordów i generałów. Każda frakcja ma dysponować trzema lub czterema takimi klasami bohaterów. Będą oni różnić się zastosowaniem w zależności od stronnictwa, a ponadto zostaną obdarzeni dość rozbudowanymi drzewkami umiejętności, pozwalającymi rozwijać ich w różnych kierunkach. Co więcej, agent przebywający na obszarze, który właśnie staje się polem bitwy, weźmie udział w walce jako odrębna jednostka o szczególnych właściwościach. To głównie w taki sposób dorobimy się magów, przechylających czarami szalę zwycięstwa na naszą stronę. Również lordowie okażą się przydatni w boju, jako że ich podstawową rolą będzie dowodzenie oddziałami. Nieocenieni staną się natomiast generałowie – absolutnie wyjątkowi przywódcy, występujący w liczbie jednego lub dwóch na frakcję. Taką właśnie rangę mają postacie pokroju Karla Franza czy Grimgora Ironhide’a. Na dodatek są one, w odróżnieniu od reszty bohaterów, nieśmiertelne – jeśli padną w walce, po prostu staną się nieaktywne na kilka tur, spędzanych na rekonwalescencji.
Choć kampania otrzyma otwartą strukturę i – jak wspomniałem – nie będzie osadzona w żadnym konkretnym okresie historycznym, rozgrywka w Total War: Warhammer nie zostanie pozbawiona otoczki fabularnej. Twórcy postawią przed graczem szereg opcjonalnych zadań (nierzadko łączących się w ciągi), związanych z rozmaitymi wydarzeniami z historii Starego Świata. Ich wykonywanie przyniesie wymierne korzyści, jak chociażby potężne przedmioty i wierzchowce dla bohaterów. Bitwa o Przełęcz Czarnego Ognia, którą mieli okazję obejrzeć dziennikarze, reprezentuje właśnie taką serię misji – jest to finalne ogniwo łańcucha zadań prowadzących do zdobycia dla Karla Franza legendarnego runicznego młota o nazwie Ghal Maraz (broni stanowiącej symbol Imperium, używanej przez Sigmara w bitwach, które przed tysiącami lat doprowadziły do powstania tego państwa). Creative Assembly nie zdradziło dotąd innych planowanych wydarzeń, ale świat Warhammera ma bardzo bogatą historię, więc można oczekiwać sporej różnorodności zadań.

Przy prawej krawędzi screena w kadr złapany został bitewny kapłan Sigmara - jeden z "agentów", który został przeniesiony z mapy strategicznej na pole bitwy.
Gra dla boga gier!
Reasumując, wiele wskazuje na to, że w 2016 roku na rynek spadnie potężna bomba z gatunku gier strategicznych. Oczywiście jest jeszcze za wcześnie, by wyrokować wielki sukces – w końcu Total War: Warhammer nawet nie zostało dotąd zaprezentowane w prawdziwie grywalnej formie – ale już teraz mamy dostatecznie dużo przesłanek, by zarówno entuzjaści strategii, jak i maniacy figurkowego Warhammera Fantasy Battle, mogli zacząć zacierać ręce. Po pierwsze, nad projektem czuwa Creative Assembly – ludzie, którzy przez 15 lat dopracowywali do perfekcji formułę serii Total War, więc fuszerki w swoim fachu po prostu nie odwalają (choć trzeba zaznaczyć, że pewnych elementów, jak chociażby sztuczna inteligencja, jakoś nie mogą doprowadzić do doskonałości). Po drugie, wszystko, co do tej pory powiedziano i pokazano, dowodzi, że deweloper traktuje nowe dla siebie realia z należytym szacunkiem, a to powinno poskutkować przekonującym oddaniem mrocznego klimatu Starego Świata. Dodajmy do tego wizualizację bitew na poziomie graficznym, do tej pory niespotykanym wśród strategii, a mamy murowany hit. Chyba że Brytyjczycy przedobrzą w programistycznym czarowaniu i ich projekt padnie ofiarą jakiejś mutacji Chaosu...