Widzieliśmy Kingdom Come: Deliverance – ambitny i realistyczny RPG doczekał się modułu walki - Strona 2
Produkcja Kingdom Come: Deliverance posuwa się dość powoli, ale systematycznie. Na E3 po raz pierwszy zaprezentowano walkę, do której twórcy podeszli równie ambitnie jak do pozostałych elementów swojego dzieła.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Kingdom Come: Deliverance - między Gothikiem a Wiedźminem
W trakcie gry będziemy zwiedzać nie tylko świetnie zaprojektowane wioski, ale też malownicze plenery, które ze zrozumiałych względów w XV wieku zajmowały większość rzeczywistych obszarów. Nie wszystkie lokacje są jeszcze gotowe, o czym przekonaliśmy się, oglądając w akcji demo – tam, gdzie nie powinniśmy się zapuszczać, widać było współczesne znaki informujące o robotach drogowych oraz... przenośne budki pełniące rolę toalet. Ot, mały pokaz specyficznego, czeskiego humoru.

Żeby nie łazić w tę i we w tę na piechotę, bohater będzie mógł dosiadać konia. Autorzy cały czas pracują nad tym elementem i widać ewidentnie, że na razie górę w tej kwestii też bierze realizm. Zapomnijcie o szybkim wskakiwaniu na wierzchowca, jak w trzecim Wiedźminie. Zanim nasz podopieczny zajmie miejsce na jego grzbiecie, minie parę dobrych sekund. Vavra już teraz zapowiada, że rumak może być chroniony specjalną zbroją, a gracz będzie także w stanie zaopatrzyć go w juki, pozwalające dźwigać większą liczbę przedmiotów.
Sporo emocji budzi walka, która zgodnie z zapowiedziami została pokazana po raz pierwszy właśnie na targach E3. Choć starcia będziemy obserwować z perspektywy pierwszej osoby, zapomnijcie o doznaniach rodem ze Skyrima – już teraz ten element jest znacznie bardziej rozbudowany. Przede wszystkim pojedynki mocno opierają się na fizyce, więc sposób, w jaki będziemy machać mieczem, przełoży się na zachowanie zarówno nasze, jak i przeciwnika. W Kingdom Come będzie można uderzać w różne części ciała, co nie pozostanie bez znaczenia dla przebiegu rywalizacji. Vavra zapewnił, że każda z dostępnych w grze broni ma zaprogramowanych przynajmniej dwadzieścia różnych kombosów, co w połączeniu z wymienionymi wyżej atrakcjami czyni z potyczek grę samą w sobie. Ważnym elementem w walce okaże się wspomniana już zbroja. Jeśli ktoś jest zakuty w pancerz od stóp do głów, trzeba będzie go zmęczyć przed zadaniem tego jednego, decydującego uderzenia, jeżeli natomiast nasz wróg owej dodatkowej ochrony nie posiada, przy odrobinie szczęścia da się go usiec w parę sekund.

Wszystko to w połączeniu z fabułą koncentrującą się na wątku wojny domowej, która w XV wieku wybuchła na tych terenach, brzmi bardzo obiecująco. Realizacja dwudziestu podstawowych zadań i osiemdziesięciu pobocznych powinna zająć miłośnikom RPG naprawdę sporo czasu, a fakt, że wiele questów będzie można wykonać na różne sposoby, ma zachęcić do powtórnego ukończenia przygody. Zanim jednak odpalimy to cudo, minie jeszcze trochę czasu. Przywiezione na targi E3 demo w wersji alfa nie działało odpowiednio płynnie, na dodatek wszędzie widać było ewidentne niedoróbki, które dopiero muszą zostać poprawione. Nie da się jednak ukryć, że w dziele naszych południowych sąsiadów tkwi ogromny potencjał. Pomysłodawca serii Mafia może faktycznie znów znaleźć się na ustach wszystkich, o ile, rzecz jasna, uda mu się w skończonym czasie projekt sfinalizować. A tego mu z całego serca życzymy.