Uncharted 4: A Thief's End – nadchodzi jedna z najlepszych gier akcji ostatnich lat? - Strona 2
Uncharted 4: A Thief's End to jedna z najbardziej efektownych gier zaprezentowanych na tegorocznym E3. Sekwencja pościgu pokazuje gigantyczny potencjał tego exclusive’a na PlayStation 4.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Uncharted 4: Kres złodzieja - najlepszy tytuł ekskluzywny na PS4
Zamknięta prezentacja gry Uncharted 4 pozwoliła uzyskać odpowiedzi na kilka interesujących pytań, które nasunęły się w trakcie oglądania tego jakże emocjonującego wycinka, a dotyczą przede wszystkim konstrukcji miasta położonego na Madagaskarze. Druckmann i Straley przyznali, że sekwencje z dżipem nie są zaprogramowane tak, by Drake mógł odbyć ów karkołomny przejazd jedynie pokazaną przez nich trasą. Studio Naughty Dog przygotowało znacznie bardziej rozbudowaną sieć dróg prowadzących w stronę wieży, dlatego gracze będą mogli zjechać na dół w zupełnie inny sposób niż na wspomnianym filmie. Opancerzona furgonetka zawsze będzie wyprzedzać o krok naszego śmiałka, co oznacza, że nie da się jej zgubić w ciasnych uliczkach miasteczka – autorzy chcą w ten sposób wywierać nieustanną presję na gracza i skutecznie pompować adrenalinę do krwi. Jednocześnie deweloperzy zapewnili, że ten dość rozbudowany etap nie został przygotowany wyłącznie z myślą o samym pościgu, co na pierwszy rzut oka wydawałoby się naturalne – wszak Uncharted 4 jest pierwszą odsłoną cyklu, w której można sterować pojazdami. Druckmann zdradził, że zanim dojdzie do owej wielkiej ucieczki, Nathan otrzyma możliwość zwiedzenia mieściny na Madagaskarze na piechotę – zajrzy m.in. na bazar, który na prezentacji został niemal całkowicie zdemolowany.
Umiejętne balansowanie pomiędzy poszczególnymi wariantami zabawy to rzecz, którą studio Naughty Dog opanowało do perfekcji, wystarczy wspomnieć doskonałe The Last of Us, gdzie charakter zmagań zmieniał się praktycznie w każdym rozdziale. Deweloperzy zapewnili, że w Uncharted 4 znajdzie się miejsce na bardzo różne elementy: proste zagadki logiczne, nafaszerowane skryptami sekwencje akcji, a także etapy, w których otrzymamy większą dozę swobody (jak chociażby poprzedni fragment rozgrywki zlokalizowany w dżungli). Co jednak w tym wszystkim najważniejsze, niemal na każdym kroku będziemy podziwiać ogromne przywiązanie autorów do detali, na które w ferworze walki nie zwraca się większej uwagi. Chcecie przykładów? Proszę bardzo. Podczas ucieczki samochodem było wyraźnie widać, jak auto brudzi się, przejeżdżając przez błoto, i odzyskuje pierwotny kolor po wjechaniu do wody. To samo dotyczy stroju Nathana, gdy ten przez dłuższą chwilę ciągnięty jest po ziemi na linie. Przypomnijcie sobie pierwszą scenę, w której Drake strzela do przeciwników. Autorzy pokusili się o umożliwienie graczom niemałej destrukcji otoczenia, co objawia się przede wszystkim niszczeniem osłon. Ale czy zwróciliście uwagę na to, że podziurawione worki z ziarnem (piaskiem?) tracą swoją objętość, gdy ich zawartość zaczyna wysypywać się na podłogę? Takie detale dodają uroku i tak już kapitalnej oprawie wizualnej gry.
Jeżeli pokazywane na targach dema mają zachęcić nas do nabycia produktu, kiedy ten trafi na rynek, to panom z Naughty Dog udało się zrealizować ów cel w stu procentach. W moim przekonaniu Uncharted 4 to najbardziej poukładany kawałek kodu, jaki został zaprezentowany na tegorocznej edycji E3, i koronny dowód na to, że w 2016 roku posiadacze PS4 otrzymają absolutnego killera. Ludzie rozważający kupno konsoli zyskali z kolei solidny argument, żeby poważnie przemyśleć jej wybór.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl