Uncharted 4: A Thief's End – nadchodzi jedna z najlepszych gier akcji ostatnich lat?
Uncharted 4: A Thief's End to jedna z najbardziej efektownych gier zaprezentowanych na tegorocznym E3. Sekwencja pościgu pokazuje gigantyczny potencjał tego exclusive’a na PlayStation 4.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Uncharted 4: Kres złodzieja - najlepszy tytuł ekskluzywny na PS4
Artykuł powstał na bazie wersji PS4.
Kiedy firma Sony wieki temu ujawniła, że studio Naughty Dog pracuje nad grą Uncharted: Drake’s Fortune, złośliwcy dostrzegli w niej wyłącznie marną podróbkę Tomb Raidera. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Dziś seria ta ma ugruntowaną pozycję, a jej czwarta odsłona jest jednym z najbardziej wyczekiwanych produktów najbliższych miesięcy. Twórcy cyklu najwyraźniej zdają sobie z tego sprawę, bo skutecznie dmuchają w balon oczekiwań, co jakiś czas serwując wszystkim zainteresowanym pierwszorzędne fragmenty rozgrywki. Tak było niedawno w przypadku harców głównego bohatera w dżungli, tak było i teraz na targach E3. Do Los Angeles deweloperzy przywieźli rozbudowane demo swego najnowszego dzieła, którego część mieliśmy okazję zobaczyć na zakończenie konferencji firmy Sony. Resztę emocjonującej sekwencji obejrzeliśmy dziś, już za zamkniętymi drzwiami w zacisznych pokojach Convention Center – tym razem szalona ucieczka Drake’a i Sully’ego przed pojazdem opancerzonym nie kończyła się na moście, ale trwała w najlepsze jeszcze kilkanaście minut.
Ów pokaz dla wybrańców prowadzili Bruce Straley oraz Neil Druckmann, czyli dwie najważniejsze osoby z biorących udział w omawianym projekcie. Choć wspomniany epizod mocno nafaszerowano skryptami, trudno było oderwać wzrok od tego, co działo się na ekranie. Cała sekwencja, od początku do samego końca, zrobiła na mnie ogromne wrażenie – to właśnie dla takich akcji warto na Uncharted 4 czekać z wywieszonym jęzorem. Co wielce cieszy, przejścia od bardziej swobodnych fragmentów do ściśle zaplanowanych scen wydają się całkowicie naturalne. Nie mając pada w rękach, trudno było czasem wyczuć, gdzie kończy się gra, a zaczyna świetnie wyreżyserowany spektakl. Studio Naughty Dog zaskakiwało nas w ten sposób już wiele lat temu, ale mam wrażenie, że wraz z nadejściem A Thief’s End ta poprzeczka zostanie zawieszona jeszcze wyżej.
Zapewne chętnie dowiedzielibyście się, co dzieje się z Nathanem po scenie wystrzelenia liny na moście, która wieńczyła prezentację na konferencji firmy Sony. Najprościej rzecz ujmując, nasz śmiałek w końcu ląduje „bezpiecznie” na ziemi, ale na tym emocje się nie kończą, bo mężczyzna zaczyna być brutalnie ciągnięty przez pędzący na złamanie karku holownik. Drake’owi powoli udaje się wspiąć na pakę ciężarówki, gdzie dla odmiany może postrzelać sobie do przeciwników. Później bohater postanawia zmienić wehikuł, by mieć większe szanse zwiać ścigającej go cały czas opancerzonej furgonetce. Fragment ten trwa dobre kilkanaście minut, a jego finału nie zdradzimy, bo byłby to poważny spojler fabularny.