Testujemy wersję beta gry Might & Magic: Heroes VII - daleka droga do domu - Strona 4
Studio Limbic Entertainment stanęło wobec nielichego wyzwania połączenia tradycji z nowoczesnością w Might & Magic: Heroes VII. Po beta-testach możemy z ulgą powiedzieć, że deweloper wyszedł z opałów obronną ręką. Ale to jeszcze nie przesądza o sukcesie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Might & Magic: Heroes VII - krajobraz po becie
Żywiołaki ziemi pogubiły się wśród skał i zaczęły chodzić w kółko. W tej sytuacji wystarczyło wystrzelać większość z nich z dystansu, a na koniec dobić ciosem w plecy z pomocą Seraphimów (aniołów).
Na „podium” załapie się też sfera audiowizualna bitew. Nie licząc ładnego otoczenia i przyzwoitych jednostek, oprawa starć jest obecnie dość odpychająca. Animacje są uproszczone, a niekiedy w ogóle ich nie ma (brakuje zwłaszcza reakcji na trafienia) – dobrze wygląda w zasadzie tylko to, co zostało przeniesione z Heroes VI. Na kolana nie rzucają (delikatnie mówiąc) również efekty zaklęć i innych akcji specjalnych. Ponadto brakuje wielu dźwięków, a te, które zawarto, nierzadko są spóźnione lub brzmią nie tak, jak powinny. Bez zgrzytania zębami da się słuchać tylko muzyki, zarówno podczas bitew, jak eksploracji – wprawdzie nie jest to ścieżka dźwiękowa, jaką orkiestry symfoniczne będą po latach odtwarzać na koncertach legend, ale pasuje do soundtracków z poprzednich gier i skutecznie buduje klimat.
Następna niedogodność to długie oczekiwanie na swoją kolej przy grze z dwoma lub trzema komputerowymi przeciwnikami, a także męczące rozstawianie jednostek przed każdą walką (choć to ostatnie towarzyszy „Herosom” już od „piątki”). No i jest jeszcze zatrzęsienie bugów, mniejszych i większych. Najbardziej spektakularne wpadki, na jakie sam natrafiłem, to niedziałająca opcja powtórzenia bitew, wyparowanie artefaktu z plecaka i nieuznanie przez grę zburzenia bramy podczas oblężenia, ale przegląd forum dyskusyjnego poświęconego becie ujawnia, że to tylko czubek góry lodowej. Innym graczom zdarza się zawieszanie programu i znikanie bohaterów w losowych momentach, utrata przejętych kopalni po załadowaniu gry, nieprawidłowe naliczanie surowców, wyświetlanie zabitych oddziałów jako żywych i inne aberracje.
W świetle tych wszystkich dolegliwości zaskakująco korzystnie wypada kwestia optymalizacji. Na komputerze wyposażonym w Core i5-4570 (3.2 GHz), 8 GB RAM-u i Radeona R9 270 osiągałem średnią płynność rozgrywki oscylującą w granicach 35–45 klatek na sekundę w najwyższej możliwej konfiguracji graficznej. Niemniej na forum dyskusyjnym poświęconym becie Heroes VII można trafić na świadectwa graczy borykających się z nieuzasadnionymi spadkami płynności animacji w losowych sytuacjach.
Prawdziwie czarodziejskie miasto - brama nie przepuści nikogo nawet wtedy, gdy leży w gruzach. No i ma lewitujące wieże.
Bezsenny kwartał
Jak widać, Might & Magic: Heroes VII wymaga jeszcze mnóstwa pracy, by stać się grą gotową do wypuszczenia na rynek. Prawdę mówiąc, trudno mi uwierzyć, że deweloperzy do września załatają wszystko – zwłaszcza że udostępnili tylko dwie mapy i dwie frakcje, a zaraza wie, ile uwagi trzeba poświęcić jeszcze reszcie zawartości. Niewykluczone, że czeka nas przesunięcie premiery o kilka miesięcy. Mimo to gra, kiedy by nie wyszła, okaże się sukcesem Ubisoftu – nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Oczywiście, wybuchnie skandal, jeśli otrzymamy zabugowany produkt (kolejny), ale gracze i tak rzucą się na „siódemkę”. Potrafi ona bowiem już teraz, przy tych wszystkich bolączkach, zapewnić długie godziny świetnej zabawy – tym lepszej, że czuć w niej ducha starych, dobrych „Herosów”. Trzymajmy więc kciuki, by kwartał okazał się dla Limbic Entertainment wystarczającym czasem na przygotowanie produktu, który nie tylko na siebie zarobi, ale również zyska uznanie w oczach krytyków i graczy, a zwłaszcza fanów serii.
Krzysztof Mysiak | GRYOnline.pl