autor: Luc
Testujemy grę Medieval Engineers - Minecraft w średniowieczu - Strona 3
Gry osadzone w epoce średniowiecza od lat wyglądają identycznie. Po niekończącym się zarządzaniu królestwami oraz wcielaniu się w dzielnych rycerzy pora na zmianę perspektywy – w Medieval Engineers zostajemy bowiem inżynierem.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Barbarzyńców dodano w jednej z ostatnich aktualizacji i to niestety wciąż widać – oczywiście to dopiero początkowy koncept, który będzie rozwijany z biegiem czasu, ale jak na razie ich rola sprowadza się do ganiania w kółko, porykiwania na napotkane obiekty i tłuczenia każdego muru, na jaki wpadną. Chwilami bywa to nawet zabawne, choć jeżeli mają kiedykolwiek stanowić jakieś realne zagrożenie (w zapowiadanym trybie kooperacji będą nacierać na nasze zamki), twórcy muszą poświęcić im jeszcze sporo czasu. Oczywiście w dowolnej chwili da się ich usunąć i samodzielnie dokonać dzieła zniszczenia. No, chyba że umieścimy ich w labiryncie – ilość zabawnych sytuacji, jakie wówczas powstają, wynagradza w zupełności wszelki niedociągnięcia w tej materii.
Czego nie ma, gracz stworzy
Wspomnianego labiryntu nigdy samodzielnie nie udało mi się skonstruować, ale szczęśliwe z pomocą przychodzą mody. Medieval Engineers od samego początku oferuje wsparcie dla Steamowego Warsztatu, a dzięki banalnie prostej obsłudze modyfikacji możemy w parę chwil załadować stworzony przez kogoś pokaźny pałac czy chociażby mojego absolutnego faworyta – automatyczną katapultę. Równie prosto jak pobieranie cudzych kreacji przebiega wrzucanie naszych własnych dzieł. Obok ciekawego systemu konstrukcji wsparcie dla moderskiej społeczności jest w obecnym stanie zdecydowanie największą zaletą tej produkcji – gracze w zaledwie kilka dni ponownie udowodnili, że jeżeli da się im odpowiednio dużo swobody, potrafią dostarczyć prawdziwe cuda. A im dłużej tytuł będzie rozwijany, tym coraz bardziej spektakularnych tworów możemy się spodziewać.
Spory plus stanowi także to, jak gra wygląda już teraz – wprawdzie poszczególne fragmenty wciąż są lekko niedopracowane, ale całokształt jawi się naprawdę ładnie, nawet pomimo niewielkiego zróżnicowania dostępnych terenów. Jedyne, do czego w tej kwestii można się przyczepić, to sama optymalizacja – o ile gra przy rekomendowanych ustawieniach zazwyczaj działa płynnie nawet na najwyższych detalach, to w chwili, w której rozpada się większa budowla i następuje zagęszczenie obiektów, całość niemiłosiernie się tnie. Stosunkowo często trafiają się także losowe błędy krytyczne zamykające aplikację czy chociażby dziwne zamrożenia ekranu, na które niestety nie jesteśmy w stanie nic poradzić. Za jakiś czas z pewnością twórcy to poprawią, ale w tej chwili w Medieval Engineers trzeba być przygotowanym na restart raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut.
Tytuł inżyniera w kieszeni?
W obecnej formie najnowsze dzieło Keen Software House prezentuje się więc przyzwoicie, choć jak na razie udostępniono zdecydowanie zbyt mało zawartości, aby dało się przewidzieć, czy produkcja podąży w odpowiednim kierunku. Sam zamysł nie odbiega zbytnio od tego, co widzieliśmy w Space Engineers, możemy więc mieć nadzieję, że i wykonanie okaże się przynajmniej niezłe – z ostatecznymi ocenami trzeba się jednak wstrzymać do samej premiery, a ta w tym roku prawdopodobnie nie nastąpi. Niemniej, jeżeli uwielbiacie średniowieczne klimaty i od dawna marzyliście o realistycznym budowaniu zamków oraz imponujących drewnianych konstrukcji, warto mieć Medieval Engineers na oku. W końcu niewiele gier oferuje podobne możliwości i to w tak ładnej oprawie.