Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 2 marca 2015, 15:28

autor: Luc

Testujemy grę Medieval Engineers - Minecraft w średniowieczu - Strona 3

Gry osadzone w epoce średniowiecza od lat wyglądają identycznie. Po niekończącym się zarządzaniu królestwami oraz wcielaniu się w dzielnych rycerzy pora na zmianę perspektywy – w Medieval Engineers zostajemy bowiem inżynierem.

Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.

Szaleńczy atak na skałę – barbarzyńcy nie należą do najsprytniejszych.

Barbarzyńców dodano w jednej z ostatnich aktualizacji i to niestety wciąż widać – oczywiście to dopiero początkowy koncept, który będzie rozwijany z biegiem czasu, ale jak na razie ich rola sprowadza się do ganiania w kółko, porykiwania na napotkane obiekty i tłuczenia każdego muru, na jaki wpadną. Chwilami bywa to nawet zabawne, choć jeżeli mają kiedykolwiek stanowić jakieś realne zagrożenie (w zapowiadanym trybie kooperacji będą nacierać na nasze zamki), twórcy muszą poświęcić im jeszcze sporo czasu. Oczywiście w dowolnej chwili da się ich usunąć i samodzielnie dokonać dzieła zniszczenia. No, chyba że umieścimy ich w labiryncie – ilość zabawnych sytuacji, jakie wówczas powstają, wynagradza w zupełności wszelki niedociągnięcia w tej materii.

Czego nie ma, gracz stworzy

Wspomnianego labiryntu nigdy samodzielnie nie udało mi się skonstruować, ale szczęśliwe z pomocą przychodzą mody. Medieval Engineers od samego początku oferuje wsparcie dla Steamowego Warsztatu, a dzięki banalnie prostej obsłudze modyfikacji możemy w parę chwil załadować stworzony przez kogoś pokaźny pałac czy chociażby mojego absolutnego faworyta – automatyczną katapultę. Równie prosto jak pobieranie cudzych kreacji przebiega wrzucanie naszych własnych dzieł. Obok ciekawego systemu konstrukcji wsparcie dla moderskiej społeczności jest w obecnym stanie zdecydowanie największą zaletą tej produkcji – gracze w zaledwie kilka dni ponownie udowodnili, że jeżeli da się im odpowiednio dużo swobody, potrafią dostarczyć prawdziwe cuda. A im dłużej tytuł będzie rozwijany, tym coraz bardziej spektakularnych tworów możemy się spodziewać.

Spory plus stanowi także to, jak gra wygląda już teraz – wprawdzie poszczególne fragmenty wciąż są lekko niedopracowane, ale całokształt jawi się naprawdę ładnie, nawet pomimo niewielkiego zróżnicowania dostępnych terenów. Jedyne, do czego w tej kwestii można się przyczepić, to sama optymalizacja – o ile gra przy rekomendowanych ustawieniach zazwyczaj działa płynnie nawet na najwyższych detalach, to w chwili, w której rozpada się większa budowla i następuje zagęszczenie obiektów, całość niemiłosiernie się tnie. Stosunkowo często trafiają się także losowe błędy krytyczne zamykające aplikację czy chociażby dziwne zamrożenia ekranu, na które niestety nie jesteśmy w stanie nic poradzić. Za jakiś czas z pewnością twórcy to poprawią, ale w tej chwili w Medieval Engineers trzeba być przygotowanym na restart raz na kilkanaście lub kilkadziesiąt minut.

Szczyt inżynieryjnej maestrii osiągną tylko najlepsi.

Tytuł inżyniera w kieszeni?

W obecnej formie najnowsze dzieło Keen Software House prezentuje się więc przyzwoicie, choć jak na razie udostępniono zdecydowanie zbyt mało zawartości, aby dało się przewidzieć, czy produkcja podąży w odpowiednim kierunku. Sam zamysł nie odbiega zbytnio od tego, co widzieliśmy w Space Engineers, możemy więc mieć nadzieję, że i wykonanie okaże się przynajmniej niezłe – z ostatecznymi ocenami trzeba się jednak wstrzymać do samej premiery, a ta w tym roku prawdopodobnie nie nastąpi. Niemniej, jeżeli uwielbiacie średniowieczne klimaty i od dawna marzyliście o realistycznym budowaniu zamków oraz imponujących drewnianych konstrukcji, warto mieć Medieval Engineers na oku. W końcu niewiele gier oferuje podobne możliwości i to w tak ładnej oprawie.

Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?
Wielkie oczekiwania i zawirowania wokół Star Citizen - na co poszło 95 milionów dolarów?

Przed premierą

Star Citizen to bardzo obiecujący projekt - zebrał w końcu w formie crowdfundingu 95 milionów dolarów. Na jakim etapie są prace? Czy zawirowania wokół tytułu odbiją się na jakości gry?

Star Citizen -  spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?
Star Citizen - spełnienie marzeń fanów kosmicznych symulatorów?

Przed premierą

Chris Roberts ma prawie 30 milionów dolarów na wprowadzenie w życie nowoczesnej mieszanki Wing Commandera, Privateera i Freelancera. Rozmach Star Citizena jest ogromny, ale równie wielkie są oczekiwania fanów.

Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online
Gra Star Citizen, czyli co najlepsze z Wing Commandera, Privateera i EVE Online

Przed premierą

Chris Roberts chce przywrócić blask gatunkowi kosmicznych symulatorów tworząc grę, która połączy jakość bitew i fabuły z Wing Commandera z otwartym światem Privateera.