autor: Luc
Testujemy wersję beta gry Battlefield: Hardline - sporo zmian na lepsze na chwilę przed premierą - Strona 3
Battlefield Hardline od momentu ogłoszenia nie miał łatwego życia. Z jednej strony stały zarzuty graczy, wciąż czekających na naprawienie Battlefielda 4, zaś z drugiej – otwarte beta testy, które pokazały, że większość modyfikacji jest typowo kosmetyczna.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Battlefield Hardline - wrażenia z kampanii dla jednego gracza

Drobne zmiany zaszły w systemie odblokowywania wyposażenia. Po każdym ze spotkań otrzymujemy odpowiednią ilość gotówki, którą możemy przeznaczyć w dowolnej chwili na zakup sprzętu i to z pominięciem wymaganego poziomu doświadczenia. Tyczy się to także modyfikacji oraz kamuflażu, choć te najbardziej prestiżowe zdobędziemy jedynie poprzez określone osiągnięcia.
Skoro jestem przy kwestii potężniejszego sprzętu, dodam, że podczas rozgrywki rzuciła mi się w oczy także kolejna zmiana, na jaką zdecydowali się twórcy, a mianowicie… brak broni ciężkiej. Jeden z głównych zarzutów wobec Visceral Games podczas poprzednich testów odnosił się do tego, że niszczenie miasta przy pomocy wyrzutni rakiet przez siły policyjne nijak ma się do realizmu i kompletnie zabija klimat starć. Obecnie w bazowym wyposażeniu graczy brakuje już najpotężniejszych pukawek, dzięki czemu starcia są odrobinę lepiej wyważone i faktycznie przypominają strzelaniny między służbami specjalnymi a bandytami. Nie oznacza to jednak, iż nigdy nie położymy swoich rąk na monstrualnym karabinie maszynowym! Ciężki sprzęt jest w pojedynczych sztukach porozrzucany po całej mapie, zazwyczaj w trudno dostępnych miejscach – jeżeli uda się nam tam dostać, nic nie stoi na przeszkodzie, aby chociaż przez krótki czas siać totalne zniszczenie pośród wrogich szeregów.
Silnik wiążący ręce
A jak Hardline prezentuje się graficznie? Od poprzednich testów niestety nie zmieniło się zbyt wiele. Dodano kilka szczegółów we wnętrzach samochodów, ale na dobrą sprawę to jedyna kwestia, jaką udało mi się wyłapać – cała reszta od początku do końca przypomina do złudzenia Battlefield 4. Z wykorzystaniem tego samego silnika wiążą się również wszystkie „standardowe” niedogodności – dziwacznie blokujące się pojazdy, sporadyczne przenikanie tekstur i inne drobnostki, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić w poprzedniej odsłonie. Sam system Levolution wciąż działa sprawnie, choć dosyć często natykałem się na niepozorne elementy, których mimo wszystko nie sposób było zniszczyć. To, że porozstawianych wszędzie naokoło samochodów także nie można nawet tknąć, również nie wypada najlepiej, aczkolwiek już na plus z pewnością zaliczyć można zmieniającą się na niektórych mapach pogodę. Burza piaskowa, która zaskoczyła nas podczas jednego ze spotkań, robi bardzo korzystne wrażenie, choć szkoda, że twórcy nie zdecydowali się nadać jej „realnego” znaczenia – poza ograniczoną widocznością niestety nijak nie wpływa na sposób strzelania czy zasięg broni.
Grubą kreską?
W ciągu kilku godzin spędzonych z aktualną wersją gry, Battlefield Hardline parokrotnie mnie urzekł. Zarzuty graczy po poprzednich testach wyraźnie wzięto pod uwagę, przez co gra faktycznie zyskała odrobinę własnego charakteru, a i sama rozgrywka stała się przyjemniejsza oraz znacznie lepiej zbalansowana. Dzięki wprowadzonym modyfikacjom nowe, oryginalne tryby zapowiadają się bardzo przyzwoicie, ale moje spore wątpliwości budzi przyszłość tytułu w kontekście „klasycznych” rodzajów rozgrywki. Podczas sesji nieustannie miałem wrażenie, że Hardline stanęło w rozkroku między dwoma wizjami, nie mogąc się zdecydować, którą ścieżką chce ostatecznie pójść – być po prostu kolejnym Battlefieldem z innym motywem przewodnim, czy też osobną grą, stawiającą na świeże i ciekawe rozwiązania. Zdaje się, że twórcy wybrali środek, co nie każdemu przypadnie do gustu. Wypatrujący standardowego Battlefielda z pewnością nie znajdą tu tego, czego oczekiwali, zaś gracze żądni nowych wrażeń nie uświadczą zbyt wielu zmian i odstępstw od poprzedniej formuły. A jak będzie w Waszym przypadku? O tym przekonacie się sami – otwarte beta testy aktualnej wersji ruszą jutro.