Widzieliśmy grę Hatred - kontrowersyjnego klona pierwszego Postala - Strona 3
Żadna inna gra nie zrobiła ostatnio takiego szumu w mediach, jak Hatred - strzelanina tworzona przez młode gliwickie studio Destructive Creations. Odwiedziliśmy siedzibę autorów, żeby sprawdzić jaki produkt kryje się pod płaszczykiem kontrowersji.
O głównym bohaterze masakry nie wiemy absolutnie nic i tak już zostanie. Graczowi musi wystarczać informacja, że mamy tu do czynienia z mizantropem, który postanawia zabijać ludzi i to wszystko. Protagonista nie będzie znany z imienia i nazwiska, na początku gry nie poznamy też wydarzeń, które doprowadziły sterowaną postać do takiego, a nie innego działania – fabuła w grze istnieje i będzie mieć pewne znaczenie, ale nie należy spodziewać się w tej kwestii cudów. Hatred nie ma najmniejszego zamiaru dorabiać ideologii do ludobójstwa, nie będzie też psychopaty z popełnianych występków tłumaczyć.

Jak na duchowego spadkobiercę Postala przystało, w grze możemy spodziewać się subtelnych odniesień do pierwowzoru w postaci easter eggów. Będą do nich należeć wypowiedzi bohatera, który na bieżąco komentuje swoje poczynania. Ciekawostkę stanowi fakt, że aktor podkładający głos psychopacie zażyczył sobie usunięcia nazwiska z listy płac, gdyż jak sam stwierdził, może to stanowić dla niego problemu podczas próby angażu do kolejnych gier z serii LEGO.
Mordować będziemy przy użyciu dziesięciu środków zagłady, w głównej mierze zdobywanych na poległych policjantach, choć zdarzą się również przypadki, że oręż znajdziemy w zwykłych domach – pamiętajmy, że to przecież Ameryka. W Hatred nie uświadczymy za to żadnych apteczek, zdrowie w minimalnym stopniu będzie regenerować się samo. Jedynym sposobem na bardziej skuteczne leczenie okaże się dobijanie ludzi za pośrednictwem finiszerów. Tych ostatnich ma być aż sześćdziesiąt, a różnić będą się w zależności od tego, jaką pukawkę trzymamy w rękach.
Od strony audiowizualnej Hatred prezentuje się zaskakująco dobrze, jak na tak krótki okres prac. Na uwagę zasługuje czarnobiała grafika z nielicznymi kolorowymi wstawkami, nadająca rzezi prezentowanej na ekranie wyjątkowo ponurego charakteru. W tle będzie przygrywać muzyka skomponowana przez Adama Skorupę (Wiedźmin, Painkiller, Bulletstorm), ale nie spodziewajcie się tu szybkich, gitarowych numerów. Oprawę stanowią niepokojące, dark ambientowe plamy dźwięków, które według autorów mają dobrze korelować z działaniami mordercy. Przytłaczająca, dołująca atmosfera – tak, wesoła rozwałka – nie. W tej kwestii Hatred znacząco odbiega od pierwszego Postala, na którym powstający produkt jest wzorowany.
Hatred stanowi „być, albo nie być” dla młodego gliwickiego studia. Jeśli gra będzie cieszyć się zainteresowaniem, znajdą się fundusze na kolejne projekty, w przypadku dobrej sprzedaży podjęta zostanie też decyzja o ewentualnej konwersji na konsole, choć tutaj Destructive Creations może napotkać spore problemy. „Jesteśmy w kontakcie z organizacją ESRB, ale nie mamy złudzeń, co do wyniku klasyfikacji – dostaniemy Adult Only”. Jeśli tak faktycznie się stanie, zarówno Sony, jak i Microsoft na pewno odmówią dystrybucji kontrowersyjnego tytułu, gdyż taka polityka obu firm jest znana od dawna. Autorzy nie podjęli jeszcze rozmów dotyczących rozpowszechniania swojego dzieła w systemach cyfrowej dystrybucji na PC, ale nie spodziewają się w tej kwestii problemów. Jeśli takowe jednak nastąpią, Hatred będzie sprzedawany za pośrednictwem oficjalnej strony projektu. Przewidywana cena to 16.66 euro. Po premierze możemy spodziewać się darmowych dodatków DLC, pojedynczych scenariuszy oraz trybu multiplayer, który już teraz jest mocno rozważany przez autorów. Gliwiczanie przewidują też wsparcie dla posiadaczy narzędzi wchodzących w skład silnika Unreal Engine 4. Kto będzie je posiadać, bez trudu przygotuje nowe mapy, darmowego, odrębnego edytora z pewnością nie uświadczymy.