Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 28 września 2009, 14:43

autor: Maciej Śliwiński

Championship Manager 2010 - recenzja gry

Tegoroczny Championship Manager jest bezsprzecznie najlepszą od kilku lat częścią cyklu tworzonego przez Beautiful Game Studios. Mimo to dalej jest to gra, która nie dorównuje pierwszym, legendarnym odsłonom serii.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Eidos wspólnie z ekipą Beautiful Game Studios odpowiedzialną od czterech lat za rozwój serii Championship Manager zrobił w tym roku wszystko, aby odbudować pozycję tego tytułu wśród graczy. Szumnym zapowiedziom innowacji i nowości, wprowadzonych do gry oznaczonej numerkiem 2010, towarzyszyła również promocja, dzięki której przed premierą produkcję można było nabyć za grosze. Jeśli dodamy do tego rok przerwy w wydawaniu piłkarskich menadżerów – BGS tłumaczyło, że chce skupić się maksymalnie nad poprawkami krytykowanej ze wszystkich stron serii i potrzebuje na to dwóch lat – oraz zmiany w ekipie odpowiedzialnej za przygotowanie Championship Manager 2010, mogliśmy spodziewać się ciekawego produktu. Jak wyszło? Lepiej niż dotychczas, jednak tytuł ten dalej w niektórych miejscach razi niedoróbkami czy zmarnowanym potencjałem.

Żeby odkryć zalety tej produkcji, trzeba przebić się przez początkowe menu, a co za tym idzie zapoznać z oprawą graficzną CM 2010. I tu w głowie każdego szanującego się menadżera, który w podobne tytuły zagrywa się od paru lat, powinna zapalić się pierwsza czerwona lampka. Nikt w ekipie grafików Beautiful Game Studios nie wyciągnął żadnych wniosków z poprzedniej odsłony serii, gdyż oprawa graficzna nowego CM nie powala na kolana, a raczej bezczelnie przypomina o tym, że dwa lata temu po kilku godzinach sesji z grą bolały nas oczy. Oprawa wizualna, nie licząc części meczowej, jest po prostu brzydka, niektóre elementy wyglądają, jakby zostały przygotowane w programie Paint przez piętnastolatka nudzącego się na lekcji informatyki. Czcionka jest miejscami niewyraźna, niepotrzebnie pogrubiona, przez co często tekst nie mieści się na ekranie i sztucznie wymusza przewijanie przychodzących do nas informacji z wirtualnego świata piłki nożnej. Całość dopełnia denerwujące, animowane tło, które na szczęście można z łatwością wyłączyć w opcjach gry.

Kreator stałych fragmentów gry należydo najmocniejszych elementów tej odsłony.

Te również nie doczekały się wielu zmian i praktycznie możemy ustawiać dokładnie te same parametry co poprzednio. Podobnie wygląda sprawa z ofertą dostępnych w grze lig. Dodano tylko rozgrywki egzotycznej dla nas Japonii i umówmy się – nie jest to nic innego jak tylko ukłon w stronę azjatyckich fanów piłki nożnej, która w tamtej części świata staje się coraz bardziej popularna. Nie wypada tu jednak bardzo narzekać, gdyż możliwości objęcia zespołu z różnorodnych lig i klas rozgrywkowych są i tak duże. W samej Europie mamy do wyboru drużyny z ponad 50 lig, a do tego trzeba dodać jeszcze inne kontynenty.

Tym, co rzuca się w oczy po kilku minutach spędzonych w grze, jest kolejna zmiana interfejsu użytkownika. Widać, że od paru lat BGS szuka tu złotego środka. W tym roku skopiowano niemal w zupełności pomysł znany z konkurencyjnej serii Football Manager. Po lewej stronie ekranu umieszczono długie, rozwijane menu, którym nawigujemy po wszystkich elementach świata gry i zarządzanego przez nas klubu. Do tego na górze ekranu dodano belki, odpowiedzialne za widok poszczególnych części sekcji, w której się znajdujemy. Pomysły jednak trzeba również umieć kopiować. Główne menu jest mało przyjazne w użytkowaniu, choćby dlatego, że aby dostać się do wszystkich opcji, musimy je przewijać bez końca. Tymczasem w momencie gdy mamy rozwinięte poszczególne elementy, dokopanie się do funkcji umieszczonych na końcu listy zajmuje kilka niepotrzebnych sekund.

Sytuacje rozwiązałoby usunięcie znajdującego się pod menu pola, w którym pokazywane są rozmaite informacje ze świata – aktualna sytuacja w ligach, wolne miejsca pracy, zespoły reprezentujące dany kraj w pucharach itd. Jeśli kogoś to interesuje, jest w stanie wyszukać potrzebne informacje paroma kliknięciami i umieszczenie tego elementu na głównej stronie gry mija się z celem. Nawigację ratuje jednak w znacznym stopniu kontekstowe menu wywoływane prawym przyciskiem myszy w dowolnym miejscu ekranu. Poruszanie się po nim jest znacznie szybsze i łatwiejsze, dzięki czemu komfort użytkowania Championship Manager 2010 staje się nawet odpowiedni.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.

FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok
FIFA 23 - recenzja. Nie wyrabiam, ta gra jest jak TikTok

Recenzja gry

Ostatnia FIFA autorstwa EA Sports. Koniec pewnej ery. Przyszłość serii rodzi wiele pytań, więc wypada cieszyć się tym, co jest. Sęk w tym, że nie do końca potrafię. Dostałem grę, w którą chciałbym wsiąknąć, ale za nią nie nadążam. FIFA 23 jest jak TikTok.

Recenzja Mario Strikers: Battle League - świetnej gry zasługującej na żółtą kartkę
Recenzja Mario Strikers: Battle League - świetnej gry zasługującej na żółtą kartkę

Recenzja gry

Żółta kartka to nie żarty, ale Mario Strikers, pomimo całej swojej fajności, w pełni na nią zasługuje. W tytuł ten naprawdę dobrze się gra, a z piłką przy nodze łatwo jest się zatracić, ale po końcowym gwizdku człowiek traci chęci do dalszej zabawy.