Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 17 listopada 2008, 09:18

autor: Mikołaj Królewski

Midnight Club: Los Angeles - recenzja gry

Midnight Club Los Angeles to świetna gra wyścigowa. Dopracowany model zniszczeń i wysoki poziom trudności nie pozwolą nam szybko odejść od ekranu.

Recenzja powstała na bazie wersji PS3. Dotyczy również wersji X360

Seria Midnight Club na pewno nie jest znakiem rozpoznawczym firmy Rockstar Games. Warto jednak wiedzieć, że silnik graficzny o nazwie Rage przyczynił się nie tylko do stworzenia Liberty City, ale także do skonstruowania wirtualnego miasta upadłych aniołów. Tu bowiem rozgrywa się akcja nowej części wyścigów MC o podtytule Los Angeles. Po chwilowej nieobecności racer ten ląduje na konsolach nowej generacji i staje do walki o miano króla gatunku. Czy ma jakiekolwiek szanse?

Tryb online pozwala na zabawę w 16 osób. Trasy ładują się szybko, a wozy nie znikają podczas rozgrywki.

Zabawę zaczynamy jako nikomu nieznany, łysy żółtodziób, sponsorowany przez firmę Pirelli. Widać firma ta, produkująca opony i kalendarze, stawia na młode umysły lub też nie lubi rozgłosu. Naszym zadaniem jest wygranie kilkudziesięciu wyścigów bądź ich serii, by stać się najlepszym i zdobyć jak największy szacunek wśród innych. Fabuła nie jest najmocniejszym elementem gry, ale nie ona jest najważniejsza w tego typu produkcjach. Warto jednak dodać, że postacie występujące w scenkach, wypadają naturalne, a rozmowy prowadzone między nimi zawierają dużą dawkę humoru. Wybieramy jeden z dostępnych samochodów i ruszamy na podbój ulic.

Wyścigi fabularne to jednak nie wszystko. W dowolnym momencie możemy wyzwać na pojedynek każdego kierowcę, którego spotkamy na skrzyżowaniu. Wystarczy, że błyśniemy kilka razy długimi światłami, a ten już pruje do przodu. Chyba że w pobliżu kręci się policja, wtedy powie nam, że nie chce ryzykować i poda miejsce startu. Oprócz tego mamy do wyboru znane z innych gier wyścigowych tryby, takie jak: Tournament, Free Trial, Time Trial, Delivery Mission (time trial z karą za obicie wozu), Wager Race (wyścig za kasę), Pink Slip Race (zwycięzca zabiera samochód przegranego), Payback Mission (rozwalamy samochód przeciwnika) oraz znany z gier FPP – Capture the Flag. Dla kreatywnych graczy przygotowano także edytor wyścigów. Nudzić się nie możemy, a oś fabularna gry idealnie współgra z dodatkowymi eventami.

Patrole policyjne są sporym zaskoczeniem w serii Midnight Club. Nie stanowią one dużego problemu podczas wyścigu, ale podczas wolnej jazdy po mieście mogą się do nas przyczepić jak przysłowiowy rzep. W tej sytuacji mamy do wyboru dwie opcje. Możemy zjechać na pobocze, zapłacić drobną kwotę i odjechać lub też poczekać, aż gliniarz zbliży się do naszego wozu i wcisnąć gaz do dechy. Ucieczka na początku jest zabawna, ale później zdarza się częściej niż byśmy tego chcieli. Jeśli zostaniemy wtedy złapani, to płacimy wysoką karę pieniężną, a na dodatek lądujemy na komisariacie, oddalonym od miejsca, gdzie się kierowaliśmy o kilkadziesiąt kilometrów.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.