autor: Kacper Kieja
Evil Islands: Klątwa Zagubionej Duszy - recenzja gry
Evil Islands to naprawdę znakomita gra, gra z duszą. I widać doskonale, że marzeniem jej twórców nie było tylko jak najszybsze pobiegnięcie do kasy, lecz stworzenie programu, który mógłby zająć ważne miejsce w historii komputerowej rozrywki.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Evil Islands w skrócie, czyli coś dla tych, którzy nie lubią czytać
Gra firmy Nival jest produktem znakomitym i z całą pewnością jednym z ciekawszych wydarzeń na rynku role-play. Na szybkich i dobrze wyposażonych (akcelerator!) komputerach grafika może spowodować prawdziwy zawrót głowy. Możliwość dowolnego przybliżania i oddalania obrazu, pełna swoboda w sterowaniu kamerą, niezwykła płynność ruchu, brak utraty detali nawet przy maksymalnych zbliżeniach - to atuty nie do zlekceważenia. Ale Evil Islands oferuje również sympatyczną i wciągającą fabułę (wszystkie dialogi są czytane przez aktorów), ogromny wybór przedmiotów i artefaktów oraz czarów (istnieje możliwość ich tworzenia z gotowych składników), możliwość walki z całymi hordami wrogów, bogate statystyki i świetnie pomyślany system awansu postaci. Przy tym wszystkim gra ta jest programem, który jako jeden z niewielu zasługuje w pełni na tytuł „user friendly". Nie tylko dlatego, że wszystkie opcje są łatwo dostępne, a menu proste do opanowania. W dodatku za każdym razem po pojawieniu się jakiejkolwiek nowej opcji, w trakcie gry pojawia się bardzo dokładny samouczek „łopatologicznie" tłumaczący jak poradzić sobie z zaistniałymi problemami. Jednak, uwaga: gra jest dość trudna i ci, którzy liczą na to, że można przez nią przemknąć jak huragan, rozbijając potwory w proch i pył, srodze się zawiodą. Jednak poziom trudności, choć wysoki, nie został jednak nadmiernie wyśrubowany i jeśli tylko postępuje się rozsądnie i myśli za pomocą mózgu, a nie myszki, to wszystko powinno być OK. |
Evil Islands
Rosyjska firma Nival stworzyła już program, który może nie był super bestsellerem, ale zyskał na świecie pochlebne opinie. Mowa tu o Rage of Mages. Jednak Evil Islands to projekt na zupełnie inną skalę, powiedzmy otwarcie: skalę światową. W Polsce wypada nam tylko zazdrościć, że sąsiedzi ze wschodu mają zarówno tyle zdolności, jak i tyle pieniędzy, aby pieczołowicie opracować tak rozbudowany projekt.
RPG - wyzwanie dla najlepszych
Zawsze uważałem, ze stworzenie dobrej komputerowej gry role-play jest jednym z najtrudniejszych zadań, jakie staje przed autorami komputerowej rozrywki. A dlaczego? Po pierwsze z uwagi na fakt, że ogromna część graczy ma mniejsze, czy większe doświadczenia z grami fabularnymi, które dają ogromne pole popisu dla wyobraźni. Stworzenie komputerowego programu, który potrafiłby rozmachem, fantazją i bogactwem świata konkurować z „prawdziwym”, czyli „papierowo-książkowym” role-play długo wydawało się niemożliwe. A i teraz wiadomo, że najlepsza nawet gra nie zastąpi wykwalifikowanego Mistrza Gry i zgranej ekipy. Ale... można próbować zbliżyć się do ideału. To pierwsza trudność, jaka stoi przed twórcami: budowa interesującego świata, stworzenie zajmującej fabuły, wymyślenie ciekawych, a nie sztampowych dialogów, próba nasycenia gry odpowiednią atmosferą. A im dalej w las, tym więcej drzew. Bo oto trzeba jeszcze stworzyć przemyślany system walki, bogatą paletę czarów i ogromną liczbę rekwizytów. I wszystko to, jak w systemie naczyń połączonych, oddziałuje na siebie nawzajem. Często wystarczy niedopracować tylko jeden z tych elementów, a już gracze zaczynają marudzić, jęczeć i wybrzydzać. Bo w końcu łyżka dziegdziu zepsuje smak beczki miodu (co prawda nie próbowałem dokonywać takiego doświadczenia, ale w starych jak świat przysłowiach musi tkwić prawda).