Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 15 maja 2001, 09:59

autor: Kacper Kieja

Evil Islands: Klątwa Zagubionej Duszy - recenzja gry

Evil Islands to naprawdę znakomita gra, gra z duszą. I widać doskonale, że marzeniem jej twórców nie było tylko jak najszybsze pobiegnięcie do kasy, lecz stworzenie programu, który mógłby zająć ważne miejsce w historii komputerowej rozrywki.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Evil Islands w skrócie, czyli coś dla tych, którzy nie lubią czytać

Gra firmy Nival jest produktem znakomitym i z całą pewnością jednym z ciekawszych wydarzeń na rynku role-play. Na szybkich i dobrze wyposażonych (akcelerator!) komputerach grafika może spowodować prawdziwy zawrót głowy. Możliwość dowolnego przybliżania i oddalania obrazu, pełna swoboda w sterowaniu kamerą, niezwykła płynność ruchu, brak utraty detali nawet przy maksymalnych zbliżeniach - to atuty nie do zlekceważenia. Ale Evil Islands oferuje również sympatyczną i wciągającą fabułę (wszystkie dialogi są czytane przez aktorów), ogromny wybór przedmiotów i artefaktów oraz czarów (istnieje możliwość ich tworzenia z gotowych składników), możliwość walki z całymi hordami wrogów, bogate statystyki i świetnie pomyślany system awansu postaci. Przy tym wszystkim gra ta jest programem, który jako jeden z niewielu zasługuje w pełni na tytuł „user friendly". Nie tylko dlatego, że wszystkie opcje są łatwo dostępne, a menu proste do opanowania. W dodatku za każdym razem po pojawieniu się jakiejkolwiek nowej opcji, w trakcie gry pojawia się bardzo dokładny samouczek „łopatologicznie" tłumaczący jak poradzić sobie z zaistniałymi problemami.

Jednak, uwaga: gra jest dość trudna i ci, którzy liczą na to, że można przez nią przemknąć jak huragan, rozbijając potwory w proch i pył, srodze się zawiodą. Jednak poziom trudności, choć wysoki, nie został jednak nadmiernie wyśrubowany i jeśli tylko postępuje się rozsądnie i myśli za pomocą mózgu, a nie myszki, to wszystko powinno być OK.

Evil Islands

Rosyjska firma Nival stworzyła już program, który może nie był super bestsellerem, ale zyskał na świecie pochlebne opinie. Mowa tu o Rage of Mages. Jednak Evil Islands to projekt na zupełnie inną skalę, powiedzmy otwarcie: skalę światową. W Polsce wypada nam tylko zazdrościć, że sąsiedzi ze wschodu mają zarówno tyle zdolności, jak i tyle pieniędzy, aby pieczołowicie opracować tak rozbudowany projekt.

RPG - wyzwanie dla najlepszych

Zawsze uważałem, ze stworzenie dobrej komputerowej gry role-play jest jednym z najtrudniejszych zadań, jakie staje przed autorami komputerowej rozrywki. A dlaczego? Po pierwsze z uwagi na fakt, że ogromna część graczy ma mniejsze, czy większe doświadczenia z grami fabularnymi, które dają ogromne pole popisu dla wyobraźni. Stworzenie komputerowego programu, który potrafiłby rozmachem, fantazją i bogactwem świata konkurować z „prawdziwym”, czyli „papierowo-książkowym” role-play długo wydawało się niemożliwe. A i teraz wiadomo, że najlepsza nawet gra nie zastąpi wykwalifikowanego Mistrza Gry i zgranej ekipy. Ale... można próbować zbliżyć się do ideału. To pierwsza trudność, jaka stoi przed twórcami: budowa interesującego świata, stworzenie zajmującej fabuły, wymyślenie ciekawych, a nie sztampowych dialogów, próba nasycenia gry odpowiednią atmosferą. A im dalej w las, tym więcej drzew. Bo oto trzeba jeszcze stworzyć przemyślany system walki, bogatą paletę czarów i ogromną liczbę rekwizytów. I wszystko to, jak w systemie naczyń połączonych, oddziałuje na siebie nawzajem. Często wystarczy niedopracować tylko jeden z tych elementów, a już gracze zaczynają marudzić, jęczeć i wybrzydzać. Bo w końcu łyżka dziegdziu zepsuje smak beczki miodu (co prawda nie próbowałem dokonywać takiego doświadczenia, ale w starych jak świat przysłowiach musi tkwić prawda).

Evil Islands: Klątwa Zagubionej Duszy - wersja PL
Evil Islands: Klątwa Zagubionej Duszy - wersja PL

Recenzja gry

Tekst ten jest kontynuacją recenzji gry Evil Islands: Curse of the Lost Soul zamieszczonej 15 maja 2001 na stronach naszego serwisu, a jego tematem jest jakość polskiej lokalizacji tego tytułu.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.