Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 marca 2005, 11:44

autor: Jacek Hałas

FlatOut - recenzja gry

„FlatOut” pozbawiony jest w zasadzie poważniejszych wad. Sympatycy ścigałek nie mogą przejść obok tego tytułu obojętnie. To zdecydowanie najlepsza gra wyścigowa ostatnich miesięcy.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Kiedy kilka miesięcy temu przygotowywałem zapowiedź FlatOuta, mogłem jedynie spekulować na temat prawdopodobnej jakości gry czy ewentualnych podobieństw do cenionej na całym świecie (aczkolwiek ostatnio nieco zapomnianej) serii Destruction Derby. Teraz, po wielogodzinnych sesjach z finalną wersją gry, jestem w stanie stwierdzić, iż mamy do czynienia z niezwykle udaną próbą nawiązania do produkowanych przez Psygnosis ścigałek. Chętnie napisałbym w tym miejscu, iż mamy do czynienia z kontynuacją, ale wolę zostawić sobie otwarte pole na wypadek, gdyby wspomniana przed chwilą firma zdecydowała się jednak powrócić z serią Destruction Derby na rynek komputerów osobistych. Nie o tym ma być tu jednak mowa. Jeżeli kochasz wiejski tuning a pojęcia takie jak „wing commander” czy „bad boy” nie są ci obce, powinieneś pozostać przy swoich ulubionych tytułach, z drugą odsłoną NFS:U na czele. Jeśli natomiast w ścigałkach najbardziej interesują cię widowiskowe kraksy i nie możesz przeboleć wyłącznie konsolowych premier takich hitów jak chociażby Burnout, to lepiej nie mogłeś trafić. FlatOut powinien zadowolić zakochanych w zgrzycie blachy i odgłosie tłuczenia szyb. Dowodów szukać należy w poniższym tekście oraz na dołączonych do niego screenach. A więc... gaz do dechy!

Czy Wam też zdarza się śnić, że jesteście wielką lotką?

Zanim przejdziemy do spraw związanych z właściwą demolką, warto byłoby co nieco napisać o możliwościach opisywanej gry, ze szczególnym uwzględnieniem dostępnych trybów zabawy. Jeszcze przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki należy ustalić poziom trudności. Opcja ta w ścigałkach, stawiających głównie na efekty wizualne a nie kwestie czysto techniczne, nie pojawia się zbyt często. Wbrew pozorom wybór nie jest prosty, gdyż różnice pomiędzy trybami zręcznościowym a symulacyjnym nie ograniczają się jedynie do kilku szczegółów związanych z zachowaniem pojazdu na trasie. Nie przesadzę chyba mówiąc, iż mamy tu do czynienia z dwoma zupełnie odmiennymi rodzajami zabawy. W trybie Arcade pojazdem steruje się w dość przyjemny sposób. Jeśli tylko nie zapomnimy o regularnym korzystaniu z pedału hamulca, z większości kłopotów powinniśmy wyjść bez większych problemów. Tryb symulacji wymaga już natomiast sporej wprawy. Bez znajomości zachowania pojazdów o różnych typach napędów nie ma co nawet startować. Nie muszę chyba też mówić, iż w trybie tym wymagana jest już pełnoprawna kierownica. Posiadanie samej klawiatury czy klasycznego joypada, nawet w przypadku wykazywania się sporymi umiejętnościami, jest w tej sytuacji niewystarczające.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.

Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon
Recenzja gry Need for Speed Unbound - totalne przeciwieństwo Forzy Horizon

Recenzja gry

Need for Speed Unbound to z jednej strony mała ewolucja poprzedniej odsłony cyklu zatytułowanej Heat. Ale to również tytuł, który odważnie wypełnia luki w tym, czego nie daje Forza Horizon – i jest to jego największa zaleta.