Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 stycznia 2004, 17:37

autor: Jacek Hałas

Project Nomads - recenzja gry

Połączenie dynamicznej gry akcji, strategii czasu rzeczywistego i elementów gier cRPG. Fabuła Project Nomads przenosi nas w przyszłość, gdzie świat, który znamy obecnie dawno już został zniszczony...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

A mogło być tak pięknie. Jak producenci mogli zepsuć tak wspaniały pomysł? Nie lepiej byłoby wydać ją dopiero za kilka miesięcy, a przez ten czas trochę nad całym projektem popracować? Takie i zbliżone myśli najczęściej przelatywały mi przez głowę podczas testowania „Project Nomads”. Mógł to być hit na skalę światową. Niestety, nawet najciekawsze idee na grę nie uratują produktu, za który zabrał się nieudolny zespół developerski. Szczególne cięgi należą się scenarzystom, projektantom poziomów oraz osobom odpowiedzialnym za ogólny klimat rozgrywki i jej jakość. Zresztą pozostała część zespołu też nie ma się specjalnie czym chwalić. W rezultacie powstała gra, która może się obronić wyłącznie oprawą graficzną, a to zdecydowanie za mało żeby mówić nawet o produkcie stojącym na przeciętnym poziomie.

Akcję gry osadzono na wymyślonej przez autorów planecie Aeres. Wiele stuleci temu wstrząsnęła nią ogromna katastrofa. W wyniku kataklizmu planeta rozpadła się na setki wysepek, które w dzisiejszych czasach są jedyną pamiątką po jej dawnej świetności. Na wspomnianych wyspach na nowo odrodziło się życie. Powoli zaczęły tworzyć się nowe kolonie. Niestety, mieszkańcy Aeres swoją głupotą dorównują ludziom i już wkrótce zaczęło dochodzić do kolejnych, coraz cięższych starć pomiędzy hordami najemników, którzy przeżyli wcześniejszy armageddon. Właściwa gra rozpoczyna się w momencie, gdy do akcji wkracza trójka przyjaciół. Goliath to zmutowany olbrzym, który pomimo swojego wyglądu bardzo dobrze radzi sobie z obsługą mechanicznych urządzeń. John to stary wyga, dawniej zajmował się pilotowaniem wszelakich pojazdów i to jest właśnie jego najmocniejsza strona. Z kolei Susie jest świeżą adeptką szkoły latania, można powiedzieć, że we wszystkich czynnościach jest przeciętna. Dzięki temu nie ma jednak słabych stron. Zanim posunę się dalej i przedstawię początek fabuły „Project Nomads”, należy się jedno małe wyjaśnienie. Pomimo oczywistych różnic pomiędzy postaciami, które oddano do dyspozycji gracza, zabawa nimi niemal NIE RÓŻNI się żadnymi istotnymi szczegółami. Wszystkie zachowują się tak samo, paradoksalne jest na przykład to, że taki olbrzym Goliath i zwinna z wyglądu Susie poruszają się z niemal identyczną prędkością! Żadnych zmian nie odczułem też podczas pilotowania myśliwców oraz operowania stacjonarnymi działkami. OK, już wracam do fabuły. Właściwa akcja rozpoczyna się w momencie, gdy przedstawiona przed chwilą trójka wyrusza na poszukiwania jakichś mitycznych artefaktów. W trakcie lotu zostają oni jednak napadnięci przez innych pilotów. W zależności od tego, którą postać się wybrało, trzeba będzie uratować swych dwóch kompanów. Po zestrzeleniu zostali oni bowiem wzięci do niewoli. Tuż po rozpoczęciu gry na planszy pojawia się przedstawiciel mitycznej rasy, która dawno temu zamieszkiwała Aeres. Gracz od tego momentu będzie musiał pokornie wysłuchiwać jego poleceń.

Jacek Hałas

Jacek Hałas

Z GRYOnline.pl współpracuje od czasów „prehistorycznych”, skupiając się na opracowywaniu poradników do gier dużych i gigantycznych, choć okazjonalnie zdarzają się i te mniejsze. Oprócz ponad 200 poradników, w swoim dorobku autorskim ma między innymi recenzje, zapowiedzi oraz teksty publicystyczne. Prywatnie jest graczem niemal wyłącznie konsolowym, najchętniej grywającym w przygodowe gry akcji (najlepiej z dużym naciskiem na ciekawą fabułę), wyścigi i horrory. Ceni również skradanki i taktyczne turówki w stylu XCOM. Gra dużo, nie tylko w pracy, ale także poza nią, polując – w granicach rozsądku i wolnego czasu – na trofea i platyny. Poza grami lubi wycieczki rowerowe, a także dobrą książkę (szczególnie autorstwa Stephena Kinga) oraz seriale (z klasyki najbardziej Gwiezdne Wrota, Rodzinę Soprano i Supernatural).

więcej

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.