autor: Piotr Deja
Commandos 3: Kierunek Berlin - recenzja gry
Commandos 3 to kolejna odsłona taktycznej strategii osadzonej w realiach II Wojny Światowej. W ponad 20 misjach, w kilku kampaniach (Londyn – kampania treningowa, Normandia, Francja i Niemcy, Stalingrad) do wykonania czekają najróżniejsze misje...
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Uczucie?
Porozmawiajmy o uczuciach. Jest takie jedno ciekawe uczucie, które często w nas - graczach komputerowych - wstępuje, choć nie jestem do końca pewien, czy każdy to zauważa. Związane jest z serią lub seriami gier wyjątkowo nam bliskimi... Objawy? Proszę bardzo. Czy zdarzyło się wam kiedyś ukończyć niesamowitą grę, przy której spędziliście wiele nocy i dni (to już ranek, czy wczesne popołudnie?), przez którą zawaliliście szkołę lub pracę, nie mogąc się w żaden sposób oderwać? Potem, czy dotknęło was uczucie niedosytu i żalu, gdy czytaliście napisy końcowe i nazwiska autorów? Jedźmy dalej. Później przez chwilę był spokój, aż do momentu pojawienia się wzmianki o kontynuacji... Nazwa tytułu, ale już z inną cyferką, bezustannie krążyła w głowie, podtytuł natomiast ciągle przywodził na myśl coraz to nowe hipotezy jaka i o czym będzie gra... Następnie więcej i więcej informacji, zapowiedzi, odliczanie dni do premiery, kupno gry, rozpakowywanie pudełka drżącymi rękami, instalacja...
No cóż, później może być albo rozczarowanie, albo zagrywanie się do nieprzytomności (praca? szkoła? - co to takiego?). Czemu o tym piszę? Wszystko, o czym napisałem dotyczyło mnie, czekającego na trzecią część Commandosów. Jestem także pewien, że niejeden z was czuł to samo, wszak dzieło hiszpańskich twórców zyskało rzeszę fanów (którzy kolejny akapit recenzji mogą sobie spokojnie odpuścić).
Trochę historii
Jeśli natomiast, drogi graczu, nie wiesz co to jest Commandos, jeśli ktoś cię nieopatrznie zahibernował kilka lat temu lub też jesteś po prostu „nowy” w tej branży – już spieszę z wyjaśnieniem. W 1998 roku światło dzienne ujrzała gra Commandos: Behind Enemy Lines mało znanej firmy Pyro Studios. Ujrzała – i od razu stała się hitem. Wiele nagród, wyśmienite recenzje, podobne do nich opinie graczy. Wszystko było jak najbardziej uzasadnione. Rozgrywająca się podczas II wojny światowej gra oddawała nam do dyspozycji oddział sześciu komandosów, których zadania były przeróżne – wysadzanie ważnych budynków lub urządzeń, ratowanie więźniów, zabijanie wysokich rangą oficerów niemieckich... Nie można było ot tak sobie wejść do obozu wroga i zabijać / niszczyć wszystko w zasięgu wzroku. Trzeba było pomyśleć. Nie dało się także zakwalifikować komandosów do jakiegoś gatunku, gdyż ostre główkowanie razem z szybkimi paluszkami były gwarancją sukcesu. Nie jest to jednak ważne, gdyż gra niosła ze sobą ogromny ładunek miodu, którego starczało na wiele dni zabawy. Potem wyszedł dodatek, a następnie kontynuacja (o niej szerzej w recenzji: Commandos 2: Men of Courage). Dla ułatwienia dodam, że gra jest taką komputerową adaptacją wojennym książek i filmów: „Tylko dla orłów”, „Złoto dla zuchwałych”, „Działa z Nawarony” itp.