Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Gears Tactics Recenzja gry

Recenzja gry 27 kwietnia 2020, 15:00

Recenzja Gears Tactics - gra taktyczna dla tych, którzy boją się gier taktycznych

Seria Gears of War doczekała się kolejnej odsłony, ale tym razem nie naciskamy na spust, a mówimy innym, kiedy i do kogo mają strzelać. Czy transformacja strzelanki w strategię miała sens?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Choć na rynku elektronicznej rozrywki panuje aktualnie duża posucha, to akurat fani gier taktycznych nie powinni mieć specjalnych powodów do narzekań. W bardzo krótkim odstępie czasu otrzymali bowiem dwie bliźniaczo do siebie podobne produkcje: XCOM: Chimera Squad oraz Gears Tactics. O ile jednak istnienie tej pierwszej utrzymywano w tajemnicy niemal do ostatniej chwili (grę zapowiedziano niespełna dwa tygodnie przed jej premierą), tak Gears Tactics to tytuł, o którym po raz pierwszy usłyszeliśmy blisko dwa lata temu. Przez ten okres studia odpowiedzialne za ów swoisty skok w bok w gearsowej formule nie próżnowały i gorliwie podglądały poczynania mistrza. Jestem daleki od stwierdzenia, że uczeń ostatecznie go przerósł, ale nie zmienia to faktu, że koniecznie trzeba zwrócić na ten produkt uwagę, zwłaszcza gdy ma to być nasz pierwszy kontakt z tym dość niszowym gatunkiem.

W ostatniej fazie gry musimy wykonywać powtarzalne misje poboczne, zanim ruszymy fabułę do przodu.

Pościg w trzech aktach

PLUSY:
  1. dużo wybacza żółtodziobom, idealny tytuł do wejścia w gatunek;
  2. gra przez długi czas potrafi naprawdę zaskakiwać;
  3. przemyślany rozwój postaci – nawet w obrębie jednej klasy da się stworzyć mocno różniących się od siebie żołnierzy;
  4. sprawdzona mechanika rozgrywki z kilkoma usprawnieniami;
  5. świetne i wymagające skupienia walki z bossami – aż szkoda, że jest ich tak mało;
  6. solidnie zrealizowany wątek fabularny, dla fanów Gearsów rzecz istotna;
  7. zaskakująco żywiołowe starcia, podczas których dużo się dzieje;
  8. bardzo ładna oprawa audiowizualna;
  9. czytelny, przejrzysty interfejs.
MINUSY:
  1. zapychacze w postaci misji pobocznych, których nie da się pominąć;
  2. błędy techniczne, wyrzucanie z gry do pulpitu.

Najważniejszym elementem składowym Gears Tactics jest kampania, która na standardowym poziomie trudności zajmie Wam mniej więcej 25 godzin. To sporo, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że gra nie oferuje żadnego modułu strategicznego, a misje wykonujemy w określonym porządku, jedna za drugą. W sumie otrzymujemy trzy akty opowieści o pogoni za tajemniczym Ukkonem. Każdy z nich zawiera osiem scenariuszy fabularnych, a większy epizod zawsze wieńczy obowiązkowa i stosunkowo trudna walka z bossem. Pomiędzy misjami czas spędzamy na zarządzaniu ekwipunkiem żołnierzy, rozwijaniu ich umiejętności i ewentualnie na zabawie kosmetyką. Zmieniać da się nie tylko wygląd samych piechurów, ale również ich pancerzy oraz dostępnej broni. Nic nadzwyczajnego, niemniej może ktoś akurat to lubi.

Brak modułu strategicznego sprawia, że gra na pierwszy rzut oka może wydać się dość płytka, na szczęście deweloperzy poradzili sobie z tym problemem całkiem sprawnie, rzucając nam nie tylko zróżnicowane wyzwania, ale też zapełniając mapy dużymi grupami przeciwników. Wroga horda jest uzupełniana o świeże jednostki praktycznie do samego końca kampanii, jednak zdecydowanie najlepsze wrażenie robią pod tym względem pierwszy i drugi akt, w których nowości trafia się najwięcej.

Dorzucenie niewidzianego wcześniej oponenta do „młyna” może całkowicie wywrócić do góry nogami sposób, w jaki przeprowadzamy działania taktyczne. Na przykład taki boomer wyposażony jest w śmiertelnie niebezpieczny granatnik, zdolny wykurzyć nas zza osłony, a upierdliwe tickery potrafią zbliżać się do pozycji żołnierzy nawet podczas naszej tury. Trzeba uczciwie przyznać, że autorzy okazali się w tych kwestiach niezwykle pomysłowi i wielokrotnie udało im się mnie zaskoczyć. Wrażenie to – jak już wspomniałem – słabnie nieco w trzecim akcie, gdzie po prostu bierzemy się za bary z całą tą menażerią i mozolnie przemy naprzód zamiast skupiać się na podziwianiu nowych typów przeciwników.

Gra ma fabułę, więc fani Gearsów powinni być zadowoleni.

W późniejszej fazie kampanii nowi rekruci od razu mają wbity wyższy poziom doświadczenia, więc nie ma ryzyka, że dołączymy do drużyny kompletnych żółtodziobów.

Niby Gearsy, ale trochę jak XCOM

Zabawa do złudzenia przypomina to, co znamy z ostatnich odsłon serii XCOM, oczywiście tych produkowanych przez studio Firaxis Games. Oddani nam do dyspozycji żołnierze (maksymalnie może być ich czterech w jednej misji) posiadają punkty akcji, które wydajemy na podstawowe działania – przemieszczanie się, strzelanie i korzystanie z umiejętności specjalnych, odblokowywanych na drzewku rozwoju postaci. Autorzy Gears Tactics bezwstydnie zerżnęli z cyklu XCOM cały system informowania o jakości osłon, który podobnie jak tam symbolizowany jest za pomocą tarcz, więc fani tamtej serii od razu poczują się tu jak w domu. Interfejs generalnie wydaje się bardzo czytelny i ładny, a wielbiciele cyferek mogą jeszcze uaktywnić specjalną nakładkę, która ze szczegółami wyświetla wszystkie modyfikatory trafienia, przydatne podczas podejmowania decyzji o ataku.

Choć zmagania podzielono na tury i nikt nas nie popędza przy planowaniu kolejnych posunięć, rozgrywka sprawia wrażenie dość żywiołowej. Duża w tym zasługa sporej liczby wrogów, którzy nie tylko czatują na zaplanowanych pozycjach, ale mogą też zostać zrzuceni na pole bitwy w najmniej spodziewanym momencie lub po prostu wyleźć spod ziemi. Gears Tactics lubi utrzymywać nas w stanie niepewności, bo nigdy tak naprawdę nie wiemy, czy na oczyszczonym przed momentem fragmencie mapy znów nie zaroi się od oponentów, którzy na dodatek zaatakują od tyłu.

Z tych właśnie względów gra mocno faworyzuje tryb Overwatch, pozwalający wojakom ostrzelać przeciwników podczas ich tury, o ile znajdą się oni w naszym polu widzenia. GT nie stosuje przy tym żadnych kar – funkcję obserwacji da się odpalić nawet po oddaniu kilku wymierzonych strzałów, o ile mamy wolne punkty akcji. Nierzadko jest to zresztą jedyna skuteczna metoda, żeby zatrzymać nacierających rywali, którzy liczebnością nadrabiają niedostatek inteligencji.

Nowi przeciwnicy pojawiają się praktycznie do samego końca kampanii.

Warto też podkreślić, że gra kładzie ogromny nacisk na skład osobowy drużyny. Oprócz ważnych dla fabuły postaci (nazywanych tutaj herosami) ekipa uzupełniana jest o rekrutów, którzy zdobywają doświadczenie tak samo jak ich bardziej zasłużeni koledzy. Ci ostatni mogą zostać zabici podczas działań wojennych, ale w rzeczywistości zdarza się to niezwykle rzadko. Gears Tactics wybacza popełnione błędy. Powaleni towarzysze mają szansę zostać podniesieni przez swoich kolegów (odpowiednia umiejętność pojawia się w polu wyboru, kiedy zachodzi taka konieczność) lub wstać sami, ale tylko raz podczas jednej misji. Mało tego, nawet dogorywający kompani potrafią odczołgać się na niewielką odległość, gdzie mogą w spokoju czekać na ratunek. W rezultacie śmierć naszych ludzi to bardzo rzadki widok i trzeba narobić bardzo dużo głupot, żeby stracić kogokolwiek w ferworze walki – przynajmniej na standardowym (drugim) poziomie trudności, bo na takim grałem.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Jakie oddziały wolisz prowadzić do boju w turowych grach taktycznych?

Jednostki od podstaw zaprojektowane przeze mnie. Lubię mieć pełną kontrolę nad statystykami.
45,9%
Oddział gotowych bohaterów z osobowością - zawsze to dodatkowa motywacja, by przetrwali.
54,1%
Zobacz inne ankiety
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.