Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 10 grudnia 2013, 15:00

autor: Damian Pawlikowski

Najbardziej dziwaczna i absurdalna broń w grach

Pomysłowość twórców broni nie zna granic. Gry Saints Row, Postal ale nawet Dead Space pokazały, że nie samymi karabinami i strzelbami żyje człowiek. Jaka broń najbardziej zapadła nam w pamięć?

Spis treści

W rytmie jęków – Ratchet & Clank, Brutal Legend

Nadeszła pora na chwilkę refleksji. Pomyślcie – czy wiecznie gnębionym, bezczelnie torturowanym i anihilowanym przez nas adwersarzom nie należy się odrobina relaksu przed niechybną śmiercią? Nie sugeruję oczywiście, żeby od razu zabierać ich do kina czy na gofry, ale być może warto zorganizować im jakąś przyjemną potańcówkę, ot dla ukojenia skołatanych nerwów. W cyfrowej produkcji Ratchet & Clank: Tools of Destruction gracze dostawali w swoje łapki urządzonko zwane groovitronem, będącym unoszącą się w powietrzu, świecącą kulą dyskotekową. Wydobywające się z niej dźwięki sprawiały, że wszyscy pobliscy przeciwnicy dostawali gorączki sobotniej nocy, a nasz długouchy zabijaka mógł w spokoju likwidować zajętych wygibasami delikwentów. Osoby twierdzące, że muzyka łagodzi obyczaje, nie miały też chyba okazji zagrania w Brütal Legend, której główny protagonista – Eddie Riggs – wykręcał na swoim gibsonie takie solówki, że niektórym słuchaczom autentycznie rozpuszczały się twarze. Klementynka (bo tak pieszczotliwie zwracał się do swojej gitary Eddie) potrafiła również zsyłać na wrogie jednostki ataki ogniste i elektryczne, a po zaliczeniu króciutkiej minigierki w stylu tych z Guitar Hero przywoływała nawet jego samochód! Tak wszechstronnej zabaweczki pozazdrościłby chyba sam Hendrix.