Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

League of Legends Publicystyka

Publicystyka 8 października 2013, 09:31

autor: Norman Lenda

Finał trzeciego sezonu League of Legends - relacja z imprezy

Wybraliśmy się do Los Angeles, by być świadkiem wielkiego zwycięstwa drużyny SK Telecom T1 w finale trzeciego sezonu League of Legends.

Finał trzeciego sezonu League of Legends wzbudził wiele sprzecznych odczuć. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z ogromną e-sportową imprezą, realizacją godną największych przedsięwzięć, z milionami widzów na całym świecie. Z drugiej zaś emocje, jakich dostarczyła rywalizacja między zespołami SK Telecom T1 a Royal Club, były nieproporcjonalnie znikome do formatu całości. Przegrana Fnatic w półfinałach mistrzostw mocno zredukowała ekscytację zachodnich fanów gry. Azjatycki finał, mimo że nie oferował patriotycznego poczucia kibicowania zespołowi z naszego kontynentu, pozostawał jednak szansą na pokaz umiejętności zawodników i wspaniałe widowisko. Niestety, tak się nie stało – koreańskie SK Telecom T1 z łatwością pokonało chiński Royal Club 3:0, zostając w ten sposób mistrzami.

Oprawa finału robiła wrażenie. - 2013-10-08
Oprawa finału robiła wrażenie.

Nie sposób jednak odmówić firmie Riot Games pełnego profesjonalizmu i rozmachu w samym procesie przygotowawczym imprezy. Widać, że studiu zależy na wizerunku, która chce podnieść rangę e-sportu do wydarzenia na skalę dużych widowisk sportowych i kulturalnych. O tym też wspominali szefowie Riotu podczas konferencji prasowej, która odbyła się dzień przed wielkim finałem. Dowiedzieliśmy się, jak wielkim sukcesem okazało się wprowadzenie LCS – regularnej ligi League of Legends, której rozgrywki mogliśmy obserwować każdego tygodnia w sezonie. Według statystyk oglądalność LCS z tygodnia na tydzień rosła, ostatecznie znacznie zwielokrotniając początkowe wyniki. Zostaliśmy też poinformowani o coraz większym udziale tradycyjnych sponsorów we wspieraniu drużyn i samego zjawiska, jakim jest ten tytuł. Przedstawiono najnowszego partnera Riotu, którym została The Coca-Cola Company. Co to dokładnie oznacza? Na ten temat Amerykanie jeszcze milczą – co najpewniej spowodowane jest faktem, iż rozmowy między podmiotami wciąż trwają. Na pytanie, co kalifornijska firma planuje w kolejnym sezonie League of Legends, odpowiedzią było stwierdzenie, że rozpocznie się on w styczniu i będzie kontynuować tradycje poprzedniego. Innymi słowy – nic nowego.

Wielkie zwycięstwo! - 2013-10-08
Wielkie zwycięstwo!

Po konferencji prasowej dziennikarze zostali zaproszeni do klubu, gdzie między meczami mogli porozmawiać z pracownikami Riotu. Całość wydarzenia sprawiała wrażenie próby wdrożenia w tematykę e-sportu redakcji niekoniecznie zajmujących się nim na co dzień. Dużym zaskoczeniem było również to, jak bardzo twórcy LoL-a podzielili przedstawicieli prasy amerykańsko-europejskiej i azjatyckiej. W trakcie imprezy czuć było ogromny dystans między tymi grupami.

Cosplay – nieodłączny element tego typu imprez. - 2013-10-08
Cosplay – nieodłączny element tego typu imprez.

Jeszcze długo przed osiemnastą pod Staples Center, w którym miał miejsce tegoroczny finał, zbierały się tłumy ludzi. Nie sposób nie wspomnieć o ogromnej rzeszy cosplayerów, którzy występowali w strojach postaci z League of Legends. Wpuszczanie widzów do środka odbywało się jednak w lepszej atmosferze niż w Katowicach podczas Intel Extreme Masters. Nikt nikogo nie zgniatał, ludzie zachowywali się z godnością i klasą, której czasem, niestety, brakowało w naszym Spodku. Riot zapunktował, oferując swoim fanom wiele darmowych gadżetów – największą furorę robiły duże statuetki Ezreala – rozdawane każdemu posiadaczowi biletu na finałowy mecz. Scena prezentowała się niesamowicie – czuć było nastrój wielkiego święta graczy. Wśród masy fanów noszących czapki Rammusa i Teemo spotkać można było wiele gwiazd League of Legends – był tutaj Ocelote (jak zawsze otoczony wianuszkiem dziewcząt), xPeke z mamą, Snoopeh i cała masa innych zawodników. Trzeba również podkreślić, że azjatyckość finału bardzo zadziałała na skład publiczności, gdyż odnosiło się wrażenie, iż dominującą grupę stanowią mieszkańcy tego kontynentu.

Niedługo przed pierwszym meczem na scenie pojawił się gitarzysta zespołu Limp Bizkit – Wes Borland oraz Tina Guo, którzy wraz z orkiestrą wykonali imponujący utwór wprowadzający wszystkich w jeszcze większą ekscytację przed finałowym spotkaniem. Wielkie brawa należą się wiolonczelistce, która swoją grą i zachowaniem na scenie oczarowała wszystkich zebranych.

Tina Guo przykuła uwagę wszystkich bez wyjątku. - 2013-10-08
Tina Guo przykuła uwagę wszystkich bez wyjątku.

Kiedy na scenie pojawili się gracze obu zespołów, nikt nie spodziewał się, że największe emocje są już za nami. Choć początkowa faza pierwszego meczu była dość wyrównana, bardzo szybko okazało się, że Koreańczycy dominują nad rywalami prawie na każdym polu. Nie wdając się w zawiłości kolejnych akcji, można powiedzieć, że wygrana trzy do zera była pewnym wynikiem po 15 minutach pierwszego z trzech spotkań. Po zniszczeniu ostatniego nexusa nastąpił etap rozdania nagród. Tutaj również emocje zawodników były dużo mocniej stonowane niż w poprzednich latach. Taka już natura graczy z Azji, że ich zachowanie zawsze jest o wiele bardziej powściągliwe niż przedstawicieli Europy czy USA.

Zwycięzcy odbierają puchar. - 2013-10-08
Zwycięzcy odbierają puchar.

Nowość stanowiła również konferencja prasowa z SK Telecom T1, która nastąpiła chwilę po finałowym spotkaniu. Przyniosła ona kilka ciekawych informacji. Dowiedzieliśmy się między innymi, że koreańska drużyna bardzo chciała zagrać w tym turnieju z europejskimi teamami, takimi jak Fnatic czy Gambit Gaming. Zwycięzcy stwierdzili, iż mogliby się od nich wiele nauczyć, jako że to bardzo silne składy. Natomiast z pewną rezerwą Koreańczycy wypowiadali się o swoich chińskich konkurentach, zażartowali nawet, że zastanawiali się nad wybraniem w ostatnim meczu jakichś nowych bohaterów, którymi nie grają najlepiej. Ciekawą informacją było również to, że koreańskie drużyny League of Legends bardzo rzadko mają aktywnych junglerów we wczesnej fazie gry, co jest zupełnie odmienne od taktyki zespołów europejskich. Na koniec konferencji członkowie SK wyznali, że po finale wracają do hotelu, gdzie po krótkim świętowaniu zabierają się za treningi.

Pomeczowa konferencja. - 2013-10-08
Pomeczowa konferencja.

Podsumowując tegoroczne zwieńczenie turnieju w League of Legends, wypada podkreślić, że jego realizacja stała na najwyższym światowym poziomie. E-sport nie jest już wydarzeniem zmarginalizowanym. To ogromne przedsięwzięcie, którego rozmiar z roku na rok się zwiększa. Riot Games dba o swoją społeczność, a także o dobry kontakt z mediami. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że europejskie zespoły lepiej spiszą się w kolejnym sezonie. Kto wie, może w przyszłym roku w Los Angeles będzie nam dane oglądać potyczki, w których jedną ze stron okaże się Meet Your Makers?

League of Legends

League of Legends