Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 października 2012, 13:36

autor: Damian Pawlikowski

GTA V vs San Andreas - jak zmieniło się Grand Theft Auto przez 8 lat?

Osiem lat to szmat czasu, a w branży gier video niemal wieczność. Doskonale widać to w bezpośrednim porównaniu Grand Theft Auto: San Andreas z najnowszą odsłoną tej serii. Jak zmieniła się Kalifornia od premiery przygód CJ-a? Sprawdźcie sami!

Spis treści

GTA – te trzy literki, układające się w jakże niepozorny skrót, kryją w sobie wiele treści. Zawiera się w nich kwintesencja grywalności, meritum knucia absorbujących, fabularnych intryg oraz istota interaktywnych produkcji z otwartym światem... No, ale dość już pompatycznego wychwalania tej ze wszech miar kultowej serii, bowiem kto nie potrafił rozwinąć wspomnianego przed chwilą skrótu, prawdopodobnie zakończył czytanie tego tekstu już na pierwszym zdaniu (a cała reszta ów tytuł zna i zapewne na swój sposób podziwia).

Od premiery czwartej pełnoprawnej odsłony cyklu minęły już cztery lata, zatem najwyższa pora, aby Rockstar przedstawił wszystkim nowego spadkobiercę tronu i udowodnił konkurencji, kto tu jest prawdziwą „gwiazdą rocka”. Na ten moment nie znamy, niestety, zbyt wielu szczegółów dotyczących najnowszej produkcji z cyklu, bowiem poza kilkunastoma fotosami i zeszłorocznym zwiastunem amerykański deweloper nie pokusił się o żadne dodatkowe wyjaśnienia (nawet mimo wielu okazji, takich jak targi E3 czy gamescom). Jedno jest pewne – GTA V nadchodzi i to tylko kwestia czasu, zanim zawojuje świat gier wideo, po raz kolejny podnosząc poprzeczkę wszystkim ambitnym twórcom sandboksów. My tymczasem korzystamy ze sposobności i porównujemy wpuszczone do sieci materiały z najnowszej części flagowej serii studia Rockstar z jego najpopularniejszym tytułem, Grand Theft Auto: San Andreas. To właśnie w tej odsłonie zadebiutowało miasto Los Santos, które według zapowiedzi posłuży za miejsce akcji piątej odsłony gangsterskiej sagi. Czy mimo ośmiu lat na karku wciąż może nas jeszcze czymś zaskoczyć? Jego uwspółcześniona wersja nawet na statycznych ujęciach wygląda obłędnie, a kolejne screeny tylko utwierdzają w przekonaniu, że poza pewnymi powracającymi schematami czeka nas moc świeżych atrakcji. Zresztą, co ja będę Wam opowiadał – zobaczcie sami!

Plaża dla rowerów

Tak jest, nasze ukochane dwukołowce powracają! I wcale nie mówię o motocyklach (stałym elemencie serii od czasu Vice City), lecz o rowerach, których w czwartym GTA wyraźnie brakowało. Tym razem znów przyjdzie nam popedałować po piaszczystej plaży Santa Maria, czy to w ramach porannego treningu (na co wskazuje specjalistyczny kostium), czy też zwykłego szpanowania skillem przed panienkami (o ile poszusujemy na BMX-ach, na co po cichu liczę). Nie zapomnijcie też podjechać na molo pod diabelski młyn, który tym razem być może uda się przetestować. Zwróćcie również uwagę, że tak jak w San Andreas dostępne były jedynie rowery górskie oraz wspomniane BMX-y, tak prezentowany screen wskazuje, że do kolekcji dojdą zupełnie nowe rodzaje jednośladów – czyżby czyżby były to tzw. ostre koła? Z drugiej strony, kto by nimi jeździł po piasku? Kurzy się niesamowicie… mmm, usprawniona fizyka!

Rap, zamieszki i trupy – GTA: San Andreas a historia gangów Los Angeles
Rap, zamieszki i trupy – GTA: San Andreas a historia gangów Los Angeles

Twórcy serii Grand Theft Auto słyną z dbałości o najdrobniejsze detale w swoich grach, z pomysłowych, czasem zaskakujących skojarzeń z realnym światem. Nie inaczej jest w kwestii ponurego świata gangów w fikcyjnym Los Santos i prawdziwym Mieście Aniołów.