Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 5 lutego 2009, 13:00

autor: Kacper Singer

2009 – rok prawdy?

Szykuje się gorący rok dla branży gier komputerowych. Z jednej strony wydawcy zapowiadają masę nowych tytułów, które mają zawładnąć umysłami graczy, z drugiej – energicznie przygotowują się na odparcie kryzysu. Pracę stracą dziesiątki tysięcy ludzi.

Czy branża gier komputerowych jest samotną wyspą na oceanie kryzysu? Z ekonomicznego punktu widzenia to mało prawdopodobne. Choćby dlatego, że ludzie będą mieli mniej pieniędzy na rozrywkę. Ale efekt mogą przynieść też drastyczne cięcia kosztów w firmach, które pozwolą zamknąć rok 2009 wynikiem podobnym do doskonałego 2008. Tym bardziej, że firmy szykują się do ostrej walki o rynek.

Zaprezentowane w ubiegłym tygodniu w Nowym Jorku przez firmę NPD Group, zajmującą się badaniem rynku gier, dane są znakomite – sprzedaż na poziomie blisko 22 mld dolarów. Wprawdzie w drugim i trzecim kwartale – gdy gospodarka zaczęła odczuwać pierwsze skutki kryzysu – rynek rósł nie tak szybko, jak oczekiwała tego branża, jednak kluczowy okazał się grudzień, kiedy to Amerykanie tradycyjnie sięgają głębiej do portfeli, bo – jakby nie było – idą święta. I to grudzień pozwolił wyśrubować nowy rekord sprzedaży. No i padła też bariera 5 mld dol. miesięcznych obrotów w branży. Dla porównania: w 1997 r. cała roczna sprzedaż gier wyniosła nieco ponad 5 mld dolarów. Hitami sprzedażowymi były m.in: Grand Theft Auto IV (Rockstar Games), Call of Duty: World at War (Activision Blizzard Inc) czy Wii Fit (Nintendo). W powtórzeniu sukcesu nowych odsłon sprawdzonych tytułów (Guitar Hero: Metallica, Call of Duty: Modern Warfare 2, Grand Theft Auto IV: The Lost and Damned, Assassin’s Creed 2 czy God of War III) analitycy upatrują szansę na przetrwanie globalnego kryzysu.

Grand Theft Auto IV: The Lost and Damned.

– Grudzień 2008 r. był dla nas kolejnym bardzo dobrym miesiącem – powiedział agencji Assiociated Press Denise Kaigler z Nintendo. Jego firma wciąż nie może nadążyć z dostarczaniem na rynek konsol Wii i DS (w grudniu ubiegłego roku klienci kupili 3 mln DS-ów i 2,2 mln Wii), mimo że w ubiegłym roku kilkakrotnie zwiększała produkcję (w lipcu aż o 50 proc.) i teraz co miesiąc sprzedaje na całym świecie 2,4 mln konsol. Zdaniem NPD konsole Nintento stanowiły ponad 50 proc. wszystkich konsol nowej generacji sprzedanych w 2008 r. w USA. I to na barkach Nintendo, które znów wyrasta na niekwestionowanego lidera w dziedzinie konsolowej rozrywki, będzie – zdaniem niektórych analityków – spoczywała „odpowiedzialność” za obronę branży przed kryzysem w 2009 r.

Drugi pod względem sprzedaży w grudniu uplasował się Microsoft ze swoim Xboksem 360 (1,4 mln sztuk). Rzecznik firmy, David Dennis, przyznał, że dynamika sprzedaży Xboksa spełnia, a czasami (jak w przypadku usługi online – Live!) nawet przekracza oczekiwania Microsoftu. Ale lekko nie jest, o czym świadczą planowane zwolnienia w firmie.

Powodów do zadowolenia nie ma za to Sony, którego PlayStation 3 pod względem sprzedanych urządzeń od rywali dzieli coraz większy dystans. W grudniu sprzedało się „tylko” nieco ponad 700 tys. sztuk tej konsoli i PS3 jako jedyna spośród wielkiej czwórki zanotowała spadek (o 9 proc.) w stosunku do grudnia 2007. Co ciekawe, świętująca dziewiąte urodziny poprzedniczka PS3, czyli PlayStation 2, sprzedała się w liczbie ponad 400 tys. sztuk. Szefowie Sony powtarzają jednak, że rok 2009 będzie rokiem PS3.

Producenci gier i sprzętu zanotowali rekordowy wzrost sprzedaży nie tylko w USA, ale także w Kanadzie, Japonii czy Australii. Ale lekko nie jest, bo – zdaniem ekonomistów – w III i IV kwartale 2008 r. kryzys pokazał zaledwie ułamek swego ogromu. To w 2009 r. największe gospodarki świata mają stoczyć się w otchłań wielomiesięcznej, jeśli nie wieloletniej, recesji. A to oznacza spadek poziomu życia ludzi, mniej pieniędzy w portfelach i mniejszą skłonność do zakupów. Branża zaciska więc pasa.

Nasza branża historycznie nie jest tak podatna na kryzys i na recesje jak inne branże – mówi Marek Tymiński, prezes City Interactive. – Myślę, że w tym roku rozwój może spowolnić, jednak nadal będzie rósł. Sytuacja ekonomiczna na świecie nie będzie miała tak dużego wpływu na naszą branżę, aniżeli na inne – uspokaja Tymiński. I dodaje, że jego firma w całym 2008 r. zanotowała 80 proc. wzrost przychodów, do ponad 33,5 mln zł.

Jednak mimo rosnącej sprzedaży Xboksa 360 Microsoft zdecydował się zwolnić w ciągu najbliższych 18 miesięcy aż pięć tysięcy osób (z tego 1,4 tys. w styczniu). To prawie 5 proc. wszystkich zatrudnionych przez giganta z Redmond. Zysk firmy, mimo 2 proc. wzrostu obrotów, spadł w ostatnim kwartale 2008 r. do 4,17 mld dolarów (dla porównania – w IV kw. 2007 r. firma zarobiła 4,71 mld dolarów). Zdaniem firmy problem nie tkwi jednak w sprzedaży gier na konsole czy PeCety, ale w słabych wynikach odtwarzacza muzycznego Zune, który miał być konkurencją dla iPodów Apple’a. Steve Ballmer, prezes Microsoftu, w czasie wideokonferencji zwolnienia nazwał bardzo trudną decyzją, ale uzasadnił je odpowiedzią firmy na pogarszający się stan gospodarki.

Odtwarzacz Zune miał nawiązać rywalizację z iPodem.

Zwolnienia ogłasza także Sony Corp. Tam stracić pracę ma nawet 16 tys. osób. To efekt m.in. prognoz, które mówią, że firma zanotuje blisko trzy miliardy dolarów straty w 2008 roku. Sony Computer Entertainment zastrzega jednak, że planowane redukcje zatrudnienia nie wpłyną na tę część firmy, która zajmuje się grami. Tak przynajmniej wynika z informacji, jakie biuro prasowe firmy udzieliło brytyjskiemu serwisowi internetowemu GamesIndustry.biz. W grudniu podobne zapewnienia złożył pracownikom zajmującym się PlayStation David Reeves z europejskiego oddziału firmy. I mimo słabszych wyników sprzedaży PS3 podkreślił, że ci pracownicy to „inwestycja” firmy, co niektórzy analitycy rozumieją jako zapowiedź kontrataku PlayStation 3 w tym roku.

Oszczędności szukają także inne firmy z branży. Z powodu kryzysu, ale i słabszej niż oczekiwano sprzedaży gier, redukcję zatrudnienia zapowiedziało Electronic Arts. W trzecim kwartale swojego roku rozliczeniowego firma przyniosła ponad 640 mln dol. strat. Pracę stracić ma 11 procent załogi, czyli 1100 osób. Craig Hagen z EA powiedział gazecie „Orlando Sentinel”, że redukcje nie wpłyną dramatycznie na prace prowadzone przez firmę, szczególnie na studio Tiburon na Florydzie (takie tytuły jak Madden, Tiger, NCAA Footlball). Póki co EA chce połączyć część swoich studiów, a prawdopodobnie dziewięć zamknąć. Studio Black Box (Skate, Need For Speed) w Vancouver w Kanadzie już zostało połączone z pobliskim Burnaby. Chodzą też pogłoski o restrukturyzacji w EA LA (m.in. Command & Conquer), Mythic Entertainment (Warhammer Online) oraz Pandemic Brisbane (Destroy all Humans!). Kryzys gospodarczy dotyka każdą branżę, także naszą – powiedział Hagen – musimy zacisnąć pasa i zmniejszyć koszty. Z pracą pożegnało się 90 pracowników studia Nexon Vancouver, które zdecydowała się zamknąć koreańska spółka-matka Nexon (gry MMO).

Również brytyjski wydawca Eidos Interactive musiał zamknąć swoją spółkę-córkę Rockpool Games (gry na komórki takie jak Worms czy MotoGP) w Manchesterze w Anglii, zwalniając 14 osób. To jednak nie pierwsze redukcje w spółce. Na przełomie roku firma zwolniła 30 osób, po tym jak okazało się, że Tomb Raider: Underworld – który miał być świątecznym hitem – nie osiągnął zakładanego poziomu sprzedaży. Sama spółka potwierdza też, że szuka inwestora – wśród potencjalnych nabywców wymienia się Warner Bros., EA czy Ubisoft. Ta ostatnia firma jest zresztą na wznoszącej fali, jeśli chodzi o przejęcia. Wiadomo, kryzys sprzyja zakupom, bo jest po prostu tanio. A konsolidacja to jedna ze sprawdzonych metod na przetrwanie. Francuski Ubisoft, napompowany pieniędzmi ze sprzedaży hitowych tytułów na Wii i Nintendo DS, zaczął przeglądać rynek w poszukiwaniu łakomych kąsków. W lipcu kupił kanadyjską spółkę Hybride Technologies, która robiła efekty specjalne dla takich kinowych przebojów jak 300 czy Sin City. Można więc spodziewać się, że wkrótce efekty prac Ubisoftu zobaczymy nie tylko na komputerach czy konsolach, ale także na ekranach kin. W listopadzie Ubisoft ogłosił, że nabędzie Massive Entertainment (szwedzką firmę odpowiedzialną m.in. za serię World in Conflict), a w styczniu sięgnął po brazylijskie Southlogic Studios (Wedding Designer na Nintendo DS.).

Iskierkę nadziei dla branży zapalił niedawno Mike Hickey z firmy analitycznej Janco Partners, który ocenia, że sprzedaż gier w 2009 r. nadal będzie rosła, a klienci w atmosferze kryzysu będą ku tej formie rozrywki zwracać się częściej niż ku innym.

Prezes City Interactive jest spokojny o swoją firmę i zapowiada otwarcie przedstawicielstw w kolejnych krajach.

– Czas recesji to czas, w którym spółki naprawiają to co nie działa. To dobry moment, aby uporządkować pewne istotne dla firmy sprawy. Aby to, co jest nieefektywne, naprawić albo zakończyć – tłumaczy prezes City Interactive. Według niego firma nie odczuła skutków kryzysu. – I podejrzewam, że w znaczącym stopniu nie odczuje – dodaje. – Myślimy o tym, aby otwierać kolejne przedstawicielstwa City Interactive na świecie.

Po Wielkim Kryzysie lat 20. i 30. XX wieku jako pierwsze na prostą wyszło Hollywood. Za kilkanaście miesięcy przekonamy się, czy tym razem rolę Hollywoodu odegra branża elektronicznej rozrywki.

Kacper „Głodny” Singer

Jak branża obroni się przed kryzysem? Przewiduje Mike Hickey z firmy analitycznej Janco Partners:

Call of Duty: Modern Warfare 2

Guitar Hero V

Wolfenstein

Godfather II

Harry Potter and the Half-Blood Prince

Burnout (tytuł roboczy)

Mass Effect 2

The Beatles (tytuł roboczy)

Grand Theft Auto IV: The Lost and Damned

GTA: Chinatown Wars

Bioshock 2

Mafia II

UFC 2009 Undisputed

Tom Clancy’s Splinter Cell: Conviction

Red Steel 2

Assassin’s Creed 2

F.E.A.R. 2: Project Origin

Street Fighter IV

Killzone 2

Halo Wars

Resident Evil 5

Halo 3: ODST

God of War III

Punch-Out!!