Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 23 lipca 2008, 14:20

autor: Łukasz Malik

E3 2008 - Bliżej gier

Pomimo wielu narzekań na tegoroczną formułę E3, my jesteśmy bardzo zadowoleni – udało nam się zagrać w masę świetnych gier.

Tegoroczne E3 to kolejna próba znalezienia odpowiedniej formuły dla imprezy będącej niegdyś najważniejszym i najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem w całej branży gier. Już wiemy, że nie spodobała się ona wydawcom, a i amerykańscy dziennikarze nie szczędzili jej słów krytyki. Nie było uwielbianego przez nich rozmachu, gigantycznego show z wielkim otwarciem i kulminacją, nie było hostess i świetnych okołotargowych imprez. Chyba jednak wszyscy zapomnieli, że na E3 numerem jeden są gry. Może i nie zapowiedziano kilkunastu nowych tytułów, a i wszystkich materiałów było jakby mniej, za to mieliśmy okazję nie tylko zobaczyć, ale w większości przypadków i zagrać w najfajniejsze gry, które ukażą się w niedalekiej przyszłości. Czy nie na to powinni nastawiać się jadący na taką imprezę dziennikarze? Oczywiście można pobawić się w bezsensowną wyliczankę wielkich nieobecnych: Alan Wake, Mass Effect 2, Doom IV itd. Jednak, jeżeli przejrzycie listę zapowiedzi i wywiadów, które udało się nam zrobić, to sami zobaczycie, że naprawdę było w co zagrać.

Wydawcy są niepocieszeni, bo na otwartej imprezie łatwiej omamić widza hostessami, soczystymi zwiastunami i gadżetami. W ubiegłych latach gry w większości prezentowali marketingowcy, którzy zapytani o jakikolwiek szczegół wygłaszali stałą formułkę, że nie mogą na ten temat nic powiedzieć. W tym roku takie sytuacje można było policzyć na palcach jednej ręki. E3 2008 okazały się zdecydowanie bliższe tegorocznym GDC. Nie dość, że impreza była zamknięta, to z większością wydawców trzeba było mieć umówione spotkania. W przeważającej liczbie przypadków wyeliminowało to bezsensowne przepychanki przy stoiskach, dzięki czemu mogliśmy spokojnie porozmawiać z producentami, dyrektorami artystycznymi czy projektantami, nie musząc odsiewać istotnych informacji od marketingowego bełkotu. Wszystkie przesyłane na bieżąco do redakcji zapowiedzi (za wyjątkiem Operation Flashpoint 2) powstały na bazie naszych wrażeń z rozgrywki lub prezentacji grywalnej wersji poprowadzonej przez developerów.

Wygląd Convention Center nie zwiastował, że odbywa się tu największa niegdyś impreza poświęcona grom.

Podczas pobytu w Stanach musieliśmy radykalnie zmienić nasze plany co do sposobu przekazywania Wam informacji. Przed wyjazdem nastawialiśmy się na codzienne video-podsumowania, galerie z poszczególnych stoisk oraz niewielką ilość tekstów. Jednak gdy w pierwszy dzień przeszliśmy wzdłuż i wszerz całe Convention Center stwierdziliśmy: Tu nie ma czego relacjonować ani fotografować! Tu są *tylko* gry pozamykane w pokojach!

Niewiele myśląc, zabraliśmy się za odwiedzanie wydawców, z którymi byliśmy umówieni wcześniej oraz grzeczne wpraszanie się do tych, z którymi nie udało nam się skontaktować poprzez polskich dystrybutorów. Prezentacje były naprawdę świetnie przygotowane, skupiały się na konkretach lub poszczególnych aspektach gry, jak np. nowa strona konfliktu w Red Alert 3. Widząc taką formułę E3, zdecydowaliśmy się na położenie nacisku na tekstowe pierwsze wrażenia oraz video wywiady. W najbliższych dniach zaprezentujemy jeszcze kilka materiałów, które zdobyliśmy w Los Angeles.

Konferencje gigantów, takich jak Microsoft, Sony czy Nintendo, to osobna bajka. Było głośno, kolorowo i sztucznie. Na konferencji Microsoftu wszystkie wypowiedzi (również te udające spontaniczne reakcje) były czytanie z ogromnego promptera. Wyreżyserowane w najmniejszym calu widowiska nie przyniosły wielu konkretów, zaskakujących obwieszczeń czy zapowiedzi nowych gier. Dużo bardziej owocne okazało się buszowanie po zakamarkach Convention Center w poszukiwaniu perełek niż słuchanie masy ogólników i oglądanie pnących się do góry wykresów.

Wszystkie wartościowe tytuły pokazywano w zamkniętych pokojach.

Nie obyło się bez imprez i prezentacji okołotargowych. Byliśmy na czterech. Najmilej wspominamy te zorganizowane przez Microsoft. Na imprezie Xboksa porozmawialiśmy z Peretem Molyneux oraz sporo pograliśmy w Fable II (do którego jeszcze wróciliśmy dwa dni później na stoisku Microsoftu). W następnym dniu gigant z Redmond postanowił promować markę Games for Windows. Co ciekawe, pokaz ten został praktyczne całkowicie zignorowany przez amerykańskich dziennikarzy, ze względu na nikłą popularność platformy PC. Nikt się jednak nie spodziewał, że będzie tam grywalna pecetowa wersja Call of Duty: World at War, co jest o tyle ważne, że koncernu Activision Blizzard w ogóle na E3 nie było. Przeprowadziliśmy także wywiad z Kevinem Unangstem, globalnym dyrektorem Games for Windows.

Sony postawiło na standing party dla ludzi biznesu, dlatego była to impreza, na której zabawiliśmy najkrócej. Prezes SCEE, David Reeves ogłosił m.in. 80 GB model PlayStation 3, serię Platinium dedykowaną tej konsoli (sugerowana cena w Polsce 99 zł) oraz rozszerzenie usług video on demand. Ostatnim pozatargowym wydarzeniem była zamknięta prezentacja zorganizowana przez Bioware, na której widzieliśmy Dragon Age: Początek, wrażenia z tej gry opisaliśmy w osobnej zapowiedzi.

W tej jedynej otwartej dla wszystkich zaproszonych hali nie było zbyt wielu ciekawych gier.

Pomimo całkowitego odejścia od znanej z poprzednich lat formuły wielkiej imprezy, tegoroczny wyjazd na E3 Media & Business Summit uważamy za bardzo udany i owocny. Wydarzenie bezsprzecznie straciło na prestiżu i ogólnej atrakcyjności. Jednak możliwość zobaczenia i zagrania w spokoju w tytuły, które trafią na sklepowe półki za kilka/kilkanaście miesięcy, to wystarczający powód, żeby pojechać do Los Angeles za rok. W Lipsku na pewno będzie ładniej, gier i wystawców będzie więcej, ale czy wśród targowego zgiełku i przepychania się między stoiskami jesteśmy w stanie naprawdę nacieszyć się grami?

Łukasz „Verminus” Malik

Jako że wszyscy lubią różnego rodzaju rankingi i statystyki, na koniec przedstawiamy nasze subiektywne Top 3 E3 oraz jedno rozczarowanie.

Lordareon

Top 3

I. Resident Evil 5 – ha, next-genowy Resident pozamiatał. Grafika, animacja, gameplay, co-op, po prostu cud-miód. W bezpośrednim kontakcie gra bardzo przypomina Resident Evil 4 i pewnie kolejnego przełomu w serii nie będzie, ale co z tego? Wypieki na twarzy jak w żadnym innym przypadku na E3.

Resident Evil 5

II. Dead Space – mroczny thriller sci-fi, w pokrętnej linii duchowy spadkobierca System Shocka i jemu pochodnych. Wygląda to świetnie: przeciwnicy są przerażający i dynamiczni, rozgrywka wykracza poza ramy standardowej strzelanki, a uwagę zwraca świetnie pomyślany interfejs. W pustce kosmosu nikt nie usłyszy, jak piejesz z zachwytu.

III. Killzone 2 – „czarny koń” to trochę głupie określenie, ale niech będzie. Widziałem Killzone’2 na PlayStation Day w Londynie i jakoś mi szczególnie nie zaimponowało, natomiast tutaj szczerze się wzruszyłem. Wszyscy pamiętamy ten słynny renderowany trailer sprzed kilku lat – i choć gra w żaden sposób nie zbliża się do takiego poziomu od strony wizualnej, to dąży do osiągnięcia porównywalnej dynamiki. Cały czas coś się dzieje, każde kolejne starcie coś wnosi. Cud, miód i Call of Duty 4.

Rozczarowanie

Dragon Age – tajemniczy projekt BioWare, powrót do korzeni firmy, gratka dla fanów oldschoolowych RPG-ów od Baldur’s Gate wzwyż? Ble! Widzieliśmy nieprzekonujące realia – bity od szablonu świat fantasy bez specjalnego pomysłu. Widzieliśmy słabą oprawę audiowizualną – gdzie jej tam do Mass Effect. To już lepszy dodatek do Neverwinter Nights 2, przynajmniej bez takiego szumu wokół.

Verminus

Top 3

I. Fable II – mój zdecydowany faworyt. Gra jest urocza, baśniowa i przepełniona magią. Zapominasz, że to cRPG, nie myślisz o statsach, levelowaniu, grindowaniu, po prostu zostajesz wchłonięty w cudowny świat fantasy.

Fable II

II. Spore – Will Wright to zafascynowany nauką wizjoner, zdający się być przeciwnością bajkopisarza Molyneux. Wraz z Maxisem dokonali czegoś niebywałego: na jednej płycie zmieścili praktycznie cały wszechświat, który sami możemy wykreować. Coś czuję, że ta gra będzie jeszcze rządzić.

III. Alpha Protocol – mój cichy faworyt, choć widziałem gry ładniejsze i lepsze, to takiego RPGa jeszcze nie było. Uwielbiam 24 godziny i Bourne’a, a to dokładnie te klimaty.

Rozczarowanie

Saints Row 2 – wiem, że rozczarować może coś, z czym wiąże się jakiekolwiek nadzieje, ale w końcu to sami twórcy wyskoczyli z porównaniem do GTA IV. Gra jest tak prostacka, brzydka i beznadziejna, że naprawdę trudno mi było wysiedzieć na pokazie. Nędzny symulator dresiarza.

Po Convention Center włóczyli się:

Krzysztof „Lordareon” Gonciarz i Łukasz „Verminus” Malik