Ekranizacje gier tak złe, że Uwe Boll byłby dumny
Hollywood brało się za bary z hitami elektronicznej rozrywki od początku lat dziewięćdziesiątych. Już wtedy wychodziło to zazwyczaj słabo, a przecież Uwe Boll rozwinął swe skrzydła trochę później. Przed Wami ranking najgorszych ekranizacji gier.
Spis treści
- Ekranizacje gier tak złe, że Uwe Boll byłby dumny
- Super Mario Bros
- Dungeon Siege: W imię króla
- Assassin’s Creed
- Doom: Annihilation
- Alone in the Dark: Wyspa cienia
- BloodRayne
- Street Fighter
- Silent Hill: Apokalipsa
- Double Dragon
BloodRayne
- Co to: Mroczny film akcji
- Gdzie obejrzeć (na własną odpowiedzialność): Cineman
Zanim furorę zrobiły na świecie książki Stephenie Meyer, wampiry odrobinę spowszedniały. Owszem, krwiopijcy przewijali się często gdzieś na drugim planie, ale rzadko stawali się głównymi bohaterami. W świecie elektronicznej rozrywki wyjątkiem był Kain i Rayne. Bohaterka BloodRayne, pół wampirzyca, pół ucieleśnienie mokrych snów graczy, siała śmierć i zniszczenie, ale potrafiła też wykazać się całkiem dużym sprytem. Być może fabuła nie była tutaj majstersztykiem, ot, naziści, okultyzm i szczypta niedopowiedzenia, ale ciężko odmówić grze klimatu. Ten po prostu wylewał się z ekranu w rytm zadawanych przez Rayne ciosów.
Zostało jeszcze 57% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie