Ekranizacje gier tak złe, że Uwe Boll byłby dumny
Hollywood brało się za bary z hitami elektronicznej rozrywki od początku lat dziewięćdziesiątych. Już wtedy wychodziło to zazwyczaj słabo, a przecież Uwe Boll rozwinął swe skrzydła trochę później. Przed Wami ranking najgorszych ekranizacji gier.
Spis treści
- Ekranizacje gier tak złe, że Uwe Boll byłby dumny
- Super Mario Bros
- Dungeon Siege: W imię króla
- Assassin’s Creed
- Doom: Annihilation
- Alone in the Dark: Wyspa cienia
- BloodRayne
- Street Fighter
- Silent Hill: Apokalipsa
- Double Dragon
Assassin’s Creed
- Co to: Kostiumowy film akcji z elementami sci-fi
- Gdzie obejrzeć (na własną odpowiedzialność): Netflix
Assassin’s Creed w pecetowej czy konsolowej wersji to w zasadzie gotowy scenariusz na świetny film. Motyw science-fiction, wyrazisty protagonista, klimat wypraw krzyżowych i świetnie zawiązana intryga w tle. Tak naprawdę wystarczyłoby tylko przełożyć setting gry na język kina. Przed premierą pomyślałem sobie, że trzeba byłoby naprawdę dużego talentu, żeby zepsuć produkcję z takim potencjałem. Cóż... jak widać, znalazł się ktoś, komu ta sztuka się udała. I nie, nie był to Uwe Boll, a autor całkiem dobrej adaptacji Makbeta – Justin Kurzel.
Zostało jeszcze 59% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie