Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 lipca 2004, 12:38

autor: Borys Zajączkowski

Nowe szaty N-Gage'a

N-Gage QD jest znacznie przyjemniejszy w kontakcie od oryginalnej konstrukcji sprzed roku. Lepiej leży w dłoni, jest ładniejszy, przyjemniej się z niego telefonuje i pewniej się na nim gra, a przy tym jest tańszy.

Spis treści

Miłość pochodzi od dotyku

Wygląd nowego N-Gage’a to pierwsze, co znalazło się na deskach projektantów Nokii. Poprzedni model prezentował się wprawdzie schludnie i estetycznie, lecz brak w nim było jakiegoś zdecydowanego pomysłu na całość. Prosta, szara obudowa była zdecydowanie większa, niż wydawało się to konieczne, a nieszczęśliwie umieszczony głośniczek zmuszał do trzymania telefonu podczas rozmowy w co najmniej śmiesznej pozycji. N-Gage QD nie odstaje już tak bardzo rozmiarem od telefonów nie będących jednocześnie konsolami, a dzięki temu, że rozmawia się przezeń bez zabawnych ekwilibrystyk, nie powoduje już niepotrzebnej sensacji u przygodnych świadków.

Bardzo miłe wrażenie budzi jednolitość jego formy graficznej. Utrzymana w tonacji szaro-miodowej obudowa znajduje pełne odbicie w wyglądzie wszystkich menu, a wykonana z gumy obwódka daje wrażenie solidności i odporności na podstawowe obrażenia, jakich komórka może doświadczyć. N-Gage QD pewnie leży w ręce i oszczędza rodzącego przez swojego poprzednika niepokoju, że za chwilę wypadnie. Pewne zastrzeżenia można za to mieć do drobnych zmian w układzie klawiszy. Dobrze się stało, że podziałowi na dwa uległy funkcje „rockera” – ośmiokierunkowego klawisza sterującego – gdyż jego funkcja wyboru znalazła się na osobnym przycisku; dotychczas korzystanie z niego raz na trzy razy kończyło się wciśnięciem, którejś ze strzałek. Źle stało się zaś, że klawisz kasowania („C”) został przeniesiony w przeciwległy róg telefonu, a w jego miejscu pojawił się klawisz nawiązywania połączenia. Efektem tego jest omyłkowe wysyłanie esemesów przy pierwszej próbie skasowania litery. Poza tą niedogodnością, która dotyczyć jednak może jedynie użytkowników poprzedniego modelu, nowa klawiaturka jest doskonałej jakości jak na telefon komórkowy – działa twardo i pewnie.

Gry na pierwszym planie

Uzasadnione zrzędzenie użytkowników N-Gage’a i sarkastyczne uwagi ze strony pozostałych budziła konieczność wyłączania telefonu i wyjmowania baterii w celu wymiany karty z grą. N-Gage QD nie stwarza już takich problemów. Karta pamięci wsuwana jest w slot znajdujący się z boku obudowy i jej włożenie w trakcie pracy urządzenia owocuje natychmiastowym pojawieniem się gry w menu. W drugą stronę, system wprawdzie prosi o wyłączenie przed wyjęciem karty, lecz nie przejawia tendencji do natychmiastowego uszkadzania się, jeśli tej procedury nie dopełnić. Reaguje jedynie komunikatem z prośbą, by tak nie robić.

Dopracowaniu również uległy szczegóły w rodzaju ułatwionego dostępu do N-Gage Areny (site przewidziany do toczenia walk sieciowych) spoza gry czy niewyłączania przez urządzenie podświetlenia ekranu, gdy gra przez dłuższy czas nie wymaga naciskania żadnych klawiszy. Szczególnie to drugie bywało irytujące, gdy ekranik gasł nie podczas intra, ale na przykład w trakcie czekania w ukryciu na przeciwnika. Generalnie wszystkie wprowadzone zmiany są wynikiem całorocznych doświadczeń z używania konsolki, nie budzi więc wątpliwości ich niezbędność.